Wielu polityków po śmierci polskiego inzyniera w Pakistanie mówi o ostrej reakcji, roznie co prawda ją rozmumiejąc. Ale wielu z nich stawia sprawę jasno - zabić porywaczy i morderców Polaka.
Kilka osób twierdzi, że byłaby to przesada, ze byłoby to "nieprzemyślane działanie". Kto ma rację?
Mimo, że część tych polityków niekoniecznie nalezy do moich ulubieńców, a nawet wręcz przeciwnie - stanowczo popieram ich stanowisko. Skoro nasze słuzby specjalne nie mogły uratować Polaka (cóz, czasami jest to niemozliwe) - teraz powinny sie zając zlikwidowaniem osob odpowiedzialnych za Jego smierc. Tak, fizycznym zlikwidowaniem. Z mozliwie duzym rozgłosem.
Ci, co nawoluja ze to nierozsadne - niech wezmą pod uwagę, ze od dawna na celowniku terrorystów jesteśmy, jako jeden z głównych sojuszników USA. Niestety, ciagle postrzegani jako Ci słabsi. Tym razem wszyscy zainteresowani muszą się przekonać, że atakując polskich obywateli - godzą się być łowną zwierzyną. Tak, jak się godzą na to atakując Amerykanina, Brytyjczyka czy obywatela Izraela. Dlatego nasza odpowiedzieć powinna być bardzo zdecydowana i szybka. To terroryści mają wiedzieć, że nie opłaca się zabijać Polaków. Skoro nie udalo sie uratowac polskiego inzyniera - nalezy sprawic, aby jego smierc nie poszla na marne.
A Wy, co sądzicie na ten temat?