menda menda
48
BLOG

Nieznośna giętkość bytu

menda menda Polityka Obserwuj notkę 3

Jakkolwiek polityków Platformy Obywatelskiej nie można posądzać o posiadanie poglądów, a przynajmniej o ich eksponowanie, o wcielaniu w życie nie wspominając, to niewątpliwie posiadają oni coś, co można określić jako świadomość odgrywanej przed nami roli, która, jak dowodzą badania opinii publicznej, stanowi dla elektoratu ersatz idei.

Role rozpisane są następująco: partia, gdy idzie o ideologię, dzieli się na dwa skrzydła: lewicowe i prawicowe. Z jednej bowiem strony atakuje pan poseł Palikot wymachujący sztucznymi penisami i noszący koszulki z napisem "Jestem gejem", albo "Jestem z SLD", z drugiej zaś mamy katolickołagiewnickiego posła Gowina, który zagospodarowuje elektorat konserwatywny i próbuje przeciągać na swoją stronę kościół, forsując różnego rodzaju "kompromisy" między tronem a ołtarzem (jak choćby ustawa o in vitro). Analizując zaś skład tej partii od strony czysto politycznej, to obserwujemy premiera Donalda, łagodzącego, i koncyliacyjnego,  a po jego lewicy i prawicy mamy harcowników w postaci Grzesia Schetyny, co to ma odpowiednie znajomości po obu stronach kodeksowej barykady i zajmuje się głównie przywracaniem do łask starych ubekówc czy Hanny Gronkiewicz- Waltz, która współrządzi Warszawą z postkomunistami i ofiarowuje ITI pół miliarda w zamian za medialne pompowanie partii. W opozycji z kolei do tego typu postaci są niezłomni bohaterowie walki o niepodległość, pryncypialni antykomuniści, opoki moralne, wśród których prym wiedzie oczywiście pan poseł Stefan Niesiołowski.

Na przykładzie tego ostatniego polityka doskonale widać, jakie cechy są potrzebne by zyskać pozycję w Platformie. Chodzi mianowicie o niezbyt mocne przywiązanie do wyznawanych poglądów i polityczną elastyczność.

Stefan Niesiołowski na początku lat 90-tych był gorącym zwolennikiem lustracji, czego dowodem było chociażby płomienne wystąpienie sejmowe w obronie wysadzanego przez Wałęsę i Tuska rządu Olszewskiego. Dziś, gdy Platforma planuje sparaliżowanie i tak kulejącej lustracji, poseł Niesiołowski określa naukowców IPN mianem "pseudohistoryków", w szczególności chodzi tu o Piotra Gontarczyka, który napisał dwa obszerne artykuły o tym, że Niesiołowski nie był żadnym TW "Leopoldem", co oczyszczało go z zarzutu agenturalności.

Kiedy w 2001 r. Stefan Niesiołowski zabiegał u Jarosława Kaczyńskiego o miejsce na liście PiS-u, Kaczor był najbliższy poglądom Niesiołowskiego. Później, gdy odrzucił jego prośby, stał się "przestępcą" i"cynicznym kłamcą", "wykorzystującym idee Solidarności do politycznych celów". Tę samą ideę, która w 2001 roku obu panów jeszcze łączyła. Jako poseł Platformy Obywatelskiej, wcześniej uznawanej przezeń za "bezideowy" "powrót tymińszczyzny", Niesiołowski nazywał Kaczyńskiego "nikim", po tym jak ten zarzucił mu "sypanie" swojej narzeczonej na przesłuchaniu, o co zresztą owa narzeczona, która swojego lubego nie sypała, ma do dziś pretensje. Oburzanie się na Kaczora, że stwierdził, może niezbyt taktownie, ale zgodnie z prawdą o tym, że Niesiołowski  dał się złamać, jest w przypadku człowieka określającego innych mianem "przestępców", lub "opasłych lizusów" (to akurat o M. Kamińskim) przykładem dosyć dużej ekwilibrystyki etycznej. Ale to jeszcze nie koniec, bowiem podczas gdy Niesiołowski uznaje za "przestępcę" człowieka, z którym jeszcze niedawno chciał tworzyć partię, spija co niedzielę w TVN z dzióbka posłowi Kaliszowi z partii przez którą "siedział za wolność" za komuny i którego nazwał ongiś, gdy był jeszcze w ZCHN, "pornogrubasem".

Teraz, gdy jest w partii, która na stanowiska bezpieczniackie zatrudnia ubeków i przeprowadza systematyczną recydywę funkcjonariuszy GRU w mundurach WSI, odgrywanie roli naczelnego antykomunisty RP przychodzi mu jeszcze łatwiej niż wtedy, gdy był w ZCHN. A to za sprawą mediów, które ZCHN-u nie lubiły, zaś Platformę lubią. I tutaj upatrywałbym przyczyny zmiany poglądów i doskonałego samopoczucia pana posła Niesiołowskiego w nowym otoczeniu, mimo, że jak słusznie kiedyś uznał, jest ono całkowicie "bezideowe". Bo czy gdyby było ono ideowe, to mógłby w nim pryncypialny Niesiołowski, ten z czasów RUCH-u i ZCHNu, funkcjonować? W nim może dobrze się czuć ktoś równie co Platforma bezideowy, a ściślej rzecz ujmując, dostosowujący idee do aktualnych warunków politycznych. Czego doskonałym dowodem jest także fakt, że uradowany na wiadomość o partyjnych czystkach w TVP Niesiołowski, ten który siedział za wolność, w tym wolność słowa, wprost mówi, że ma ochotę zwolnić  z mediów publicznych nieprzychylnych mu dziennikarzy. Jak widać, od heroicznej walki o wolność słowa do kneblowania nieprzychylnych dziennikarzy wiedzie nie tak daleka droga, jak by się to mogło wydawać. Poseł Niesiołowski przebył ją błyskawicznie.

 

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka