Melwas Melwas
49
BLOG

Ciapciaki

Melwas Melwas Polityka Obserwuj notkę 16

Trudno nie odnieść wrażenia, że polską politykę przejęły "ciapciaki". Takiej kanonady nieudolności i pomyłek dawno nie widziałem. Tym bardziej oddziałuje na przeciętnego obserwatora, bo została nam podana w pigułce.

I tak LiS przedstawia wniosek o konstruktywne wotum zaufania, co uważam w ich położeniu za słuszne, ale potem słyszę, że kandydatem na premiera ma być Janusz Kaczmarek - zaczynam się dziwić powoli, powolutku, ale gdy Janusz Kaczmarek zgadza się być premierem, to już mojej szczęki nic nie powstrzymuje, by opadła z całą siłą na dół. Bo nie rozumiem, jak można być politykiem na najwyższych szczeblach rządowych i nie mieć kompletnie instynktów samozachowawczych. Czy takiemu panu Januszowi Kaczmarkowi aż tak zaszkodziło słońce Wenecji, by godzić się na tak idiotyczną pozycję. Ja rozumiem, że polityk może nie mieć przy sobie zawsze kogoś od PR, no ale co robi rodzina Pana Kaczmarka. Czy żona nie mogła mu zasugerować, że wchodząc w układ z LiSem drastycznie obniża jego wiarygodność?

Dziwna to sytuacja doprawdy i ja jej nie rozumiem. Człowiek, któremu PiS zrobił największą krzywdę, jaka tylko może być - zepsuł wakacje w słonecznej Italii, pozwala sobie z dziecinną naiwnością podstawić tym wszystkim Kurskim, Karskim i innym Suskim, którzy by sami nic mądrego nie wymyślili ciasteczko z kremem i wisienką na złotej tacce. Co zrobiłby każdy normalny polityk, postawiony w sytuacji Kaczmarka? Ano, odsunąłby się od polityki - tworzył wrażenie, że jest ponad to, co się dzisiaj dzieje, a równocześnie udzielał obszernych wywiadów, jaka to mu się krzywda dzieje i on już z tą polityką nie chce mieć nic wspólnego. Ale nie startował na fotel premiera! Na Boga! Ostatnia nadzieja dla byłego ministra to zdementować sprawę, zanim to media nagłośnią - ale nie widzę jakoś podobnych prób.

Kolejna nagroda, tym razem drużynowa dla SLD. Ktoś by pomyślał, że spece od PR jakoś dbają o to, co taki Wojtek Olejniczak i spółka powiedzą, a tu się okazuje, że to chyba marzenia ściętej głowy, bo na konferencję wychodzi Pan Szmajdziński, bardzo sympatyczny skądinąd i mówi, że: Odeszli z rządu wybitni politycy LPR i Samoobrony. PiS został sam. Po takiej wypowiedzi (opieram się na relacji Andrzeja Zbierzchowskiego - może mówił ironicznie, niestety dla Pana Jerzego w relacji onetu ironii nie widać) wydaje mi się, że każdy klub parlamentarny powinien zatrudniać odpowiednie komando. Mogłaby być to grupa wyćwiczonych komandosów, którzy słuchają swoich liderów i wyczuwają moment, gdy ci chcą powiedzieć jakąś głupotę i wpadają bandą między kamery, rzucają się na lidera i zatykają mu usta, wypuszczając dopiero wtedy, gdy minie mu ochota na mówienie głupot.

Pana Jerzego Szmajdzińskiego rozumiem - pewnie spał sobie smacznie, wyrwali go z drzemki i kazali mówić, to coś powiedział, ale co z biurem prasowym partii? Czy nikt nie mógł wpaść na pomysł, żeby powiedzieć Szmajdzińskiemu: Panie Jurku, Roman nie jest taki wybitny, Romana krytykujemy - Panie Jurku, jak mówimy, że Roman jest wybitny, to jesteśmy niewiarygodni. Ale widocznie w SLD nikt o takich sprawach nie myśli - podobnie jak nie działają kadry. Bo kto wpada na pomysł, by w sytuacji, gdy dbamy o nową twarz, gdy wybory się zbliżają - odkurzać Millera tylko po to, by ten uderzył w Ziobrę? Biedne to SLD, że nikt tam nie myśli na tyle horyzontalnie, by uznać, że Miller w tym momencie nie jest najodpowiedniejszym mówcą.

Ale żeby nie ograniczać się tylko do opozycji, jedna sprawa z obozu władzy zwróciła moją uwagę, a nie mogło być nic innego jak konferencja ministra Ziobro. Zbigniew Ziobro po raz kolejny pokazał, jak dojrzałym jest politykiem, szczególnie wymachując w dłoni dyktafonem. Bardzo urokliwe, jak na poważnego polityka było machanie zabawką i cieszenie się, że jest się idiotą i nie umie się włączyć record. To buduje zaufanie dla ministra na takim stanowisku. Równie zabawne były "zgadywanki" ministra. Nie ma co! Widzieliśmy to wszyscy bardzo wyraźnie - Zbyszek był bardzo ucieszony. Piszę specjalnie: "Zbyszek", bo i sam minister zachowywał się jak małe dziecko. Widocznie znów zawiodły służby i nikt szefowi resortu sprawiedliwości nie przypomniał, że jest w sumie właśnie ministrem Sprawiedliwości i nie wypada mu zachowywać się jak dziecko. Ale co tam, w końcu kto by wpadł na to, że wyrachowany i zimny Ziobro na tle zdenerwowanego Leppera wyszedłby poważniej, niż zwykły Jasio (bez urazy dla Jasiów) z piaskownicy.

Tym śmieszniejsze dla opinii publicznej, a już nie tak śmieszne dla ministra mogą być przyszłe wypadki. Im bardziej minister się cieszył i ślinił, że mu się udało wykiwać cwaniaka przecież Leppera, tym bardziej nastawiał się na ten konkretny dowód, na którym opiera całą swoją radość. Nie wziął pod uwagę, że nagrał Leppera na dyktafon cyfrowy (tak wynikało przynajmniej ze zdjęć i braku odpowiedzi o rodzaj nośnika) a takie nagranie może być (nie musi oczywiście) niezbyt przychylnie potraktowane przez sąd. A jeśli sąd by, nie daj Boże dla ministra, uznał, że jednak nie podoba mu się nagranie, to co? To klops. I każda stacja będzie w takim wypadku powtarzać słowa ministra, który tak się cieszył nową zabawką. A wystarczyło zachować się jak dorosły człowiek i zarezerwować trochę chłodu i wyrachowania na takie sytuacje - ale kto by o to dbał? Toć to w końcu "poważni" politycy.

Już na sam koniec puenta dzisiejszych wydarzeń, czyli konferencja Leppera. W pięknych okolicznościach przyrody co prawda, ale Lepper taki piękny już nie był. I znowu - w normalnej polityce, od wczoraj nad tą dzisiejszą konferencją pracowałby cały sztab ludzi - wymyślał, co Lepper ma powiedzieć, badał różne scenariusze. Ale to nie normalna polityka - u nas jest amatorszczyzna. Wychodzi taki Pan Lepper i zamiast rzeczowo, w kilku zdaniach opowiedzieć własną wersję, to zaczyna kluczyć, chadzać gdzieś po bokach sprawy, opowiadać o doktorze G. i gadać, gadać, gadać. Co z tego, że jest mało wiarygodny? Co z tego, że dla obiektywnego słuchacza ktoś, kto mówi nie na temat i przy tym się okropnie denerwuje musi mieć coś za uszami? U nas politycy nijak na to uwagi nie zwracają. A ponoć doganiamy zachód. Taa, tylko chyba chcemy go zajść od Pacyfiku.

Ciapciaki i tyle.

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka