- Jestem zaskoczona, bo i w naszej kulturze, i w związku z tym, że jesteśmy katolikami, coś takiego nie mieści się w normach moralnych! - oburzyła się dobra Czarownica.
- Jedna z encyklik Jana Pawła II wyrażała akceptację takiego rozwiązania! - odkrzyknął Dobry vel Zły Czarownik.
- Powiedzmy sobie szczerze, oczywiście że to bierna eutanazja! - zaśmiała się ochryple Zła Bez Wątpienia Wiedźma.
- Ech, oni nie wiedzą, o co w tym projekcie chodzi! - zmartwił się Dobry vel Zły Czarownik.
Ciąg dalszy zapewne nastąpi. I zapewne będzie równie bezsensowny. A nawet głupszy. I nie dlatego, że zespół d/s bioetyki przy Kancelarii Premiera zajmuje się takimi sprawami, ale za sprawą argumentacji której dyskutanci używają. Co ma do tego nasza kultura? Co ma do tego encyklika Papieża? Szanuje to, że ktoś jest Katolikiem. Szanuje to, że ktoś jest Buddystą. Muzułmaninem. Ateistą. Może warto dodać do tej dyskusji kilka cytatów z Buddy, Mahometa. Może dorzucić coś z Dalajlamy?
Czy to, że już teraz podejmę decyzję co do ewentualnego odłączenia mnie od aparatury podtrzymującej życie uwłacza polskiej kulturze? Katolicyzmowi? Posłance Łukacijewskiej? Powiem wiecej, w takim testamencie powinny się znaleźć zapisy dotyczące choćby pobrania organów do przeszczepu. Co w tym złego? Czy w tym kraju każda ważna dyskusja kończy się na kwestii encykliki, katolickiej moralności albo czyj jest ten samolot? Nie żałujecie, że kończyliście szkoły zamiast zostać politykami?
I nie wnikam, czy takie zapisy prawne są niezbędne czy okażą się szkodliwe. Chodzi mi tylko o argumenty.
