Wikimedia Commons
Wikimedia Commons
Leszek Pilarski Leszek Pilarski
79
BLOG

Czy całkowity zakaz eksportu do Rosji zaszkodzi światowej gospodarce? Czy USA i Rosja tocz

Leszek Pilarski Leszek Pilarski Polityka Obserwuj notkę 1
Komu zaszkodzi a komu może przynieść korzyści? Czy USA oraz Rosja toczą wojnę gospodarczą?

Czy całkowity zakaz eksportu do Rosji zaszkodzi światowej gospodarce?

 To pytanie, które budzi wiele kontrowersji i obaw wśród polityków i przedsiębiorców. Rosja jest jednym z największych partnerów handlowych wielu krajów, w tym Polski, Niemiec i Chin. Według danych z 2020 roku, wartość eksportu z Unii Europejskiej do Rosji wyniosła 120 miliardów euro, a z Chin - 107 miliardów dolarów. Zakaz eksportu do Rosji oznaczałby więc znaczne straty dla tych gospodarek, a także dla globalnego łańcucha dostaw i bezpieczeństwa energetycznego. Niektórzy analitycy twierdzą, że całkowity zakaz eksportu do Rosji mógłby spowodować recesję światową lub nawet nową zimną wojnę. Dlatego też propozycja Stanów Zjednoczonych, aby nałożyć takie sankcje na Rosję w odpowiedzi na jej agresję wobec Ukrainy, nie spotkała się z poparciem ze strony Unii Europejskiej i Japonii. Zdaniem tych krajów, zakaz eksportu do Rosji jest po prostu niemożliwy i nieskuteczny. Zamiast tego, preferują one dialog i dyplomację, a także selektywne i proporcjonalne sankcje, które nie zaszkodzą interesom gospodarczym i społecznym.

Komu całkowity zakaz eksportu do Rosji przyniósłby korzyści

Całkowity zakaz eksportu do Rosji byłby skrajnym środkiem nacisku na Kreml w związku z jego agresją wobec Ukrainy. Taka decyzja miałaby poważne konsekwencje dla gospodarek państw G7, które są głównymi partnerami handlowymi Rosji. Jednak niektórzy analitycy uważają, że całkowity zakaz eksportu do Rosji przyniósłby korzyści niektórym sektorom i krajom, które mogłyby zastąpić rosyjskie towary na rynkach światowych. Na przykład, producenci ropy naftowej i gazu ziemnego z USA, Kanady i Norwegii mogliby skorzystać na wzroście cen i popytu na te surowce. Podobnie, kraje Unii Europejskiej mogłyby zwiększyć swoją konkurencyjność w zakresie produktów rolno-spożywczych, maszyn i urządzeń, samochodów i części zamiennych, które obecnie eksportuje się do Rosji. Z drugiej strony, całkowity zakaz eksportu do Rosji oznaczałby również utratę rynku zbytu dla wielu firm i branż, które są uzależnione od rosyjskiego popytu. Na przykład, Niemcy i Francja poniosłyby duże straty w sektorze lotniczym i kosmicznym, który jest jednym z największych dostawców sprzętu dla Rosji. Ponadto, całkowity zakaz eksportu do Rosji mógłby wywołać odwet ze strony Moskwy, która mogłaby ograniczyć lub wstrzymać dostawy gazu ziemnego do Europy lub zaostrzyć swoją politykę zagraniczną wobec państw sąsiadujących. Dlatego też, wprowadzenie całkowitego zakazu eksportu do Rosji jest mało prawdopodobne i ryzykowne zarówno dla państw G7, jak i dla stabilności międzynarodowej.

Czy USA i Rosja toczą wojnę gospodarczą?

Czy USA i Rosja toczą wojnę gospodarczą? To pytanie, które często pojawia się w mediach i debatach publicznych. Niektórzy analitycy twierdzą, że oba kraje rywalizują o wpływy i zasoby na świecie, stosując różne metody nacisku i sankcji. Inni uważają, że nie ma mowy o wojnie gospodarczej, a jedynie o normalnej konkurencji między dwoma mocarstwami. Kto ma rację?

Wojna gospodarcza to pojęcie, które nie ma jednoznacznej definicji. Można je rozumieć jako sytuację, w której dwa lub więcej państw prowadzi działania mające na celu osłabienie ekonomiczne lub polityczne przeciwnika. Takie działania mogą obejmować np. wprowadzanie ceł, embargów, blokad handlowych, manipulowanie kursami walut, wspieranie opozycji lub separatystów w kraju rywala, sabotaż czy cyberataki.

Z tego punktu widzenia można stwierdzić, że USA i Rosja prowadzą pewną formę wojny gospodarczej. Obie strony nałożyły na siebie szereg sankcji w związku z konfliktami na Ukrainie, w Syrii czy w sprawie ingerencji Rosji w wybory amerykańskie. USA próbują także ograniczyć dostęp Rosji do rynków energetycznych Europy poprzez sprzeciwianie się budowie gazociągu Nord Stream 2. Rosja z kolei stara się zwiększyć swoją rolę jako dostawca gazu i ropy dla Chin i innych krajów azjatyckich. Ponadto oba kraje angażują się w wyścig zbrojeń i rozwój nowych technologii wojskowych.

Jednak nie można mówić o pełnej skali wojny gospodarczej między USA i Rosją. Obie strony nadal utrzymują stosunki handlowe i inwestycyjne, choć na znacznie niższym poziomie niż przed kryzysem ukraińskim. Obie strony także współpracują w niektórych dziedzinach, takich jak walka z terroryzmem czy eksploracja kosmosu. Obie strony także zdają sobie sprawę z kosztów i ryzyka eskalacji konfliktu, który mógłby zagrozić stabilności światowej i bezpieczeństwu narodowemu.

Zatem można powiedzieć, że USA i Rosja toczą ograniczoną i selektywną wojnę gospodarczą, która jest raczej skutkiem niż przyczyną napięć między nimi. Obie strony dążą do obrony swoich interesów i wartości, ale nie chcą doprowadzić do otwartego starcia militarnego. Wojna gospodarcza jest więc narzędziem polityki zagranicznej, a nie celem samym w sobie.


Leszek Pilarski, urodzony w 1959 roku, żonaty, dwoje dzieci. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Inżynier, absolwent Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. Od początku kariery zawodowej związany z Fabryką Wodomierzy i Zegarów METRON. Konstruktor, technolog i od 1986 roku bardzo aktywny członek NSZZ "Solidarność". Od 1988 roku Przewodniczący Rady Pracowniczej. W 1990 podczas przekształceń ustrojowych wygrywa konkurs na Dyrektora Naczelnego przedsiębiorstwa przedstawiając innowacyjny biznesplan rozwoju. Ma wtedy zaledwie 31 lat i zarządza zatrudniającą ponad tysiąc osób firmą państwową. Przez następne lata konsekwentnie wdraża plan, wprowadza nowatorskie techniki zarządzania. Od podstaw tworzy działy marketingu, reklamy oraz biuro eksportu. Wdraża systemy zarządzania jakością ISO 9001 i ISO 14001. Modernizuje przedsiębiorstwo, inwestuje w nowoczesny park maszynowy oraz buduje najnowocześniejsze i największe w Europie laboratorium badań i legalizacji wodomierzy. Poszerza ofertę produktową o asortyment o zaawansowanej technologii elektronicznej, taki jak ciepłomierze, podzielniki kosztów i programatory. Na szeroką skalę prowadzi kampanię medialną uświadamiającą społeczeństwo polskie w kwestii ekologii - organizuje sympozja i konferencje. Bierze udział w targach międzynarodowych i pozyskuje nowe rynki. Uzyskuje kilkadziesiąt nagród i wyróżnień, między innymi Złoty Medal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Od roku 1992 do 1995 jest Prezesem Izby Przemysłowo-Handlowej. Jest członkiem BCC i wielu innych stowarzyszeń branżowych. Publikuje artykuły w czasopismach branżowych, zostaje członkiem Akademii Budownictwa Ukrainy. Prowadzi działalność społeczną na rzecz instytucji takich jak szpitale, szkoły oraz wyższe uczelnie, wojsko, domy dziecka, fundacje pomagające osobom niepełnosprawnym. Wspiera lokalny sport i kulturę. W ciągu kilku lat zwielokrotnia produkcję wodomierzy do takiego stopnia, że METRON dołącza do ścisłej czołówki światowej. W związku z ogromnym znaczeniem dla rozwoju lokalnej i krajowej gospodarki, w efekcie uznania dla zasług pracowników i sukcesów firmy, uzyskuje zgodę Rady Ministrów na prywatyzację bezpośrednią przedsiębiorstwa drogą leasingu pracowniczego (spółka pracownicza). Niestety rozwój firmy zostaje skutecznie powstrzymany poprzez destrukcyjne działania różnych organów administracji państwowej. Początkiem ich jest podniesienie przez Ministra Finansów w 2001 roku opłat legalizacyjnych (podatek) dla wodomierzy o 300 procent. Ta absurdalna podwyżka niszczy rozwój i przebieg prywatyzacji firmy. Przez następne 18 Leszek Pilarski proponuje i wdraża szereg rozwiązań naprawczych, które są konsekwentnie torpedowane przez instytucje państwowe - z Ministerstwem Skarbu Państwa na czele. Wraz z innymi polskimi producentami walczy z autorami wzrostu opłat. Po czterech latach osiąga sukces - opłaty zostają obniżone. Podejmuje negocjacje z MSP, poszukując dróg wyjścia z trudnej dla pracowników Metronu sytuacji. Składa wniosek o postępowanie układowe z wierzycielami spółki. Znajduje wielu inwestorów. Ostatnie trzy z tych działań zostają z nieznanych przyczyn zablokowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Ostatecznie na skutek szkodliwych i nieracjonalnych działań urzędników Skarbu Państwa, składa wniosek o przejęcie firmy w tzw. "ruchu" (firma nadal funkcjonuje) przez SP. Ministerstwo Skarbu Państwa odmawia przyjęcia propozycji. Leszek Pilarski staje się ofiarą licznych represji ze strony instytucji państwowych, ale mimo wszystko udaje mu się utrzymać stabilność firmy, prestiż marki i zatrudnienie 150 pracowników. Uzyskuje aprobaty na nowe produkty i certyfikaty jakości zgodne ze standardami Unii Europejskiej. Impas w relacjach ze Skarbem Państwa zostaje przełamany po likwidacji MSP (koniec 2016 roku). Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki, Ministerstwo Rozwoju i Finansów oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów pozytywnie odpowiają na propozycje rozwiązania problemu Metronu. W listopadzie 2017 roku zostaje im przedstawiony pomysłowy i realny biznesplan pod nazwą "Metron - reaktywacja", który jednak nigdy nie zostaje poddany analizie. Równolegle prowadzone jest postępowanie sądowe mające na celu zablokowanie działalności firmy, która w międzyczasie realizując założenia biznesplanu podwaja produkcję i tym samym rozwija się. W efekcie tej sytuacji 31 sierpnia 2018 roku dochodzi do zamknięcia firmy z jednoczesnym żądaniem opuszczenia jej przez pracowników pod groźbą użycia siły. W rezultacie firma od ponad miesiąca nie może funkcjonować, pracownicy zostają zwolnieni i wbrew wcześniejszym deklaracjom nie są podejmowane żadne czynności inwentaryzacyjne i inne zmierzające do przejęcia firmy. Nie są też realizowane prace nad dalszymi losami METRONU. Przedsiębiorstwo tkwi w stanie zamrożenia. Powody, dla których zostało zamknięte nie są znane. W każdej chwili możliwe jest ponowne uruchomienie produkcji. W chwili zamknięcia Metron miał ogromny pakiet zamówień na swoje produkty. Leszek Pilarski oraz pracownicy Metronu uważają, że obecna sytuacja - szkodliwa dla nich i dla Skarbu Państwa jest nieracjonalna i nieuzasadniona ekonomicznie. Sądzą, że wbrew interesom deweloperów można ją jeszcze naprawić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka