Porównań ciąg dalszy. Parę ostatnich dni spędziłam na zwiedzaniu różnych mieszkań w Anglii i tu, na miejscu, w Gdańsku. Oczywiście wirtualnie, porównując różne ogłoszenia. Jeśli chodzi o ogłoszenia brytyjskie, korzystałam z firm dzięki którym wyszukałam sobie poprzednio odpowiednie cenowo lokum. W Gdańsku podliczyłam zaś srednią z różnych ogłoszeń wynajmu kawalerek (żeby nie było że porównuję nieporównywalne - w Anglii akurat takie mieszkania - studio lub z jedną sypialnią-brałam pod uwagę, choć w tym zakresie cenowym znalazło się też kilka domów).
Porównanie dość niewesoło wyszło. Otóż wychodzi że w Gdańsku muszę zapłacić około 83 procent zarobku miesięcznego, w Anglii (okolice Londynu) - około 30 procent.
Tak więc czwarty powód za.. Licznik - 1:4