Mamy Polskę w budowie. Dobry tego przykład to stan PKP. Żeby się o tym przekonać wystarczy udać się na Dworzec Centralny w Warszawie, który jest w ciągłym remoncie. Remoncie za kilkadziesiąt milionów złotych.
I są efekty. Nic się praktycznie nie zmienia. Po peronach trudno się jest poruszać. Wszędzie tłok zdezorientowanych pasażerów. Na torowisku witają nas radośnie kupy. Okrywająca dworzec płyta wciąż przecieka. Ogółem brud, smród i ubóstwo. Nie pozostaje nic innego jak życzyć pasażerom, żeby w celu uniknięcia tego horroru, nie musieli nigdzie jeździć.
Chociaż są wyjątki potwierdzające regułę. Przypomnijmy sobie radosne pociągi działaczy Platformy Obywatelskiej ściągające do Gdańska na ogólnopolską konwencję partii. W tym przypadku wszystko działało bez zarzutów. I można było to pokazać w telewizji – nowiutki pociąg, który wiezie zadowolonych z siebie polityków. Widać, że i wśród pasażerów PKP są równi i równiejsi. Taka zdaje się jest istota tej Polski w budowie.