Piszę od dłuższego czasu próbując przekonać czytelników do tego, że współcześni barbarzyńcy, Hunowie, chłopcy od Attyli i wszyscy inni kibole i bandyci głosujący w więziennych celach - nie pojawiają się przypadkowo. Piszę, że jest to świadomie stosowana metoda, stary propagandowy wzór gry na najniższych ludzkich pobudkach, odwieczna metoda angażowania najniższych instynktów do bieżących celów politycznych. Pamiętam sławetne spotkanie przedwyborcze Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim, do którego zaproszona była najgorszego autoramentu, barbarzyńska publiczność..
Pisałem także o tym, jakie ta metoda uwalnia demony. Pisałem o tym, jak politycy, posługujący się taką propagandą, tracą kontrolę nad siłą żywiołu, który sami wyzwolili. Pisałem o współczesnym przykładzie ludobójstwa i wojny w Jugosławii z przełomu XX i XXI wieku. Właśnie wtedy neokomunistyczna propaganda następców marszałka Tito zagrała na ludzkich instynktach, sięgając do prawie już zapomnianych bałkańskich resentymentów, budząc nowe zbrodnie.
Pisałem także o wzorze stalinowskiej i hitlerowskiej propagandy, która kopiowana, naśladowana jest w najczystszej postaci, zmieniły się tylko nazwy. Teraz używane są takie słowa jak marketing polityczny, narracja, programowanie neurolingwistyczne czyli NLP. Nowa, pseudonaukowa "nadbudowa", ta sama barbarzyńska treść.
Pisałem o ostatnim wywiadzie Jana Marii Rokity, demonstrującego poziom demoralizacji polityka, który z przekonaniem apeluje o uznanie „oczywistego prawa polityków” do sięgania po "każdy środek", prowadzący do politycznego sukcesu.
Widzę grozę szczucia polskich i światowych barbarzyńców na polskość, polski patriotyzm, na polską tradycję i polską historię.
Sikanie na polskie symbole narodowe przez polską prymitywną hałastrę, przy pełnym wsparciu mediów i uczonych w rodzaju Magdaleny Środy, która okazuje swoją radość i zadowolenie, ciesząc się z tego, że "zwolennicy świeckiego państwa mogą wreszcie okazać swoje wsparcie dla ograniczenia nadmiernego wpływu Kościoła na życie publicznie" - kojarzy mi się nieuchronnie z sekularyzacją, która zaprowadziła księdza Maksymiliana Kolbego do tragicznego męczeństwa.
Pisałem także o zbrodniczej akcji warszawskiej prezydencji, która teraz, dzisiaj, parę tygodni temu usunęła setki krzyży upamiętniających ofiary wypadków drogowych. Warszawska Prezydencja, która wyrzuciła na miejski śmietnik symbole setek ludzkich dramatów, sama staje się symbolem nowego barbarzyństwa. Dziwię się tylko temu, że to barbarzyństwo nie skończyło się wielkim publicznym skandalem. Dziwię się, że taka zbrodnia uchodzi złoczyńcom zupełnie na sucho.
Najgorsze jest to, że to nowe barbarzyństwo w ten sposób testuje, na co może sobie już pozwolić.
314.950