Związek partnerski, wg projektu SLD, byłby łatwy do zawarcia i równie łatwy do rozwiązania... pewnie z dnia na dzień.
"Związek partnerski zawierany byłby w formie pisemnej w obecności notariusza , a następne zgłaszany kierownikowi urzędu stanu cywilnego. O jego wygaśnięciu miałaby decydować śmierć któregoś z partnerów lub złożenie wspólnego oświadczenia o rozwiązaniu umowy o zawarciu związku. Gdyby na zakończenie związku zdecydowała się tylko jedna ze stron, wówczas umowa w sprawie jego zawarcia traciłaby ważność po upływie 6 miesięcy od daty złożenia przez nią takiego oświadczenia." (więcej...)
Związek małżeński stwarza większe trudności w zawarciu i jeszcze większe w jego rozwiązaniu, ale jednak mimo to są pary, które decydują się na ten krok z chęci osiągnięcia korzyści majątkowych. Co więcej, nadal tworzą związek... już nieformalny, a można rzec partnerski.
"Jak się okazuje, wiele kobiet decyduje się na samotne wychowywanie dziecka ze względu na... styl życia. Samotna matka może bowiem liczyć na dodatkowe pieniądze od państwa oraz inne ulgi, na przykład przy przyjęciach do przedszkola.
Nie oznacza to, że kobiety te porzucają swoich partnerów. Decydują się na rozwód często ze względu na ulgi. Jednak większość kobiet wybiera samotne życie ze względu na wygodę i dodatkowe korzyści finansowe, do których równie często należą
alimenty od ojca dziecka."(
więcej...)
Tym bardziej proponowana prostota "obsługi" związków partnerskich może prowadzić do zawierania takowych w celu, np., wyłudzenia od państwa zwrotu części podatku dochodowego. Wystarczy, że bogaty mężczyzna, może być też bogata kobieta, dogada się z osobą mniej zamożną, że pójdą do USC i zgłoszą związek partnerski, tak na niby, aby mieć możliwość składania wspólnej deklaracji podatkowej. Ta biedniejsza strona dostanie jakąś dolę od zwrotu podatkowego...
Możliwe czy niemożliwe?
