W naszej historii bardzo wiele razy naszą tożsamość ratowały kobiety szczególnego rodzaju - wdowy. Wiele było okazji , by coraz nowe ich pokolenia zastępowały młodym Polakom - ojców, polskim gospodarstwom - gospodarzy, a całym zastępom głodnych wiedzy o ojczystym języku, historii - nauczycieli, katechetów... Przetrzebonym w bojach oddziałom - żywicielki, konspiratorki, sanitariuszki, etc.
W najnowszej historii to te nieugięte wdowy - nieprawomyślnie, według zwolenników innych teorii niż sowiecki mord- sa najwartościowszymi bojowniczkami o pamięć i prawdę. Nie dały sie zakneblować bajeczkami o pojednaniu i porozumieniu między narodami. Nie dały się przekupić propozycjami lepszego życia, czy zastraszyć szantażem i niedopuszczeniem dzieci do studiów czy siebie samych do normalnego życia. i odrobiny szacunku.
O szacunek dla swych zamęczonych mężów walczyły całe dziesięciolecia, wychowały dzieci, które dzieki pamięci o ojcach mogły kształtować w prawdzie innych Polaków. A ja dzięki nim dowiedziawszy sie prawdy nigdy bez zawstydzenia nie pomyślę o mojej historyczce , która pochodząc ze Wschodu znała prawdę , mówiącej nam w odpowiedzi na prowokacyjne pytania 15-latków , że to Niemcy przecież...
Dzisiaj też mamy znowu nowy zastęp wdów - jak je nazwały media "wdów smoleńskich". One też waczą o prawdę. Nie bójmy się - nie zerwą politycznych i dyplomatycznych stosunków między Polską a Rosją za pomocą wiertarki, jak dyplomatyczne wypowiedział się o nich minister polskiej dyplomacji. Być może kobiety te po prostu daja znak wszystkim, że o prawdę i pamięć waczą. Że jej tylko pragną... A czy to źle, że chcą tej prawdy nie dając się zepchnąć na lata w zapomnienie"toczacego się " śledztwa, jak tego doświadczyły wdowy po oficerach z Katynia?
To przecież o tę możliwość dochodzenia prawdy szybko , bez krętactw i "wrzutek" informacyjnych stronniczych mediów, walczyli kiedyś ich bliscy polegli w katastrofie, to ta walka zaprowadziła ich na szczyty najwyższych w Polsce urzędów i funkcji, a te z kolei na pokład prezydenckiego samolotu tego strasznego 10 kwietnia...
Mam więc serdeczny apel do panów Millera, Sikorskiego & company : SZANUJCIE POLSKIE WDOWY!!!!