hexenhammer + hexenhammer +
107
BLOG

Wyjdzie, że mam obsesję... ale to bzdury niemożebne!!! ;)

hexenhammer + hexenhammer + Polityka Obserwuj notkę 6

Konia z rzędem temu, kto mi powie, o czym jest ten tekst... niby o maturze z religii (nic, że kompletnie bez sensu), ale trochę jednak o in vitro... Nie dziwiłbym się tak gdyby nei szło toto pod leadem o maturze...

Religia na maturze, której domaga się Kościół, to mały problem dla demokratycznego państwa. Ale niepokojące są te interwencje Episkopatu.

Polacy o religii na maturze i finansowaniu zapłodnień in vitro
Minister edukacji Katarzyna Hall uspokoiła w czwartek abp. Kazimierza Nycza, przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu: religia na maturze będzie, pewnie w 2010 r. Z wypowiedzi pani minister można też wnosić, że nie zatrzyma ona pilotażowej matury, jaką za pieniądze UE zaklepał na 2008 r. jeszcze Roman Giertych.

Do spotkania z abp. Nyczem doszło, gdy wiceminister edukacji Krystyna Szumilas zapowiedziała wstrzymanie matury z religii. Robiło to wrażenie biskupiej reprymendy.

Wczoraj nawet premier Tusk uznał, że taki tryb negocjacji z Kościołem jest niewłaściwy.

1. Matura z religii bulwersuje zwolenników rozdziału Kościoła od państwa, ale nie narusza ona zasad demokracji. Oczywiście, jeśli matura obejmie nie tylko religię katolicką, ale i wszystkie inne, tak by nikogo nie dyskryminować. To spory kłopot i koszty, ale trudno sobie wyobrazić, by ministerstwo odstąpiło od tego wymogu. Tego by nie przełknęły dyskryminowane Kościoły ani Unia Europejska. Trzeba więc zaoferować maturę mariawitom, karaimom, adwentystom itp., nawet jeżeli okaże się, że chętnych brak.

Ocena z religii na maturze otwiera drogę na studia teologiczne. Nikomu to nie szkodzi, co najwyżej narusza powagę matury jako egzaminu. Jest też nie do przyjęcia dla takich katolików jak Halina Bortnowska: "Podobno szatan też zna Boga, tylko go nie kocha. Czy zatem zasługiwałby na szóstkę z religii?".

2. Postawa minister edukacji niepokoi, bo może zapowiadać ustępstwo w pokrewnej, ale poważniejszej kwestii - wliczania stopnia z religii do średniej ocen (na koniec podstawówki czy gimnazjum).

Zadekretował to Giertych. Kościół już raz tupnął nogą na poprzedniego ministra Ryszarda Legutkę, gdy ten wyraził wątpliwości, czy to aby słuszne.

Wyższa średnia na świadectwie otwiera drogę do lepszej szkoły. To zatem przywilej ucznia wierzącego w porównaniu z tymi, którzy na religię nie chodzą. Najczęściej nie mogą zaliczać etyki, bo jej w szkole nie ma. Kościół upiera się przy średniej, ale rzecz rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny.

3. Abp Nycz skrytykował niedawno deklarację premiera, że możliwa jest refundacja przez NFZ zapłodnienia in vitro (pozaustrojowego). Wcześniej minister zdrowia Ewa Kopacz podkreśliła, że „choć jest praktykującą katoliczką, nie widzi w tej metodzie nic złego”.

Kościół będzie tutaj jak skała. Metoda łączy się z zamrażaniem zarodków ("życia nienarodzonego"), z których tylko nieliczne zostaną wykorzystane przy próbach zajścia w ciążę. To jeszcze można by obejść, doprowadzając do powstania jednego zarodka, choć zmniejszałoby to szanse na zapłodnienie. Ale i wtedy Kościół in vitro nie uzna. Bo dla Kościoła powoływanie zarodków do istnienia poza organizmem matki jest niegodziwe, narusza godność zarówno dziecka, jak i rodziców oraz godzi w wyłączne boskie prawo stanowienia życia.

„Techniki sztucznej reprodukcji - głosił Jan Paweł II - które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego”.

Za nauką Kościoła kryje się filozofia miłości i seksualności, którą można akceptować, podziwiać lub krytykować, ale nie ma powodu, by narzucać ją wszystkim obywatelom, skoro nawet katolicy często jej nie podzielają. Tym bardziej nie ma powodu, by kierować się nią w publicznej służbie zdrowia.

Każdy, kto widział, jakie starania podejmują ludzie dotknięci bezpłodnością, wie, że dziecko w probówce nie odbiera ludzkiego, a nawet duchowego wymiaru prokreacji. Nie cierpi na tym ani miłość małżonków, ani miłość do dziecka.

Refundacja zabiegów in vitro wyrównałaby skandaliczną nierówność, zgodnie z którą niepłodne pary mogą mieć dzieci, pod warunkiem że mają pieniądze. Obowiązkiem państwa jest taką nierówność wyrównywać, a do dorosłych ludzi należy wybór, czy uznają nauki Kościoła, czy nie.

Platforma zdaje egzamin dojrzałości, ale ocena z religii średniej jej nie poprawi.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Mój ulubiony kawałek to:

Ocena z religii na maturze otwiera drogę na studia teologiczne. Nikomu to nie szkodzi, co najwyżej narusza powagę matury jako egzaminu.

Alle ossssochodziiii?

Czy to jest wypowiedź Haliny Bortnowskiej? Bo tak zbitka sugeruje...

Dlaczego studiowanie teologii nie szkodzi? A jakie studia szkodzą? I dlaczego fakt, że istnieją studia teologiczne narusza powagę matury jako egzaminu?

Czy leci z nami pilot???

Abp Nycz skrytykował niedawno deklarację premiera, że możliwa jest refundacja przez NFZ zapłodnienia in vitro (pozaustrojowego). Wcześniej minister zdrowia Ewa Kopacz podkreśliła, że „choć jest praktykującą katoliczką, nie widzi w tej metodzie nic złego”.

Noż skandaliczny arcybiskup się nam trafił... Że też taki biskupem został, a nie wie, na czym katolicyzm polega... A ta pani minister jaka wyedukowana... To może jednak ta matura z religii nie taka zła? Widać JE abp. Nycz nie powinien był matury zdać z religii, a bez matury to by się na studia nie dostał (teologiczne) i do tego biskupem nie został... Zamiast niego została by biskupem p. Ewa Kopacz... albo najlepiej sam Donald Tusk (który by oczywiście maturę zdał) bo on tak pięknie o miłości mówi... jego kazanie... o przepraszam expose! No więc jego expose dowodem jest na to. ;)

Moim zdaniem ten tekst podważa moją wiarę w to, że panowie dziennikarze z ulicy nieodległej od mej katolickiej szkoły coś ostatnio cienko przędą. Może i się z nimi nie zgadzałem ale przynajmniej uwazałem ich za inteligentnych ludzi...

A tak w ogóle to kto tutaj podważa powagę GW jako pisma opiniotwórczego dla inteligencji? Bo się nawet nie podpisał...

EDIT:

Religia nie nadaje się do jakiegokolwiek sprawdzenia na maturze i wystawienia oceny – mówi proszący o anonimowość wicedyrektor jednego z liceów na Warmii. I zwraca uwagę, że konieczne byłoby inne prowadzenie lekcji religii. – Musiałyby być bardziej naładowane nauczaniem faktów związanych z historią Kościoła, nauka poszczególnych Ojców Kościoła i pojęciami religioznawczymi.

No i masz ci los! A dopokąd sięgam pamięcią wstecz zawsze się mówiło, że programy są przeładowane faktami i pojęciami... i teraz się te wszystkie fakty wyrzuca z programów... na przykład z programu matematyki wyrzuca się matematykę... to może na maturze z religii powinno się pytać o całkowanie przez części? ;)

 

do bólu logiczny absolutnie przekonany o konieczności myślenia * * * Nie gardzę ludźmi * * * Moje poglądy: Moral Politics - lepsze przybliżenie Political Compass - gorsze przybliżenie By courtesy of Jacek Ka. * * * Mała prywata: poszukuję kogoś, kto jest w stanie sprzedać mi klingę dobrej jakości (dwuletnia gwarancja na UŻYWANIE do walk). Najchętniej rapier lub pałasz, względnie lekka szabla.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka