Słucham wiadomości w Radiu Gdańsk, potem Teleexpresu i przestaję rozumieć, do czego służy policja. Bo do tej pory wydawało mi się, że do jej zadań należy między innymi interweniowanie, gdy zostaje naruszone prawo. Ale okazuje się, że nie u nas.
W gdańskiej klinice ojciec właśnie badanego dziecka pobił dotkliwielekarza, który jakoby nieprawidłowo reanimował dziecko (hm, tenże pan nie wyglądał na specjalistę w tej dziedzinie). Wezwana policja odmówiła interwencji ze względu, jak to podał Teleexpres - na znikomą szkodliwość społeczną czynu. Lekarz, ze złamanymi palcami i uszkodzoną nogą ma zapewne nieco inny pogląd na tę sprawę. Poza wszystkim, wydawało mi się, że to prokuratura decyduje o tym, a nie policja.
Wczoraj na parkingu w gdańskim centrum handlowym Matarnia autobus IKEI stał przez półtorej godziny nie mogąc podjechać do przystanku, bo jakiś dwóch myślących inaczej kierowców zaparkowało swoje samochody w poprzek jezdni, nie zgłaszając się na kolejne komunikaty. Policja odmawia w ogóle przyjazdu, gdyż, jak twierdzi - to teren prywatny i to nie ich sprawa. Prawdopodobnie jednak, gdyby właściciel parkingu odholował choć pięć metrów dalej te samochody, to nagle okazałoby się, że jednak ich sprawa.. Komentarz jednej z czekających - "Znaczy mordować się też mamy na terenie prywatnym, żeby nie zawracać głowy policji?"
Jeśli ktoś potrafi, niech mi wyjaśni do czego służy w Polsce policja. Bardzo proszę. Bo ja nie widzę żadnego zastosowania. A Wy znacie jakieś?