Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska
771
BLOG

J'accuse!

Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska Polityka Obserwuj notkę 5

 

Kupiłam dziś francuski Courrier Intenernational, bo w całości poświęcony jest reakcjom na strajki we Francji. ‘Jak widzą nas za granicą’ to znany pomysł na pismo, odpowiedniki istnieją w wielu krajach. Tego typu przegląd polityczny jest często bardziej symptomatyczny niż tradycyjne editoriale: jest w tym element myślenia życzeniowego, czy wręcz propagandy w najczystszej formie, bo podanej jako obiektywny przegląd opinii innych.

Pierwszych kilkanaście stron to przedruki z La Republicca, Die Zeit, The Guardian, El Pais i innych. Wszystko to takie czy inne komentarze do sytuacji we Francji. Bardzo interesujący komentarz Fiodora Loukianova pt. „Dlaczego przyszłość Europy rozgrywa się we Francji” gdzie autor pokazuje, że strajki nie są odpowiedzią na opóźnienie wieku emerytalnego o dwa lata, lecz na narastającą niewydalność polityki prowadzonej z jachtu ptrezydenta, który popijając Heidsiecka do śniadania od trzech lat ignoruje społeczeństwo, odpowiada za brutalizację policji i zaostrzenie konfliktów społecznych, a jednocześnie o pół kroku nie zbliżył się do realizacji przedwyborczych obietnic (w tym m.in plan rewitalizacji tzw ‘banlieux’, dzielnic biedy, w których w 2005 roku w ponad 300 miejscach w kraju płonęły samochody). Przyszłość Europy, zdaniem Loukianova, zależy od tego, czy znajdzie się model na uczestnictwo Europy w zglobalizowanej gospodarce czy też nie. W sumie sprowadza się to do banalnej lecz koniecznej konstatacji, że w Chinach emerytur nie ma i raczej nie będzie, więc należy się zastanowić, jak zachować je w Europie. Innymi słowy, co takiego może stać się naszym europejskim zadośćuczynieniem wobec globalnej gospodarki; mamy państwo socjalne, to musimy mieć jakiś superprodukt w zamian, coś extra, czym obdarujemy świat i co pozwoli nam przetrwać.

Ale tutaj zawiesimy tę dyskusję, bo rozwiązania na razie nie ma. A Polska w tym tygodniu i tak w tej debacie nie uczestniczy. Polsce jest za to poświęcona sekcja ‘Europa’. I co też tam się dzieje? ‘Kaczyński prowadzi kraj na drogę wojny’ to, w wolnym tłumaczeniu, tytuł artykułu Dominiki Wielowieyskiej. Nie wiem jak brzmiał po polsku, ale tekst jest po prostu straszny. I to straszny zwłaszcza w kontekście, kiedy czyta się go w innym języku, widząc kontekst innej rzeczywistości publicystycznej, kulturowej. Wymowa jest następująca: u nas we Francji zamieszki, różnie oceniane, ale jednak w obronie demokracji, a w Polsce.. strach pomyśleć. Ten groźny przywódca, który kiedyś zdobył głosy zmarginalizowanych, aby ich przekabacić na stronę pro-europejską i przekonać do modernizacji (a i to nowina, że GW coś takiego traktuje jako poważną hipotezę) teraz po prostu oszalał i wszystko się może zdarzyć. Wszystko!

Mam ochotę krzyczeć: J’accuse! Oskarżam nie tylko Gazetę, nie tylko Courrier International, ale też dziennikarstwo jako dyscyplinę, która zaczęła polegać na umiejętnym korzystaniu z opcji wytnij-wklej! Ileż można słuchać powrotów wiecznie tego samego? Ile można się gorszyć że to Rario Maryja to nieładnie o homoseksualistach/liberałach/komunistach mówi, bez podejmowania żadnych działań, żeby społeczeństo informować rzetelnie i reformować od podstaw? Ile można dawać przedruków tekstów, które nic, poza uczuciem zgorszenia czy litości, w przeciętnym czytelniku spoza ‘polskiego piekiełka’ wywołać nie mogą? W relacjach międzynarodowych połowa sukcesu dyplomatycznego to budowanie wizerunku – wizerunek buduje się samemu. Jeśli pozwalamy na to, żeby jednyne głosy, które mają siłę przebicia poza Polską, krzyczały o niechybnej wojnie spowodowanej przez szalonego przywódcę lunatyków, to życzę zdrowia polskiej demokracji.

 Poziom europejskiego dziennikarstwa obniża się wraz z kondycją europejskiej demokracji; redukuje się liczbę korespondentów zagranicznych, stałych wysłanników, poszerza się pola ekspertyzy poszczególnych dziennikarzy. Przemyślany wizerunek własny to ważny element każdej firmy i niestety także kraju. Jeżeli nie zaczniemy dbać o rzetelne analizy w naszych mediach, to liczmy się z tym, że inne media tylko skopiują nasze, marne teksty i zrobią kopiuj – wklej.

I jeszcze, żeby była jasność: nieprzewidywalność Jarosława Kaczyńskiego jest problemem w polskiej polityce. Złe nastroje społeczne również. Tylko, że o ich przyczynach w tekście Wielowieyskiej, (przynajmniej w kształcie opublikowanym w CI) nie było ani słowa. Było natomiast słowo ‘wojna’.
To słowo pojawia się także w opisach strajków we Francji. To znowu bardzo istotny temat, i znów, o przyczynach tych masowych strajków też z jakichś przyczyn nie mówi się za wiele. Cóż takiego się stało, że tak łatwo jest użyć słowa ‘wojna’? Czy to też tylko kwestia poprawienia ‘czytalności’?

 

Mam obie nogi umyte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka