Ależ oczywiście, czemu nie. Co nas to obchodzi. A niech nas zaorzą, zajadą, rozpieprzą. Nasza chata z kraja. Parę dni temu napisałem tekst o śmiertelnym ciosie, zadanym polskiej armii, o niemiłosiernym coup de grâce zadanym polskiej obronności.
W Gazecie Polskiej przeczytałem analizę Witolda Waszczykowskiego "Wojsko na wrotach od stodoły". Tekst jest o tym samym, a wnioski bardzo podobne. A realna moc i potęga naszej Ojczyzny zamieniana jest w grę pozorów i fałszywą propagandę. Cała energia władzy i państwa jest skupiona w propagandowym gwizdeczku, w duciu w papierową tutkę do trucia...
Na naszych oczach likwidowana jest wszelka zdolność obronna naszej Ojczyzny. Likwidacja tej zdolności przebiega równocześnie na wszelkich możliwych poziomach.
Na poziomie aksjologicznym, czyli w świecie myśli, idei i przekonań. Już teraz jest możliwe publiczne aresztowanie Piotra Staruchowicza, jedenego z polskich ludowych przywódców w czasie patriotycznej manifestacji na Kopcu Powstania Warszawskiego. Nie da się ukryć, dzisiaj w Polsce można już być prześladowanym za patriotyzm. I co?
Na poziomie doktryny obronnej. Cała filozofia rządzącego Polską obozu polega na fałszywym poglądze, że Polska żadnej siły, ani militarnej, ani obronnej nie potrzebuje, a jeśli już do czegoś armia może być nam potrzebna, to do międzynarodowych misji, gdzieś tam w świecie, w krajach dalekiego niepokoju albo nieumiarkowanego rozboju.
Na poziomie materialnym. W czasie krótkich rządów Bogdana Klicha w MON, powiodło się Platformie Obywatelskiej to, czego nie udało się nawet dywizjom czołgów Heinza Guderiana. Powiódł się plan całkowitego zniszczenia polskiej armii. Pod kłamliwym pretekstem profesjonalizacji mamy do czynienia z rozbrojeniem przez biurokratyzację. Sztabów mamy więcej niż żołnierzy, a generałowie pozostają bez wojska, pieniędzy i uzbrojenia.
Od wielu miesięcy próbuję wywołać ważną moim zdaniem rozmowę pozytywną, o tym, co powinniśmy zrobić, co zaproponować, aby wzmocnić naszą polską szansę, aby faktami podeprzeć zamiar pokonania antypolskiej pasji rządzącego naszym krajem reżimu. Kilkanaście postów temu napisałem zdanie otwierające zwięzłe sformułowanie zadań, które nas czekają.
Ktoś tam dołożył jedno zdanie i uciekł do "nowegoekranu". Jasne, taki wstyd, napisać coś o tym, co MY powinniśmy zrobić, zamiast nieustannie pisać o tym, co ONI NAM ROBIĄ.
328.122