Można by bez dodatkowego nakładu PRACY zebrać w całość i wydać przewodnik z mapą, biogramami i anatomią koszmarnego pasożyta dławiącego Polskę. Charakterystyki jego organów ssących i komenderujących są i były wielokrotnie opisywane. Znane są nazwiska, życiorysy, interesy, powiązania polityczne i businessowe. Praktycznie nie ma już tajemnic w wiedzy o tym układzie, albo siedmiu kręgach polskich piekieł.
Znakomita intuicja, nieomal doskonale ilustrująca obrzydliwość i łajdactwo tych zjawisk znana jest prawie powszechnie i jest od dawna obecna w polskiej literaturze. Niektóre istnieją w naszej kulturze jako doskonale rozpoznawalne symbole. Wystarczy, że przypomnę znakomtą powieść Leopolda Tyrmanda "Zły", wcale nie zabawną postać Nikodema Dyzmy, albo kanon literatury władzy Waldemara Łysiaka - od "Fletu z Mandragory" poczynając.
Cała ta literatura i wiedza ma jeden przeogromny mankament - ona widzi wszystko osobno. Pisanie o "Gottwaldzie", "Ordynackiej", "Smolnej", "Trójkącie Buchacza" i innych klubach aroganckich pasożytów, to tylko część większej całości, tylko część układanki, doskonale pasująca do pozostałych klocków, składających się na budowę makabrycznego TERMINATORA polskiej przyszłości.
Jest na przykład "układ NGO", który w postaci sitwy "SSS" przeniknął wszelkie polskie elity, zawłaszczając wolność myśli i idei. Jest to agresywna czołówka wojny aksjologiczej, niszcząca wszytko, co kojarzy się z istotą polskości, jej kulturą, miłością, wiarą, nadzieją a także honorem, cnotą i godnością narodową. Jest to konglomerat, którego początkiem jest tzw OPEN SOCIETY, zamieniający Polaków w mediotów.
Jest towarzyszący temu elementowi zrodzony w bardzo specyficznie wyreżyserowanej "transformacji ustrojowej" konglomerat finansowy. Bardzo trafny przykład jego zbrodniczej pazerności i ogromnej siły destrukcji podał Kamil Cebulski - http://www.kamilcebulski.pl/biznes-po-polsku-historia-malmy/ Pisała o tym Maryla pod znamiennym tytułem "Jedna z wielu historii" http://blogmedia24.pl/node/50306
Jest to jedna z wielu histori, ponieważ takim samym kluczem rozwalono w Polsce ogromne przestrzenie znakomicie prosperującego rozwoju i potęgi ekonomicznej. Tak zniszczono wiele, setki, a może tysiące znakomitych polskich przedsiębiorstw, roztrzaskano ich rosnący potencjał ekonomiczny, zarzucono dławiącą pętlę i zamordowano ich sukces, łamiąc ludzi, rujnując im życie i dorobek, niszcząc jak oprawcy w noc długich noży, bez cienia litości.
Są jeszcze inne układy i łajdackie źródła siły ZŁEGO, które opisane równocześnie i zebrane RAZEM, ujawniają swoją tajemnicę, tworząc zawiły wzór na planszy przypominającej starą chińską grę WEI QI, znaną pod japońską nazwą GO
Te piony trzeba zobaczyć wszystkie razem, aby zrozumieć je, takimi, jakie są.
A najprzykrzejsze jest dostrzeżenie jednej fatalnej prawdy. To nie jest tak, że mamy do czynienia z jakimś spiskiem, albo ogromną antypolską intrygą sterowaną z jakiegoś koszmarnego kuluaru. Tak nie jest. To co się dzieje nie jest żadnym spiskiem, ani jedną wielką zmową. Nie, to co naprawdę jest, przypomina raczej kłębiący się krwiożerczy rój pasożytów, kłęby robactwa, które obsiadły polskie wnętrzności i żrą, a nasza krew im z pyska kapie.
Są jak te pionki, czarne, białe albo czerwone, i każdy z nich uprawia swoją prywatę.
Często niszczą coś bezrozumnie, chcą coś zagarnąć, ale są na to za mali, za kiepsko zporganizowani, ale rąbią, co mogą i jak potrafią.
W przykładzie Malmy widać, że do jej zniszczenia ochoczo przyłączyły się polskie władze finansowe, duży bank, policja i wymiar sprawiedliwości, który obojętnie przyglądał się wandalizmowi z tasakiem i siekierą w rękach. Do tej paskudnej roboty włączony został nawet Sejm, zmieniając Ustawę o prawie upadłościowym, aby można było zgrabniej niszczyć jednego człowieka. Ale ta cała wojna, to był tylko interes jednej włoskiej firmy BARILLA, której nie podobało się konkurowanie z polską firmą MALMA. Interes jednej włoskiej firmy produkującej makaron i grupa polskich przyjaciół skupionych wokół firmy UNICREDITO, która przejęła polski Bank PKO SA.
W bardzo podobny sposób zniszczone zostały polskie stocznie w Szczecinie, które rozwijały się znakomicie, zdobywały światowe rynki i wciąż nowe zamówienia. I komuś zachciało się ukraść im spółkę córkę, firmę PORTA PETROL. Przejęcie się nie powiodło, ale stratowany został cały polski przemysł stoczniowy.
I kogo to obchodzi?
328,460