Melwas Melwas
61
BLOG

Sprywatyzować media publiczne

Melwas Melwas Polityka Obserwuj notkę 58

Najpierw premier Kaczyński namawia w orędziu do głosowania na PiS. Potem w programie "Forum" prof. Zybertowicz wypowiada się, jako ekspert*, a teraz dowiadujemy się, że w publicznym radiu Targalski od "złogów gierkowsko-gomułkowskich" majstruje przy kadrach, co by nie nie były za bardzo anty-pisowskie. Trwają kadrowo-polityczne zawirowania a media publiczne jak stały w miejscu, tak stoją.

Media publiczne, mimo ciągłych zapowiedzi reform ciągle pozostają łupem politycznym w rękach kolejnych politycznych ekip. Wynikiem tego działania jest pogłębiające się upolitycznienie telewizji i mediów publicznych, a także co bardziej bolesne dla wiernych widzów czy słuchaczy spadający poziom, a co za tym idzie systematycznie obniżająca się oglądalność/słuchalność.

Trudno mi to napisać, ale zgadzam się z redaktorem Janeckim z "Wprost":

Czas sprywatyzować media publiczne.

Nie chcę bowiem by za moje pieniądze ktoś robił program "Misja Specjalna", który jest propagandową tubą obecnego rządu. Tak samo jak nie chciałem, by jakiś dziennikarz za moje pieniądze naskakiwał na prawicowego polityka tylko dlatego, że rządzi w telewizji SLD, tak samo jak nie chciałem, by redaktor Kwiatkowski szalał na antenie, tak samo nie chcę teraz by w TVP następował abordaż dziennikarzy prorządowych z każdą zmianą ekipy i tak samo nie chcę by w programach za które płacę występowali zatrudnieni przez PiS niezależni eksperci, tak samo nie chcę by za moje pieniądze montowano propagandowe felietony, mające służyć jedynie słusznej idei.

Tak - nie chcę by za moje pieniądze w TVP i PR pracowali tylko tylko tacy dziennikarze, którzy podobają się władzy. Jestem obywatelem i nie chcę płacić Lichockiej czy Pospieszalskiemu. Nie chce by prezes Urbański, który dostaje się nie wiadomo czemu do Kolegium IPN zabierał mi pieniądze i wydawał na orędzia polityków czy bzdurne programy, w których pseudo eksperci będą mnie namawiać do głosowania na PiS.

Prawica konserwatywna chce mieć swoją telewizję? Proszę bardzo - niech nazbiera kasy, pozaciąga kredyty, powalczy o koncesję i robi sobie telewizję. Mam dość sytuacji, w której prawicowość TVP usprawiedliwia się tym, że inne media są liberalne. Jak prawica chce mieć swoje media, to niech je ma. Na razie jednak wygląda, że prywatne prawicowe media albo szybko bankrutują albo posiadają stałą, jednak będącą na bardzo niskim poziomie rzeszę fanów. To samo zresztą dotyczy się lewicy - jeśli lewacy chcą robić lewacką telewizję to niech robią - jak upadną ich sprawa. Ale niech będą równe szanse.

Ktoś mógłby powiedzieć, że telewizja publiczna powinna wypełniać misję. Pierdu-pierdu. Misja? Kto jeszcze mówi o misji telewizji publicznej, w sytuacji, gdy tak zwane programy misyjne jeśli już znajdują miejsce w ramówce telewizji publicznej to jest to zazwyczaj miejsce w okolicach godziny 1:30 w nocy. I to i tak w najlepszym przypadków, bo programów misyjnych najczęściej w ogóle nie ma. Tymczasem w najważniejszym czasie antenowym telewizja publiczna prezentuje jakieś idiotyczne filmy, których jedyną zaletą jest to, że pokazują niby prawdziwe i w ogóle okrutnie wzruszające historie. Gdzie jest ta misja teraz? Czy misją jest Teleshop w publicznej telewizji, czy może kiczowate koncerty plenerowe, które pokazują tylko to, że TVP nie potrafi zaprosić nikogo znaczącego na występ.

A inna kultura? Kabaret? Koncerty? Telewizji Polskiej odbiera się koncert w Sopocie, bo sprowadziła tą imprezę do piwnicznych poziomów, zapraszając byle kogo za byle jakie pieniądze. TVN przejął festiwal i zaprosił momentalnie: Eltona Johna, Katie Meluę, Norah Jones - czyli gwiazdy światowego formatu. A TVP? Co zrobiła telewizja publiczna z opolskim kabaretonem w momencie, gdy ten zaczął odżywać? Zaprosiła Pietrzaka i Rosiewicza, który zaśpiewał o Ziobrach i PiSie. Wyszło żenująco. Ktoś może powiedzieć, że było to żenujące dla mnie - a innym się podobało. Ok! Zatem trzeba powiedzieć sprawdzam. Bo ja nie chce płacić na Pietrzaka i Rosiewicza i pewnie wielu innych ludzi nie chce. Gdybyśmy mieli do czynienia z dwoma prywatnymi telewizjami sprawa byłaby prosta - albo wybieram Rosiewicza na TVP albo topowe kabarety na Polsacie. I wówczas okazałoby się, kto prowadzi bardziej opłacalny biznes. Jakby telewizja publiczna (wówczas już prywatna) chciała dalej zapraszać Pietrzaka, to byłby to jej wybór - ale już całkiem obojętny dla mnie - nie płacę, nie wymagam.

Ale to nie tylko kultura wysoka, nie tylko kabarety - telewizja publiczna powinna także zapewniać dobrą rozrywkę masową, a tymczasem co mamy - łzawe odgrzewane kotlety telewizyjne, oglądane najczęściej przypadkiem czy starawe seriale lub niedopracowane produkcje. To już nawet pod tym względem lepszy program ma satelicki kanał ITI - TVN7, niż dysponujący ogromnym budżetem kanał publiczny. Wszystkie stacje prywatne idą do przodu, zapewniają coraz bardziej nowoczesną rozrywkę, a TVP drepcze w miejscu a nawet się cofa, zbliżając się niebezpiecznie do takich kanalików, jak chociażby komiczne Tele5.

No ale misja, misja - ciągle ta misja. No dobrze - jednym z aspektów misji telewizji publicznej ma być na pewno budowanie dumy narodowej. I teraz proszę mi powiedzieć, co bardziej buduje dumę narodową - gorące wystąpienie Kaczyńskiego, przejazd prezydenta Kaczyńskiego pozdrawiającego tłumy, wycofywanie i wprowadzanie na nowo różnych Klossów i Szarików, czy może srebrne medale polskich reprezentacji w piłce siatkowej i ręcznej?

Jest czymś nieprawdopodobnym, że jednym z niewielu sukcesów TVP w relacjonowaniu wydarzeń sportowych jest wyszarpanie od FIVB praw do transmisji meczów Mistrzostw Europy w siatkówce czy relacja z lekkoatletycznych mistrzostw świata (co ciekawe obecna także w Eurosporcie). No chyba, że za sukces uznać także arcyciekawe relacje z blamażów polskich zespołów w Pucharze UEFA.

Takich przykładów można mnożyć i mnożyć. W każdym razie nijak nie można uciec od wniosku, iż tak zdefiniowana TVP (także pewnie PR) stoi w miejscu, a wręcz zsuwa się po równi pochyłej w dół - czego znakomitym przykładem jest kanał TVP Info, który wciąż pozostaje w fazie zapowiedzi, podczas gdy konkurencyjna TVN24 ciągle się zmienia i ucieka w szaleńczym tempie.

TVP musi otrzymać impuls. Nie wierzę, iż taki impuls może nadać telewizji państwo i politycy. Nie wierzę w państwową telewizję - jedynym ratunkiem dla tego molocha jest prywatyzacja - wówczas okaże się, ile tak naprawdę jest wart.

*usunąłem "niezależny" - bo bardzo pani red. Lichocka się zdenerwowała, a ja nie chcę, by pani redaktor Lichocka się denerwowała wieczorem, toteż napiszę, że pan Zybertowicz ot wystapił jako doradca bez żadnych eksperckich powiązań - no przecież - nie-ekspert.

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka