menda menda
41
BLOG

Chwilozofia popielcowa

menda menda Polityka Obserwuj notkę 3

Tak zwana młoda polska demokracja, którą "bez swej wiedzy i zgody" wywalczył Lech Wałęsa "sam jeden z żoną i dziećmi" no i z kapitanem Graczykiem, ma się rozumieć, rządzi się swoimi prawami, z których najbardziej afiszowana jest wolność słowa.

Wolność słowa to wolność mówienia wszystkiego, co nie narusza powszechnie obowiązujących przepisów. Można więc mówić rzeczy mądre i od tego jest salon wraz ze swą kieszonkową Geruzją, z której grona wyciąga raz po raz jakiegoś mędrca by uczył, w zależności od aktualnej potrzeby, jak z owej wolności korzystać. Można też mówić rzeczy głupie i szkodliwe, jak na przykład ks. Isakowicz - Zaleski czy doktorowie Cenckiewicz i Gontarczyk, którym ostatnio - w ramach tejże wolności, rzecz jasna - odmówiono prawa do zabierania głosu na polskich uczelniach, a nawet instytucjach prywatnych. Wreszcie można też mówić rzeczy użyteczne, które klasyfikacji z punktu widzenia dwóch wyżej wymienionych kategorii nie podlegają, bo bez względu na to, czy są mądre, czy też nie, są... użyteczne. Takie rzeczy z kolei mówi pan poseł Palikot.

Ale nie o pożytecznym pośle Palikocie chciałem pisać, tylko o Geruzji, dzięki której dowiadujemy się wielu rzeczy, których, gdyby nie owa wolność słowa dla nas wywalczona i nam zadana, nigdy byśmy nie odkryli. Ot na przykład ostatnio okazało się, że wcale nie jest takie oczywiste, iż Popielec to dzień, w którym kapłan posypuje głowy wiernych popiołem i wypowiada "Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz" oraz "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". To znaczy robi i to ale tylko przy okazji mówienia rzeczy mądrych i potrzebnych, jak to miało miejsce ostatnio w Lublinie kiedy abp Życiński, który także "bez swej wiedzy i zgody" walczył o wolność słowa "sam jeden z..." no mniejsza oto, na jaki haczyk go tam złapali, postanowił stanąć w szranki z Axlem Springerem.

Popielec, nie Popielec - każda okazja jest dobra by umacniac wolność słowa, więc biskup Życiński zarzucił niemieckiej gazecie Dziennik, że na polskiej ziemii, posługuje się względem polskiej gazety Wyborczej antyżydowskim nacjonalizmem, zarzucając, że jej kierownictwo przejawia nacjonalizm prożydowski. Skomplikowane to, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo i dlatego mamy salon, autorytety i kieszonkową Geruzję. Niektórzy twierdzą, że taka - ekhem - filozofia, przystosowana do chwilowej potrzeby politycznej mocodawców, staje się - jak to określił kiedyś Tadeusz Kotarbiński - chwilozofią. Że zaciąganie Pana Boga, jego przedstawicieli ziemskich, demokracji i wolności słowa do bieżących potyczek biznesowo - medialnych to w najlepszym razie brukanie tych wszystkich pięknych wartości, a w najgorszym prostytucja ideowa. Ci niech jednak posypią głowy popiołem i przypomną sobie o demokratycznym podziale wolności słowa na rzeczy mądre, pożyteczne i szkodliwe.

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka