Nie wiem czy ktokolwiek naprawdę z nas, wyborców Bronka sądził , że będzie łatwo. Pierwszą naszą reakcją na wieść o tym, że Jarosław Kaczyński wystartuje było "O Boże! jeszcze go wybiorą". 1 600 000 podpisów to był spektakularny popis siły po którym naprawdę "trzęśliśmy d...ami". Jednocześnie zdawaliśmy sobie sprawę że PiS ma straszne fory. TVP obsadzona przez PiS, druga gazeta w kraju obsadzona przez PiS, nawet czołowy polski brukowiec zaczął sprzyjać PiSowi. Horror. Do tego ta cholerna powódź i cholerne ruskie niedbalstwo rosyjskich służb na które siły nie masz, a za które w razy zbiera Tusk. Na dobrą sprawę Jarosław Kaczyński nawet nic o 10/04 nie mówiąc miał już bonusa w postaci zwykłego współczucia prostych ludzi. I nie mówił dużo, tyle ile wypadało. Na tym polu zadziałała Dubieniecka -Kaczyńska dzieląc się swoim bólem z gazetami kolorowymi i zadziałali wdzięczni prezesowi dziennikarze. Zadziałała też nieporadność Komorowskiego, nieobycie. Nie był on przygotowany na taką kampanię, kto zresztą był, u licha.
Dlatego nie jest prawdą, że ktokolwiek liczył na pierwszą turę. Nie jest prawdą, że ktoś liczył na zdmuchnięcie w drugiej turze. Dobre jest to co jest, to żadne pyrrusowe zwycięstwo.