Melwas Melwas
111
BLOG

Przypuszczam, że insynuuję

Melwas Melwas Polityka Obserwuj notkę 23

Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Była okazja zatem, żeby co nieco bez skrępowania poopowiadać. I Kaczyński z okazji skorzystał.

Mówi pan, że zła prasa na Zachodzie to nie problem. A w kraju? Może złe stosunki z mediami kreuje pan świadomie, by budować tę polaryzację: PiS kontra reszta świata?

Tak nie jest. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ta zła prasa, w wielkim skrócie myślowym i z uwzględnieniem wszystkich wyjątków, jest po prostu wynikiem złych stosunków mojego rządu z oligarchią. Zdecydowana większość mediów jest w istocie pod kontrolą oligarchii.

Wydawnictwa takie jak Axel Springer, Edipresse czy Agora są pod kontrolą oligarchii?

Według mojego rozeznania w niemałej mierze tak. W przypadku Agory dochodzi do tego czynnik bardzo intensywnie ideologiczny. To środowisko ma silną wolę panowania ideologicznego w kraju, co się mu przez lata udawało z fatalnym skutkiem dla Polski. Ale żeby było jasne - obawiam się, że związki finansowe Agory z układem oligarchicznym w Polsce też istnieją.

Pan ma wiedzę czy sobie ot tak przypuszcza?

Przypuszczam. Nie potrafię w tej chwili państwu zilustrować tego przykładami.

I tak oto zaatakował pan Agorę, sugeruje jej pan niejasne związki z oligarchami, już gdzieś w tle widać szarą sieć i układ. Czyli zrobił pan takie rytualne "łubu dubu", to chyba się pan nie zdziwi, jak znów będzie krzyk?

Państwo chyba nie czytają "Gazety Wyborczej". To, co się tam wyprawia, to "Trybuna Ludu" z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach.

To ja za radą redaktor "niezależnej, prowadzącej niezależny program z niezależnymi podpisanymi prawidłowo ekspertami" Lichockiej i redaktora "opozycja chce obalić demokratyczny porządek w Polsce z pomocą sił z zagranicy" Lisickiego podniosę krzyk.

Kaczyński oto powiedział sobie, że Agora ma związki finansowe z oligarchią. Niezwykle ciekawe to stwierdzenie, zważywszy na fakt, iż premier z lubością powtarza pospolity już slogan: "oligarchia", co stanowi idealny przykład pomieszania z poplątaniem. W zeszłym tygodniu Bartłomiej Sienkiewicz w TOKFm stwierdził, iż ci, którzy używają terminu oligarchia w polskiej rzeczywistości niech przejadą się na wschód Ukrainy czy do Rosji i tam zweryfikują swoje wyobrażenia o "oligarchii". To skierować należy przede wszystkim do tych wszystkich, którzy z takim przejęciem opowiadają o przewartościowywaniu słów, rozsiewając aurę lamentów nad słowami o "totalitaryzmie" czy "zagrożeniu demokracji". Dziennikarzy "oligarchia" jednak już nie razi - w końcu wiedzą, jak to jest - pani Lichocka przecież dobrych kilka lat pracowała jednego z "nich" (tych onych), skutecznie przyczyniając się do rozwoju koncernów oligarchicznych w Polsce (chyba, że pracowała w Polsacie jako sabotażystka - uśpiony kreto-kaczmarek w strukturach układu).

Nie mniej jednak słowo oligarchia w Polsce kojarzy się już jednoznacznie źle. Premier zatem używa go w zestawieniu z Agorą nie bez powodu. Fakt, iż czyni to nie pierwszy raz jednak go nie usprawiedliwia. Otóż bowiem, gdy ktoś je obiadek brudnymi łapkami po raz n-ty, to trzeba powtarzać, że jedzenie obiadku brudnymi łapkami nie jest ani dobre, ani normalne. Redaktorzy "Rzepy" chyba o tym zapomnieli, bo kolejną insynuację premiera zbywają z uśmiechem słowami o "łubu-dubu". Można się zastanawiać, czy aby dziennikarze "Rz" nie są zbytnio łagodni dla głowy rządu, ale z drugiej strony gdy uznajemy relacje Lichocka-Kaczyński za analogiczną do Jarząbek-Ochódzki - należy uznać to za całkiem zrozumiałe.

Wracając do słów premiera, należy zauważyć, że ten dysponuje fantastyczną wręcz umiejętnością łączenia faktów. Otóż dla premiera fakt, iż Agora jest dużą spółką, zatem ma do czynienia z innymi dużymi spółkami, wynika, że jest pod kontrolą oligarchów, bo ci "oligarchowie" wykupują w Agorze reklamy - znaczy się funkcjonowanie "Gazety Wyborczej" jest uzależnione od oligarchii. Dziwne. Bo jak to możliwe, że "Wyborcza" jest uzależniona, jak to możliwe, że "Dziennik" jest uzależniony, a "Rzepa" już nie, a "Nasz Dziennik" już nie, a TVP już nie. Tej informacji jednak frywolnie przepływający przez redakcję "Rzeczpospolitej" strumień świadomości premiera (w którym unosili się bezwładnie rozmówcy) już nie niósł.

Idąc tym tropem można dojść do bardzo ciekawych wniosków. Otóż można przypuszczać (ja tego nie robię, znaczy nie insynuuje - nawet nie przypuszczam - inni przypuszczają, to jest ludzie - taksówkarze na przykład), że polski rząd jest pod kontrolą zagranicznych firm a także pewnych grup interesów. Jakich? Ot, na przykład takich szefów FIATa, czy na przykład dostawców prądu, wody, gazu, telefonu, internetu, piór, papierów, długopisów, biurek, krzeseł, dywanów, garniturów nawet czy wreszcie szczoteczek do zębów (oby używali).

Ale przecież nie chodzi o to, żeby to, co mówi premier było mądre, udokumentowane czy wreszcie ukazywało objawy zrównoważenia emocjonalno-politycznego. Wystarczy, żeby było. Czemu o tym piszę? Bo za to kocham PiS i braci Kaczyńskich (razem i osobno). Za "wiem, ale nie powiem", za "przypuszczam, ale nie mam dowodów", za "zupełnie oczywistą oczywistość", za te wszystkie insynuacje, którymi od wielu miesięcy, z wielką pasją karmią i ten jaśniejszy i ten ciemniejszy i ten zupełnie jaskrawy lud.

wywiad: "Rzeczpospolita"

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka