Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska
2244
BLOG

Metody na miarę czasu: Aresztowanie Juliana Assange’a

Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska Polityka Obserwuj notkę 27


Czy jest na sali prawnik? Uprzejmie poproszę o wyjaśnienie, bo nie jestem w stanie pojąć, jak Julian Assange, ze wszystkich formułowanych wobec niego oskarżeń, mógł zostać oskarżony akurat o gwałt. Pół roku temu w New York Review of Books ukazał się reportaż-rzeka, w którym autorka opisuje z chirurgiczną precyzją pracę Assange’a i jego towarzyszy. Assange jawi się w nim jako człowiek skrajnie zdeterminowany, na pół wizjoner, na pół paranoik; już wówczas miał powody sądzić, że interesuje się nim połowa wywiadów świata. Z tego powodu nie ma stałego miejsca zamieszkania, zmienia kraj pobytu co dwa tygodnie i pomieszkuje w pożyczonych mieszkaniach sprawdzonych sympatyków WikiLeaks. A pół woku później co? Publikacja, która została zgodnie okrzyknięta największym wyciekiem danych niejawnych w historii dyplomacji została zrealizowana, i już kilka dni później okazuje się, że ojciec-założyciel, (zapewne na skutek tej samej moralnej degenracji, która pcha go w objęcia terroryzmu) zgwałcił w sierpniu tego roku kobiety w kraju, w którym się aktualnie ukrywał.  Prawnik Assange’a od razu ogłosił publicznie w imieniu klienta, że stosunek seksualny miał miejsce i był dobrowolny, ale sprawa wynikła na skutek takiej oto okoliczności, iż jego klient nie używał prezerwatywy.

Hm-hm. Dlaczego wiadomość tym upadku moralnym Assange’a wycieka w tych kilka dni po wycieku? Przypominają się te przypadki rosyjskich dziennikarzy, którzy w dzień po publikacji ważnego tekstu giną tragicznie na poślizgnąwszy się na ulicy. Tak to już bywa. Dlaczego więc niepokoi mnie to i tym razem?  

Po pierwsze, nikt nie wystosował żadnej naprawdę wiążącej odpwiedzi w tej sprawie. Owszem, jest list gończy, tylko trochę jakby nie na temat. Amerykańskie czy francuskie deklaracje, że Assange to niebezpieczny przestępca, prawie nie miały konsekwencji. Żyjemy w bezprecedensowym czasie podwójnych standardów, kiedy w świetle obowiązującego prawa jakieś 90% ludności państw wysokorozwiniętych to złodzieje danych. „Każdy kradnie” i niemal wszyscy są z tego zadowoleni. Brak skutecznych prawnych rozwiązań w sferze kradzieży informacji jawnej to światowa norma. Ale jakim sposobem człowiek, oskarżony o publikację informacji niejawnej dotyczącej dziesiątek państw zostaje oskarżony o gwałt? Jeśli prawdą jest skala niebezpieczeństw rzekomo spowodowanych przez wyciek, dlaczego USA, Australia czy Iran nie zażądały wydania go i osądzenia u siebie? Przecież zapisy dot. informacji niejawnej to część kodeksu karnego?

Oczywiście będę musiała w pewnym stopniu się pokajać, jeśli prawomocnym wyrokiem Assnage zostanie uznany winnym. Ale tylko trochę. Bo prawdą pozostanie, że to, co Assange pokazał światu, to nie tyle te tysiące niejawnych informacji, tylko  niemoc obecnych mechanizmów dyplomatycznych i skalę hipokryzji polityki międzynarodowej, której metody mamy możliwość zaobserwować właśnie teraz, analizując przebieg zatrzymania Assange’a. Jeśli sytuacja polityczna po wycieku danych z Wiki Leaks jest istotnie tak ekstremalna, jak wskazywały na to pierwsze rakcje polityków, skandalem jest ich dalsza bierność i brak reakcji na gruncie prawa. Jeśli zaś nie jest to, to operacja natychmiastowej eliminacji politycznej Assange’a i jej bezprecedensowo bezczelne w tym kontekście przesłanki mogą oznaczać, że wkroczyliśmy w nową erę jawnej hipokryzji w światowej polityce. Jak się okazało, zamiast zaprzeczać oskarżeniom o hipokryzję, można było je po prostu udowodnić.

 

Mam obie nogi umyte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka