menda menda
29
BLOG

Perpetuum mobile?

menda menda Polityka Obserwuj notkę 6

Polski wyksztaciuch nie tylko wytrzymuje z godnością wszelkie wyzwiska, insynuacje i kalumnie ze strony ciemnogrodu, ale wręcz napawa się nimi, gdyż utwierdzają go one w przekonaniu o jego wyższości, o tym, "w jakim kraju przyszło mu żyć" i jak wiele trzeba w nim zmienić. Jednak, jak każdy inny, nie znosi on gdy robi się z niego idiotę.

Wbrew temu, czego chcieliby zarówno zwolennicy Platformy, jak i jej przeciwnicy, profil wyborcy tej partii nie jest jednolity. Z jednej strony istnieje wzmacniane przez media  i autorytety przekonanie, że wyborcy Donalda Tuska, to kwiat polskiej inteligencji, ci "lepiej wykształceni, z większych miast", z drugiej zaś funkcjonuje pobożne życzenie, aby wszystkich ich wrzucić do szuflady z napisem "wykształciuchy". Jakkolwiek wśród zwolenników Platformy silną reprezentację ma ta "obrazowanszczizna", tj. grupa społeczna, która odebrała formalną edukację uzyskując na to stosowny papier, jednak w ślad za nią nie idzie ani żaden etos inteligencki, ani mądrość, ani żaden integralny system etyczny, to jednocześnie na Tuska głosują także ludzie o wysokiej kondycji intelektualnej i moralnej, najczęściej z niechęci do Kaczyńskich.

Media jednak zajmują się poprawą samopoczucia tej pierwszej grupy wyborców Platformy, przekonując ich o ich wyjątkowości i wyższości. Wykształciuchy z łatwością wchłaniają tę miłą dla ucha melodię pielegnując wysokie mniemanie na swój temat. Tymczasem innego zdania na ich temat jest sam premier Tusk, który uważa, że wyłącznie rytualnym strojeniem min, a nie rzeczywistą polityką, jest w stanie przekonać do siebie wyborców. Co więcej, wspierające go media mają zdanie identyczne, czego mnóstwo przykładów mieliśmy na okoliczność świętowania pierwszych urodzin rządu Platformy. Taki pan Krasowski z "Dziennika", w sytuacji gdy nie jest w stanie pochwalić rządu za jakiekolwiek istotne przedsięwzięcie polityczne, zajmuje się wychwalaniem platfusowych pojedynków na miny, w których premier jest mistrzem: "Tusk jest najlepszym materiałem na lidera, jaki się w polskiej polityce pojawił po 1989 roku. Wszystkie atuty zbiegły się w jednym momencie w jednej osobie. Ma wiedzę, polityczne doświadczenie, wywalczył sobie pełne poparcie swojej partii, jest pragmatyczny w zachowaniu, wolny od fanatyzmu w poglądach, ma słuch społeczny, a społeczeństwo szczerze go lubi."

Zwróćmy uwagę jak wygląda rozliczanie premiera po roku rządów przez media "patrzące władzy na ręce": rząd jest super bo "społeczeństwo szczerze go lubi". Jaki przekaz dostaje wyborca PO? Ano taki, że Tusk to świetny polityk, bo wyborca PO go... lubi.

Zasadnicze pytanie brzmi: jak długo można na czymś takim "jechać"? Jak długo można tłumaczyć, że strojenie min (polityka umiarkowanego, sympatycznego, albo dla odmiany stanowczego i upartego, kiedy trzeba) to rządzenie? Jak długo można wykształciuchom wmawiać, że rząd jest cacy, bo właśnie oni go popierają? Odpowiedź brzmi: do czasu, gdy ten wykształciuch dojdzie do wniosku, że ktoś próbuje go uprzedmiotowić, że robi z niego kretyna, używając go do legitymizacji swojej władzy.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka