"Pasja", olej na płótnie, autor - Jacek Schmidt
"Pasja", olej na płótnie, autor - Jacek Schmidt
Jonasz333 Jonasz333
326
BLOG

KILKA REFLEKSJI WOKÓŁ WOLNOŚCI...

Jonasz333 Jonasz333 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem” - tak przed laty śpiewał nieżyjący już lider rocko­wego zespołu „Chłopcy z Placu Broni”... Ten cytat jest dobrym punktem wyjścia dla zobaczenia, czym jest wolność dla młodych ludzi, takich w przedziale między 18-tką i trzydziestym rokiem życia. Zadałem to pytanie kilku osobom w tym przedziale wieku, przy czym ważne jest zastrzeżenie, że ci młodzi ludzie utożsamiają się jako ludzie wierzący z Kościo­łem katolickim - praktykują życie sakramentalne i deklarują, że wartości mają dla nich znaczenie. Warto także dodać, że  wszyscy bez wyjątku mają w swoim życiu artystyczne pasje, raczej są wolni od nałogów... a równocześnie są pozytywnie zorientowani na współczesność (smartfony, fejsbuki, zwracanie uwagi na wygląd i ubiór, itd.).


Po rozmowach i przeczytaniu ich wypowiedzi doszedłem do wniosku, że nie ma potrzeby referowania po kolei tych opinii, gdyż zależało mi na tym, aby zobaczyć istotę poglądów tych młodych i świadomych katolików na za­sadzie jakby wspólnego obrazu, choć oczywiście każdy z nich różnił się nieco w swojej refleksji. Wolność rozumieją oni generalnie jako prawo do osobistej ekspresji. „Wolność to przede wszystkim swoboda w wyrażaniu swoich uczuć, myśli, przekonań...” - to może najbardziej charakterystyczna wypowiedź, przy czym obok swobody istnieją dla młodzieży też ograniczenia w postaci przepisów i norm o czym decyduje rozum i racjonalizm działania. Kluczowe przekonanie w ich postrzeganiu wolności polega na założeniu, że jest ona cechą indywidualną wyrażającą ducha niezależności, braku skrępowania, prawa do osobistej ekspresji... Poczynając od ubioru (narzucanie środowiskowego dress kodu jest rozumiane jako ograniczenie wolności osobistej), a kończąc na prawie do wyrażania własnego zdania, kiedy to opinia starszych, zdania nadrzędne przełożonych czy rodziców raczej są ograniczeniem osobistej wolności...


Oczywiście nie chcę uogólniać, po prostu akurat ci młodzi chrześcijanie „czują się wolni” dokładnie na takiej samej zasadzie jak np. zrewoltowani hippisi w latach 70-tych, choć może bez takich ekscesów obyczajowych... Postawa wolności jest cechą indywidualną, wyrazem samostanowienia o sobie, a normy społeczne (w tym posłuszeństwo autorytetom) są postrzegane raczej jako ograniczanie wolności. Trzeba-by długo uzasadniać stwierdzenie, że w swoim myśleniu są duchowymi dziećmi raczej Marcina Lutra niż św. Pawła, który do nieszczęsnych Galatów napisał przecież: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!" Gal 5,1. Można zadać pytanie: o jakiej wolności pisze Apostoł Narodów i dlaczego adresaci tego listu byli nierozumnymi nieszczęśnikami?


No cóż - przede wszystkim należy podkreślić, że spuścizna Lutra to po prostu indywidualizm często na zasadzie antykatolickiego sprzeciwu, np. przy interpretacji Pisma, ale także w rozumieniu relacji do Boga. Drugie ważne podkreślenie - owo jarzmo niewoli to nie tylko zniewolenie grzechem, ale także bycie samowolnym, czy nieposłusznym. To także działanie według ciała, czy taki proces odchodzenia od postawy duchowej na rzecz kompromisów ze światem: "O, nierozumni Galaci! któż was urzekł? [...] Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem?" Gal 3,1a.3.


Oczywiście - to szeroki temat, który można różnie interpretować, tym niemniej w kontekście biblijnego rozumienia wolności warto go zestawić z takim fragmentem: "Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzecie tej wolności, jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie. miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! [...] A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli." Gal 5,13.15... W dalszej części tego listu św. Paweł podaje klasyczne rozróżnienia pomiędzy czynami ciała, a uczynkami ducha, apelując abyśmy postępowali według Ducha Bożego, co rozpoznajemy poprzez owoce ducha, takie jak: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie... [zobacz życie według ciała i ducha: Gal 5,16-26].


Praktycznie rzecz ujmując mamy dwa rodzaje wolności - pierwszy z nich to wolność rozumiana jako wyraz wolnej woli człowieka, która zawiera "prawo" do błędu i "prawo" do grzechu. Z owych "praw" jako pierwsi skorzystali Adam i Ewa, a ich katastrofalne skutki ponosi ludzkość do dzisiaj... Drugi rodzaj wolności, to ten opisywany w Biblii na różne sposoby, a polegający na możliwości - człowiek odpowiada Bogu swoją dobrowolną decyzją na Boże zamiary względem danej osoby. Innymi słowy taki człowiek poddaje się Bogu, zaczyna Go słuchać i daje się formować Bożemu Słowu, Bożym zasadom. Człowiek taki wkracza poprzez posłuszeństwo Jezusowi (który JEST Drogą i Prawdą i Życiem) na drogę do prawdziwej wolności. Ta droga polega na FORMACJI, czyli na procesie duchowej przemiany myślenia, za którym idzie zmiana sposobów działania, życiowych wyborów dotyczących praktycznie wszystkiego (od sposobu ubierania się, czyli skromności - poprzez wyrażanie siebie - aż do postawy świadectwa wobec świata). Człowiek deklarujący wiarę wyraża ową wiarę poprzez swoje czyny i to jest decydujące o owocach duchowych. Człowiek wierzący nie miłuje tego świata, ani tego co jest na świecie [zobacz 1J 2,15-17 mówiący o tym, że należy wręcz wystrzegać się tego świata].

A więc warto postawić zasadne pytanie - jaka rzeczywistość formuje moje myślenie na temat wolności?


Mówiąc wprost - rozumienie wolności według ciała (świata) to ten rodzaj samowoli, który polega na samostanowieniu i wyrażaniu indywidualnych priorytetów w postawie niezależności (aż do anarchii włącznie); natomiast wolność według Ducha Bożego to służenie sobie wzajemnie i wydawanie owoców duchowych. Wolność w ujęciu światowym jest skierowana >od czegoś< (w zależności od wyznawanych idei - protestanci od posłuszeństwa Kościołowi, hippisi - od norm etycznych, itd. - na zasadzie "każdy sobie ustala swój zakres wolności"). Wolność w ujęciu duchowym (czyli katolickim) jest wolnością >ku czemuś<, a raczej ku Komuś, gdyż Jezus Chrystus przyszedł na świat po to, aby: "więźniom głosić wolność [...] a uciśnionych odsyłać wolnych" Łk 4,18.
Natura wolności chrześcijańskiej jest ściśle związana z poznaniem Jezusa Chrystusa, czyli z naśladowaniem Jego myślenia w postawie ucznia, który słucha Słowa, poznaje Słowo i wdraża je w swoje życie: "Wtedy powiedział Jezus do [tych], którzy Mu uwierzyli: "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie uczniami moimi i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. [...] Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni" J 8,31-32.36. Owo trwanie w nauce Chrystusowej to poddanie się formacji chrześcijańskiej, a konkretnie wolnej od błędów duchowości katolickiej.


W praktycznym ujęciu Pismo Święte używa na określenie takiej postawy wolnego katolika terminu parresia (dosłownie "wolność w mówieniu wszystkiego"). Z jednej strony jest to postawa dziecięcej ufności (uwaga - nie infantylizmu, gdyż infantylni są dorośli zachowujący się jak dzieci). Z drugiej strony jest to ten rodzaj odwagi apostolskiej, która nie waha się mówić rzeczy trudnych, bez względu na konsekwencje, gdyż "trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi". Wolność, w ujęciu katolickim, to chcieć i móc zrobić to, co się w danej sytuacji zrobić powinno, aby być w zgodzie z Bożymi zasadami, etyką i moralnością – czyli z wolą Boga. Modlimy się przecież, aby nie nasza wola się spełniała, tylko wola Ojca naszego... Dlatego podstawą naszej wolności jest dobrze ukształtowane sumienie w duchu posłuszeństwa, które nie daje sobie prawa do błędów, nie idzie na kompromisy etyczne, nie lekceważy Bożych przykazań.


Sumienie wypaczone i osłabione przez ducha świata, czyli przez pożądliwości różnego rodzaju, słabo reaguje na sytuacje zniewalania nas, jakby daje przyzwolenie na samowolę ludzką, na autonomię od autorytetu Boga. Stosuje przy tym przeróżne samo-usprawiedliwiania, sztuczki umysłowe i emocjonalne (wyparcie, bycie ofiarą, albo bycie sędzią, sublimacja, projekcja, itd.), aby stworzyć świat ludzkich uzasadnień w postawie autonomii od Boga – nazywając to w duchu modernistycznym „prawem do wolności”. Ileż jest argumentów typu: „przecież masz prawo do błędu, wrzuć na luz, nie bądź perfekcjonistą...”. Takie podejście niestety zawsze wyprowadza na manowce, o czym przestrzegał już św. Piotr: "Jak ludzie wolni postępujcie, nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga". 1P 2,16. Warto w tym kontekście przeczytać drugi rozdział 2 listu św. Piotra, gdzie jest mowa o różnego rodzaju szydercach, z bardzo poważną przestrogą: "Wolność im głoszą, a sami są niewolnikami zepsucia. Komu bowiem ktoś uległ, temu też służy jako niewolnik. Jeżeli bowiem uciekają od zgnilizny świata przez poznanie Pana i Zbawcy, Jezusa Chrystusa, a potem oddając się jej, ponownie zostają pokonani, to koniec ich jest gorszy od początków. Lepiej bowiem byłoby im nie znać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją, odwrócić się od podanego im świętego przykazania." 2P 2,19-21. Przypominam w tym momencie owych nierozumnych Galatów, którzy zaczęli swoje działanie od dobrych intencji i w dobrym duchu, ale skończyli w ciele, gdyż porzucili prostą drogę i nie dali się uformować według Bożych zasad - niestety jest to bardzo realny scenariusz w życiu wszystkich wierzących idących jednak na kompromisy.


Wolna wola nie polega na prawie do błądzenia, tylko na tym, że chcemy być posłuszni woli Boga (aż do bycia niewolnikiem Bożym). Ostatnio właśnie słyszę w bardzo istotnych rozmowach ten argument: „mam wolną wolę i mam prawo do błędu...”, a kiedy się temu sprzeciwiam, to zostaję nazwany... fanatykiem, wraz z typowym argumentem modernisty: "przestań, Średniowiecze się skończyło, nie będziesz mi narzucał...". No cóż - wolna wola... Nie jestem w stanie przebić się przez tę narrację autonomii w istocie z ducha protestanckiego, która jest jedną z podstaw współczesnego liberalizmu niszczącego Kościół. A przecież tu chodzi nie tylko o posłuszeństwo, ale także o „zachowanie się jak trzeba”, „jak Pan Bóg przykazał”. Bunt wyrastający z nieposłuszeństwa zawsze niestety wyprowadza na manowce, ale żeby tylko to – za manowcami zwykle czai się przepaść piekielna, sytuacja jakiegoś zniewolenia, braku jedności, niszczenia dobrych dzieł w nas… Rozpada się wtedy przestrzeń Bożego Królestwa i ono nie przychodzi do nas, do naszych rodzin, naszej pracy. Niszczą się Boże relacje i marnotrawiona łaska Boża w postaci tych darów potencjalnych, które powinny zaistnieć, a są sprzeniewierzane...


Ktoś może się żachnąć w tym momencie, że przesadzam… No cóż, niestety zbyt długo żyję na tym świecie i piszę o tym z perspektywy własnych zmarnowanych historii życiowych. Jednakże intencją zasadniczą tej refleksji jest chęć wyciągnięcia wniosków, gdyż wszystko, co nam się w życiu wydarza jest wyrazem Bożej woli, nawet te rzeczy negatywne, o których mówimy, że są z dopustu Bożego, albo – co jest coraz częstsze – przypisujemy te rzeczy wpływom złych duchów. Odnośnie mojej osobistej formacji, jeden z najważniejszych dla mnie fragmentów biblijnych pochodzi z Księgi Mądrości Syracha: "[Bóg] na początku stworzył człowieka i zostawił go własnej mocy rozstrzygania. Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania: a dochować wierności jest [Jego] upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane. Ponieważ wielka jest mądrość Pana, potężny jest władzą i widzi wszystko. Oczy Jego patrzą na bojących się Go - On sam poznaje każdy czyn człowieka. Nikomu On nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć." Syr 15,14-20. Rozumiem to tak, że moja wolna wola jest po prostu źle ukierunkowana, kiedy jest samowolna, gdyż Bóg nie zezwala grzeszyć i nie respektować Bożych nakazów i obywać się bez Bożych zasad. Wybór życia, cywilizacji Bożej, zasad katolickich - to mi się podoba i po to wyciągam rękę, oddzielając się tym samym od wpływów świata, jako miejsca bezbożnego, zwłaszcza w kontekście wszechogarniającej antycywilizacji śmierci i postępującego neomarksizmu w realiach życia społecznego i w kulturze.


Wracając do początku artykułu: „Wolność to przede wszystkim swoboda w wyrażaniu swoich uczuć, myśli, przekonań...” - napisał młody człowiek uformowany (zapewne nieświadomie, bez złych intencji) w duchu tego świata. Poddanie się formacji katolickiej, czyli wejście w proces kształtowania myśli i uczuć, wyznawanych zasad i praktycznego ich zastosowania w życiu - prowadzi do przekształcenia tej definicji wolności, kiedy to wolność staje się przede wszystkim POSŁUSZEŃSTWEM w wyrażaniu swoich uczuć, myśli i przekonań zgodnie z wolą Boga wyrażoną w nauczaniu Kościoła Katolickiego opartego na Piśmie Świętym i świętej Tradycji. Jak pisze ks. Michael Fortin: "Posłuszeństwo jest naszym powołaniem, jako że jesteśmy istotami stworzonymi w celu składania naszemu Stwórcy pełnego miłości hołdu. Od wierności temu powołaniu do posłuszeństwa zależy nie tylko wyrok, jaki usłyszymy w godzinie naszej śmierci, ale od wierności temu powołaniu posłuszeństwa zależy także nasze szczęście w życiu doczesnym, będące owocem prawdziwej wolności." [w:] Zawsze Wierni, luty 2018.


Warto to sobie dogłębnie przemyśleć moim zdaniem, zadając sobie np. pytanie - czy w sposób uporządkowany jestem poddany w posłuszeństwie wolnej od błędu formacji katolickiej?

Albo inna weryfikacja - gdzie znajduję w swojej postawie obszary nieposłuszeństwa, przyzwolenia dla ciemności, skłonności do powtarzalnych błędów i grzechów?


Wolność wyboru polega na wyborze jedynej drogi do zbawienia i życia wiecznego i doprawdy nie znajduję żadnego argumentu usprawiedliwiającego dla wyboru błędów modernistycznego myślenia protestanckiego albo liberalnego, czy hołdowaniu jakimś normom tego świata, który przecież przemija i po najbardziej nawet fantastycznych doznaniach zostaje tylko zgnilizna i kac moralny. Oraz wyrok, jaki usłyszymy w godzinie śmierci - dla świata współczesnego wyrok tragiczny.


Jacek Schmidt,
8 maja 2018 r.
[dla:] FORMACJA DOBREGO ŻYCIA

Jonasz333
O mnie Jonasz333

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo