Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska
1768
BLOG

Pudelek a Red. Wroński

Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska Polityka Obserwuj notkę 4

 

Opublikowano dzisiaj jeden z bardziej obrzydliwych tekstów, jakie czytałam w Gazecie Wyborczej: „Z Pudelkiem na barykady”. Jest to w założeniu szyderstwo z innego tekstu, znacznie większego i ważniejszego, który ukazał się wczoraj na Pudelku.pl: „ACTA: Czyli jak celebryci stracili kontakt z rzeczywistością”.

Pudelkowy tekst jest sam w sobie rewolucją. Jest to, cytując klasyka, „paradoksalna krytyka hegemonicznego przekazu elit medialnych ze strony czegoś, co dzięki tej hegemonii moze w ogóle istnieć”. Czytając artykuł  nie wierzyłam własnym oczom: oto medium, żywiące się ochłapami z celebryckich stołów, nagle jasno i stanowczo stwierdza, że państwo obrośli tłuszczem, a resztki są spleśniałe i niepożywne. Pudelek pisze: „Nie dziwimy się Waszemu ciągłemu oburzeniu w komentarzach - polskie media całkowicie zawiodły. Dlaczego jest to temat na Pudelka - wyjaśni się poniżej. Jeżeli nie macie dziś czasu na czytanie dłuższego tekstu i wpadliście na chwilę po świeże plotki, wróćcie do niego później. Chcieliśmy to napisać tylko na prośbę osób i dla osób, którym ta sprawa leży na sercu i które piszą do nas w setkach maili, że oczekują, że Pudelek zabierze głos w tej sprawie tak ostro jak w innych. Że wykorzysta swoją popularność, żeby napisać, co naprawdę myślą.” Ludzie się wkurwili i chcą ostrej reakcji od SWOICH MEDIÓW. Ludzie chcą opisu SWOJEJ rzeczywistości. I te media, w tym wypadku Pudelek, ale wcześniej Interia.pl, niezależne portale – te żądania uszanowały.

Odpowiedź Gazety Wyborczej – i będę pisać o Gazecie a nie o PW, bo puszczenie tekstu Wrońskiego decyzją redakcyjną jest po prostu skandalem – jest wulgarna z wielu względów. Po pierwsze, jest oparta na tautologii - Gazeta podważa samą możliwość tego, że tekst na Pudelku może być wartościowy, dlatego że znajduje się na Pudelku. (Naprawdę prosi się, żeby GW zacząć mierzyć tą samą miarą) Tymczasem poziom analizy zaprezentowany w artykule GWjest niższy od poziomu tekstu wyjściowego. Tekst na Pudelku przepięknie odpiera potencjalne krytyki: „ Oczywiście, wiele osób zapyta, czym jest Pudelek, żeby w ogóle o czymś takim pisać. Czym jest Pudelek, żeby pytać o takie sprawy. Przecież pokazujemy obok gołą dupę Dody. Dokładnie! To jest właśnie pytanie trafiające w sedno. Pytanie, które pokazuje, jak blisko jesteśmy bankructwa całego tego systemu gwiazd i mediów, któryoblewa właśnie najważniejszy egzamin od dwudziestu lat. Bo wystarczy je odwrócić: W jakim kraju żyjemy,jak żałosne media w nim mamy, że wśród nich wszystkich taki tekst musiał napisać internetowy portal z pudelkiem w logo?”  Tymczasem Gazeta jest na tyle wulgarna, na tyle zapatrzona w swój złocisty odwłok, że nie tylko nie jest w stanie zdobyć się na podobny poziom samoświadomości, rozważyć na poważnie swojej własnej roli jako medium, ale dokładnie wpisała się w socjologiczny obraz nakreślony w Pudelku. Kiedyś to media wysokie opisywały rzeczywistość, a tabloidy bezrefleksyjnie wpisywały się w ten obraz, bez wizji, bez świadomości historycznej, socjologicznej.Teraz dzieje się dokładnie na odwrót: wielkonakładowy poważny dziennik serwuje żenującą pseudoironię z masą blędów merytorycznych i formalnych, a celebryckie forum poważną analizę socjologiczną. 

Tyle o tautologii. Z meritum jest jeszcze gorzej. Pudelek pisze: „Marcin Meller zarabia jakieś 40 albo i z 60 tysięcy złotych miesięcznie. Nie chodzi o to, żeby go dokładnie liczyć, ale pokazać skalę jego oderwania od ludzi, do których się zwraca. Kazik jest multimilionerem, na pewno bogatszym odWojewódzkiego, mógłby pewnie co 2 lata zmieniać ferrari (zresztą zasłużenie).” Zresztą zasłużenie! Pudelek nie oskarża bogatych twórców o to, że są bogaci; wręcz przeciwnie – z uznaniem traktuje ich fiansowy sukces. Mówi jednak jednoznacznie o zaburzeniu komunikacji między zprekaryzowaną większością, a uprzywilejowaną mniejszością. Gazeta odpowiada: „80 proc. zarabia dokładnie tyle, żeby się w miarę ładnie ubrać, najeść, (być może) wynająć malutkie mieszkanie czy pokój i ewentualnie pójść dwa czy trzy razy w miesiącu na imprezę. Straszne!”
Kiedy okazuje się, że 70% Polaków przeczytało w ubiegłym roku mniej niż jedną książkę, Gazeta brzydzi się swoim narodem. Społeczeństwo polskie jest żałosne i postępuje haniebnie, kiedy nie stawia się tłumnie na paradach równości (gdzie nam do tych w Tel-Awivie czy Berlinie.) Ale co jak co, poziom materialny naród ma super, zdaniem Wrońskiego. Trzy razy w miesiącu na imprezę! Jeszcze im mało, rozpieszczone gówniarze! Co z tego, że nie stać ich na dostęp do kultury: na filmy, książki, na muzykę. Że nie mają jak poznać tego kosmopolitycznego świata, o którym lubi pisać salon.Co z tego, że tkwią w sych uprzedzeniach, że nie sięgają po książki o transsgender, tylko śmieją się z Grodzkiej w komentarzach na onecie. Nawet jeżeli już ktoś studiuje i jest zainteresowany i chce się czegoś dowiedzieć o filozofii, genderach albo rzymskich kanałach irygacyjnych, to na pewno też z kradzionych nielegalnych PDFów, bezprawnie rozprowadzanych w podziemiu.  "Kultura  ma znaczenie”, kiedyś mówiono w Gazecie. Czyżby? Przecież młode pokolenie rośnie nam tak zajebiście, nie mając na kulturę ani grosza!

To właśnie masowy protest przeciwko ACTA, to akcje Interii i tekst w Pudelku pokazują wam, ludowi celebryckiemu, jak wielkie znacznie dla naszego kraju ma kultura. I jak nagle wy, rzekomi jej obrońcy, jesteście nadzy w swej pogardzie. Wolicie gardzić status quo i go utrzymywać, niż zmienić na taki, który będziecie mogli szanować. I to jest dopiero 'hańba', redaktorzy. 

 

PS. Nie chce mi się pisać o tym, dlaczego Proudhon nie był komunistą. Ani o tym, dlaczego Lenin nie był jego uczniem. Odsyłam do Wikipedii.

 

Mam obie nogi umyte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka