michal.spolecznie michal.spolecznie
1763
BLOG

Społeczeństwo Obywatelskie w Polsce. Cz.4 ‘Mohery vs. Lemingi'

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 27

 

W poprzednim wpisie doszedłem do wniosku, że obecnie partie polityczne i międzynarodowe korporacja za bardzo rozepchnęły się w Polsce.W związku z tym instytucje skolonizowane przez politykę nie są w stanie optymalnie reagować na kluczowe wyzwania, np. związane z globalizacją i patologicznie rosnącym wpływem międzynarodowych koncernów, zajmujących coraz większą część polskiej gospodarki i tłumiącymi jej zagraniczną ekspansję.

Uważam, że kontynuacja tego trendu spowoduje marginalizację polskich super-bogatych,którzy co prawda będą spokojnie żyli na luksusowej stopie, ale będą tylko niższą kastą w globalnej lidze super-bogatych – nie mają szans w starciu z konkurencyjnymi tandemami koncernów i instytucji/polityki krajów ich pochodzenia, jak USA, Japonia, Kanada, Chiny, Korea Pd., Niemcy, Wielka Brytania, Francja, czy Australia. Polska klasa średnia będzie coraz mniejsza i uboższa. Klasa pracowników nieumysłowych będzie podlegać coraz bardziej podlegać erozji wynikającej z konkurencji z de facto niewolniczymi systemami pracy w krajach rozwijających się,z których radośnie i bez skrupułów korzysta międzynarodowy kapitał.  Grozi jej posuwająca się wegetacji. Coraz większa będzie grupa bezrobotnych i emigrantów do centrów ekonomicznych krajów, których elity rozumieją, na czym polega globalna konkurencja i jak się do niej odnieść.

Trend ten może odwrócić tylko przejrzenia na oczy klasy średniej i umiejętne wywarcie wpływu na politykę i instytucję. Również polscy super-bogaci powinni przemyśleć, czy chcą być polską ekonomiczną elitą, co oznacza prawa i obowiązki względem społeczeństwa, w tym podatkowe, i za to otrzymać wsparcie polskich instytucji konieczne w globalnym bezwzględnym współzawodnictwie, czy też chcą się ‘wylogować’ z polskiego społeczeństwa i być poza głównym nurtem bardziej lukratywnych części globalnego biznesu, przez brak podstaw do zainteresowania polityki i instytucji ich lokalnym i globalnym sukcesem. Jak uczy się na studiach ekonomicznych ‘nie ma darmowych obiadów’ nawet dla super-bogatych.

Porównajmy teraz tę diagnozę z obecnymi konfliktami dzielącymi Polaków. Załóżmy, że mamy trzy grupy: pierwsza to 10tyś. właścicieli sklepików spożywczych tracącymi rynki w starciu z zagranicznymi koncernami. Druga, to 1000 profesorów uniwersytetów. Trzecia, to 2 miliony Polaków na bezrobociu, śmieciowych umowach, lub pensji minimalnej. Załóżmy, że 50% z każdej grupy, to ‘smoleńskie, klerykalne mohery’ głosujące na PiS, a druga to ‘antyklerykalne postkomuchy i byli TW’ głosujących na PO, czy SLD. Jedni drugich bez mała nienawidzą i uważają, że tylko ‘ich’ partie mogą ich 'zbawić'. Samą niechęć podkręcają same partie celem ‘utwardzenia’ elektoratu.

Przyjrzyjmy się każdej grupie i jej problemom z osobna.

Właściciele sklepików tracą rocznie np. 5% rynku, 10% zysków w starciu z zagranicznymi sieciówkami, a 200 sklepików rocznie bankrutuje. Wszystko to dramatycznie wpłynie na zamożność tej grupy i możliwości wzrostu. Bankrutują sklepiki niezależnie od tego, co dana właściciel sądzi o Smoleńsku, czy religii katolickiej. Wynika z tego, że pierwszym problemem tej grupy jest zwiększenie sobie przestrzeni gospodarczej kosztem dużych sieciówek za pomocą regulacji prawnych. Inaczej zasilą za jakiś czas masy bezrobotnych, bankrutów, lub pracowników sieciówek za pensję minimalną. Logicznie rzecz biorąc, powinni robić nacisk na ‘swoje’ partie polityczne, żeby im to zagwarantowały, bez względu na to, co sądzą o Smoleńsku. To są inne sprawy.

Profesorzy uniwersyteccy, z których niektórzy są tak zaangażowani w politykę, i ich zaplecze badawcze zależą od zamożności Polski. W obecnie dominującej doktrynie neoliberalnej Polska nie ma szans się stać w perspektywie najbliższych 20 lat państwem prawdziwie zamożnym, ponieważ coraz więcej gospodarki będzie kolonizowana przez zagraniczny kapitał ‘optymalizujący’ podatki na Kajmanach, czy innych rajach podatkowych. Co powoduje kurczenie się bazy podatkowej, co uniemożliwia zwiększania nakładów na naukę i badania, co spowoduje dalszą międzynarodową marginalizację polskich uniwersytetów. Cudów nie ma. Cóż jest więc w interesie tych szanownych osób? Kłótnia o zastępcze tematy, czy rację swojego bytu i przyszłość polskiej nauki?

Podobnie ma się z Polakami na bezrobociu, umowach śmieciowych i płacy minimalnej. Często są to osoby bez wyższego wykształcenia, wegetujący w codziennym życiu na granicy ubóstwa i przegrywający w konkurencji o miejsca pracy z pracownikami z Chin, Bangladeszu, czy Indii, zarabiających 100$-200$ miesięcznie za często 16h pracy dziennie siedem razy w tygodniu. Żeby mieć ponownie szansę na dobrą pracę, w Polsce musi się odbudować nowoczesny przemysł, a nie montownie, które można przenieść na Ukrainę w dwa miesiące. A żeby to się stało, polskie polityka i instytucje muszą się zabrać za solidną politykę ds. przedsiębiorstw będącą herezją w oczach neoliberałów. A już mając dobrą pracę, najbardziej się im opłaca inwestować w uzwiązkowieniu się i cywilizowane prawo pracy i jego implementacja, a nie w sienkiewiczowskie sny o Ukrainie.

Zapewne logikę tę można rozciągnąć na inne specyficzne grupy społeczne. Zarówno ‘Mohery, jak i Lemingi i Postkomuchy’ mają wiele wspólnych interesów, z czego warto sobie zdawać sprawę, mimo codziennego politycznego przekazu medialnego wyrażajacego się agresywnymi uproszczeniami i skłócającego społeczeństwo. Ich wspólnym mianownikiem powinno być wymuszenie na polityce odtrąbienie odwrotu od dominującej neoliberalnej ortodoksji, wg. której przeprowadzono polską transformację ekonomiczną, a która blokuje transformację Polski w fajne i nowoczesne państwo z dobrymi miejscami pracy. I to bez względu na to, czy są 'Moherami, PiSakami, Lemingami, czy Postkomuchami' - od tego zależą ich przyszłość, zamożność, emerytury, edukacja, czy opieka medyczna.

 

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka