hexenhammer + hexenhammer +
52
BLOG

W Polsce, czyli nigdzie...

hexenhammer + hexenhammer + Polityka Obserwuj notkę 1

Jest to kraj, w którym, o ile mi wiadomo, nie produkuje się nic ponad środki niezbędne do przeżycia.
Adam Smith
Bogactwo Narodów

 

 

1. Wiele już wody upłynęło w Wiśle od czasów, w których Adam Smith sformułował to zdanie... a jakoś dziwnie nie straciło ono na aktualności...

2. Do napisania tego posta poczułem się wywołany jak do tablicy... Tu i ówdzie na Salonie24 blogują bowiem naukowcy, nauczyciele... zdarza sie, żę ktoś za cel swego bloga stawia popularyzację, czy choćby tylko podzielenie się refleksjami na temat samodzielnego uprawiania nauki. Popularyzacja nauki jako taka pojawia się głównie w kontekście szkoły (choć są wyjątki)...

3. Być może w kwestii popularyzacji nauki jestem tutaj kimś w rodzaju profesjonalisty. Najpierw krótki rzut oka na moje miejsce pracy. Tak! To dokładnie tam... (nno dobrze... pracuję tez naukowo i robię doktorat, żeby nie było...)

4. Właściwie nie wiem, jak mam siebie tytułować... Popularyzator nauki? Komunikator naukowy? Dydaktyk nauki? Na niektórych zachodnich uczelniach istnieje wprost możliwość studiowania czegoś, co się zwie science communication. Cokolwiek miałoby to oznaczać...

Jestem po części urzędnikiem, konstruktorem, jednoosobowym komediantem i nauczycielem (ale nie w tym sensie tutaj to przytaczam - choć w szkole owszem tez pracuję). W zasadzie trochę być może również dziennikarzem - ale bez profesjonalnego przygotowania. Zajmuje się (i za to mi płacą) przekonywaniem ludzi, że nauka jest fajna.

5. Na tzw. Zachodzie popularyzacja nauki to biznes. Są odpowiednie czasopisma, organizacje, firmy... są duże centra popularyzacji nauki (właśnie takie centrum w Warszawie budujemy), są mniejsze ośrodki przy Uczelniach, są wreszcie parki naukowej rozrywki o charakterze wyłącznie komercyjnym (sic!). U nas w Polsce temat dopiero raczkuje. Mamy jakąś tam prasę naukową i popularnonaukową (jeśli polską prasą nazwać przedruki z Scientific American...) ale do instytucji musimy jeszcze dorosnąć. Powiedzmy sobie szczerze - popularyzacja nauki w Polsce to albo narzucona chałtura albo garażowa improwizacja wariatów.

6. Miałem okazję podpatrywać jak to robią profesjonaliści - różnica jest koszmarna. Dobrze, że sam sie emisji głosu nauczyłem bo bym wyglądał jak nie przymierzając daleki krewny z Syberii... ;) Ale dobry pokaz naukowy, czy dobry artykuł popularyzujący naukę to po prostu duże przedsięwzięcie. Nam, domorosłym samoukom potrzeba ogromnego wsparcia - wsparcia, którego w Polsce moga udzielić jedynie dwie trzy instytucje...

7. Ciekawym kto z Państwa słyszał o Science on Stage? Ręce w górę? Tak słabo? Nic dziwnego... W Europie mamy całkiem sporo różnych sieci wymiany informacji naukowych, w których Polska w zasadzie uczestniczy... napisałem 'w zasadzie' bowiem słyszałem ostatnio, że od lat dziewięćdziesiątych żaden dziennikarz naukowy w Europie nie dowiedział sie jeszcze, że w Polsce w ogóle jakaś nauka istnieje!

8. Popularyzacja nauki - czy to komercyjna, obliczona na zysk, czy to finansowana z budżetów państwowych -  wymaga pieniędzy... Na ogół nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Choć oczywiście kształcąc moje licealistki doskonale rozumiem, że przygotowuję przyszłe studentki uniwersytetów w Wielkiej Brytanii... nie mam co do tego złudzeń... nie po to uczę je matematyki po angielsku, żeby potem wysłuchiwały dukających łamanym lingwidżem profesorów... Tak czy siak - lepiej mieć inteligentnych emigrantów niż eksportować tanią niewolniczą siłę roboczą... przynajmniej opinii nam nie popsują. ;)

9. Popularyzacja nauki jest nam potrzebna. To nie jest aksjomat - to fakty. Coraz częściej spotykam młodych ludzi żyjących niemal całkowicie w ciepłym wirtualnym światku zabawy i konsumpcji. A przecież gdzieś tam na końcu tego całego łańcuszka kupna-sprzedaży musi być ktoś, kto produkuje coś realnego. Inaczej najbardziej lukratywna cześć dochodu po prostu przejdzie do kieszeni tych, którzy są od nas mądrzejsi... wątpiocym polecam Limes Inferior Janusza Zajdla. Lektura obowiązkowa...

10. Ten, kto wytwarza know-how ma władzę. Ten, kto konsumuje, jest jedynie niewolnikiem. Dzieci od lat najmłodszych przyuczane są do konsumpcji nie do produkcji wartości. Potem dorastają i starają odnaleźć sie w świecie, którego kompletnie nie rozumieją. Samodzielność poznawcza to mityczny święty Graal nauczycieli... ale jeśli nauczyciel tylko konsumuje wiedzę, to trudno, żeby nauczył produkcji wiedzy swoich uczniów. 

11. Nauka jest fajna i może być fajna. Nie ma innej drogi popularyzacji nauki, jak przez przyjemność poznawania. To może cynicznie zabrzmi, ale... bodziec pozytywny jest niezbędnym elementem warunkowania. Tak to już jest...

12. Chodzi tylko o to, żeby bawiąc - uczyć, a nie bawiąc - bawić... ;) 

 

do bólu logiczny absolutnie przekonany o konieczności myślenia * * * Nie gardzę ludźmi * * * Moje poglądy: Moral Politics - lepsze przybliżenie Political Compass - gorsze przybliżenie By courtesy of Jacek Ka. * * * Mała prywata: poszukuję kogoś, kto jest w stanie sprzedać mi klingę dobrej jakości (dwuletnia gwarancja na UŻYWANIE do walk). Najchętniej rapier lub pałasz, względnie lekka szabla.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka