Przepraszam cię, piesku, że nadepnęłam ci na łapkę, ale przecież sam się prosiłeś. Tyle razy mówiłam: nie podskakuj, nie wchodź mi w drogę, nie przeszkadzaj. Jesteś tylko pieskiem i do tego małym, mogę nie zauważyć, że robię ci krzywdę. Przecież wiesz, zajmuję się ważnymi sprawami, nie mogę się patrzeć za siebie i w dół, bo nie zarobię na chleb ani na chrupki dla ciebie. Przepraszam, nie chciałam ci zrobić krzywdy, zresztą wcale nie ja zmiażdżyłam ci łapę, tylko ta noga obuta w martensy.
Ja cię tu przepraszam, do jasnej cholery, a ty skomlisz i chowasz się przede mną!
Wstrętny pies! Odgryza się, jak go biją!!!
... jeszcze zobaczysz kto tu jest panem!