menda menda
33
BLOG

Tak samo, tylko bardziej

menda menda Polityka Obserwuj notkę 0

Zawsze twierdziłem, że pan prezydent Lech Wałęsa więcej wyraża niźli mówi. Dowód na to mieliśmy wczoraj, gdy pytany uprzejmie przez Monikę Olejnik o to, dlaczego odznaczał orderami i nagradzał byłych ubeków, odparł "gdybym nie nagradzał, to pani nie była by dziennikarką".

Pani Monika Olejnik zaczęła swoją karierę dziennikarską w 1982 r., w okresie obowiązywania dekretu o stanie wojennym. Jako córka pułkownika w jednostce wojskowej MSW, związanego z samym generałem Jaruzelskim, pojawiła się w mediach reżimowych, jak twierdzili niektórzy "na polecenie komisarza wojskowego". Zresztą, mniejsza o to, na czyje polecenie ta absolwentka zootechniki po przyspieszonym kursie dziennikarstwa pojawiła się w Polskim Radiu, wszak prowieniencja osób zatrudnianych w stanie wojennym, a więc w okresie największej po 1956 r. dezinformacji w Polsce jest przecież oczywista, zaś cechy zawodowe takiego "dziennikarza" były z całą pewnością wnikliwie badane i to raczej nie pod kątem niezależności i uczciwości dziennikarskiej.

No więc Pani - nomen omen - M.O. trafiła do mediów w czasie, gdy dziennikarze występowali w mundurach i - zdaje się - tak już jej chyba zostało, bo największe triumfy w powojennej Polsce święci w telewizji założonej przez współpracowników komunistycznego WSW - Mariusza Waltera i Jana Wejcherta, którzy swój koncern zakładali pod auspicjami peerelowskiego MSW. Nie wiem, czy to przypadek, czy nie, ale to właśnie w programach Moniki Olejnik można najczęściej spotkać już nie tyle agentów tych służb lub ich postkomunistycznych odnóg, ale tychże służb funkcjonariuszy, takich jak Gromosław Czempiński, Marian Zacharski, Zbigniew Siemiątkowski czy Andrzej Barcikowski.

Warknięcie Lecha Wałęsy może być kolejnym jego nic nie znaczącym bełkotem, ale może też oznaczać, że pan prezytent, poza wypowiadaniem słowa "ja" ma do powiedzenia, a właściwie - świadomie, czy nieświadomie - do wyrażenia, coś jeszcze. Coś na temat postsowieckiej rzeczywistości, którą nam w Polsce urządzał honorując ubeków, dzięki którym pani Monika Olejnik, jak sam twierdzi, jest dziennikarką. Wtedy, w 1982 r. Monika Olejnik biegała po skupach butelek, ale - miedzy Bogiem a prawdą - czy w istocie dziś jest inaczej? Polskie dziennikarstwo, może już bez mundurów, posługujące się nowomową liberalno-lewicową w zastępstwie socjalistycznej, wyrasta z tego samego pnia, o czym przypomniał Lech Wałęsa. Jeno przedsiębrane środki są znacznie większe - mediów jest po prostu więcej. Jednym słowem, że zacytuję klasyka, jest tak samo, tylko bardziej.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka