Ortodoksyjny liberalizm jest niezwykle groźnym produktem propagandy politycznej, paskudnym narzędziem komunistycznej dezinformacji. Zaraza ortodoksyjnego liberalizmu jest magicznym zaklęciem oszustów politycznych, którzy załatwiają swoje szemrane interesypod pretekstem budowania konkurencyjności.
Takim ekonomicznym nonsensem było kiedyś podzielenie polskiej petrochemii, przemysłu stoczniowego, a ostatnio rozbicie PKP na chmarę nędznych spółeczek. Za każdym razem jest to dewastacja", która niby beztrosko niszczy polską gospodarkę.
Lipna konkurencyjność, fałszywa prywatyzacja.
Niedawno, usłyszałem w dożynkowej homilii na Jasnej Górze usłyszałem słowa - "Nie ma wolności, bez własności. Musimy bronić już nie tylko wiary, ale i rozumu." Właśnie o to chodzi.
Odrobina rozsądku stawia pytanie:
- Z kim te petrochemie albo koleje mają konkurować? Same ze sobą?
A) Druty nad torami z wagonami? Wagony ze zwrotnicami i budynkami kolejowymi? Rafinerie z rurami?
B) Czy może należało różne polskie firmy, koleje, polski przemysł petrochemiczny konsolidować tak, aby mogły konkurować jak równy z równym z dużymi europejskimi koncernami w Europie, aby mogły przejmować innych, a nie być przejmowane?
Przecież rozwalenie PKP na mnóstwo ledwo dychających spółeczek kolejowych wystawia je na łup bylejakich firm kolejowych na rynku międzynarodowym. Rozdrobnienie zniszczyło zdolność polskich firm do konkurowania na rynku europejskim, zmuszając je do konkurowania samych z sobą. Przecież kolejowe tory, wagony i lokomotywy są jak ręce i nogi tego samego organizmu.
Fakty pokazują, że ten podział miał jednak ukryty cel. Osłabione spółeczki kolejowe są sprzedawane, albo wrogo przejmowane przez byle kogo, za marne pieniądze. Przykładem niech będzie skok na kolejowe światłowody. Jest to już nieomal jawny przykład kryminalnej działalności. A to wszystko pod fałszywymi sztandarami konkurencji i poronionej prywatyzacji.
Ortodoksyjny liberalizm nie rozumie i nie chce wiedzieć czym jest wolny rynek, zadowala się pustymi hasłami, pozorami i magicznie rozumianymi mitami wolnego rynku. Jest pusty, prymitywny, obdzierający z samodzielności myślenia i nawet prostego rozumienia rzeczywistości. Taki jest ortodoksyjny liberalizm JKM, taki jest liberalizm Platformy Obywatelskiej, który każdym szwem wyłazi z jej narracji politycznej.
Ten ortodoksyjny liberalizm jest narzędziem politycznej dezinformacji i propagandy - szczególnie w czasie wyborów.
Nie jest ważne co i kiedy ktoś powiedział, nie jest istotne jak kiedy, dlaczego i w jaki sposób bierze pod uwagę możliwość zmian podatkowych. Nie ważne, czy chce je powiększać, czy zmniejszać, nie liczy się, czy traktuje to jako ostateczność w konkretnych okolicznościach, czy jako podstawę strategii. Nie jest wreszcie ważne, że to właśnie ten ktoś, w realnej praktyce rządzenia prowadził politykę obniżania podatków i co ważniejsze faktycznie je obniżył.
Guzik to ortodoksyjnych liberałów ochodzi.
Powiedział ktoś, że zajmie się podatkami, a więc nie spełnia ich oczekiwań.
I już jest socjalistą.
Na tym polega ortodoksja, czyli bezmyślny fanatyzm.
To jest istota dezinformacji. Taka jest natura politycznego kłamstwa. Na tym polega natura zła, ogarniającego europejską politykę, a z nią specjalistów od nachalnego i bezczelnie antypolskiego natarcia mediów, wspieranego "kolonialną mentalnością polskich elit."
________________________________________________________________________________
Przypisy:
Jan Kalemba "Rozczarowujący Jarosław Kaczyński
infokolej "Skok na kolejowe światłowody"
WiKat "Filozofia Gospodarcza obecnej władzy"
331.370