Michał Szułdrzyński Michał Szułdrzyński
2290
BLOG

Odczepcie się od Sawickiej czyli dlaczego nie powinno się walczy

Michał Szułdrzyński Michał Szułdrzyński Polityka Obserwuj notkę 83

Gazeta Wyborcza znalazła nowego bohatera po zrobieniu z dr Mirosława G. męczennika Zbigniewa Ziobry. Skoro padł ofiarą Ziobry z pewnością musiał być niewinny. Fakt iluś tam oskarżeń korupcyjnych nie zmniejszył życzliwości tej gazety.

Dziś okazuje się, że słynna posłanka Beata Sawicka, nie popełniła przestępstwa korupcji, lecz padła wyłącznie ofiarą prześladowań politycznych. Wygląda na to, że po bolesnych doświadczeniach naczelnego z Lwem Rywinem, środowisko Wyborczej konsekwentnie banalizuje problem korupcji.

Stawiam taką tezę, ponieważ zawarta jest dzisiaj niewprost w niezwykle pasjonującym tekście Wojciecha Czuchnowskiego o CBA, FBI i Sawickiej. Cytując swego informatora autor pisze: „Amerykanie wyraźnie zastrzegli, że dokumenty oraz pomoc, której udzielają, mają być wykorzystywane przy śledztwach stricte kryminalnych. O tym, co było prawdziwym celem akcji, dowiedzieli się post factum." A dalej, że „gdy FBI dowiedziało się, że operację z Sawicką wykorzystano do celów politycznych, zerwało operacyjną współpracę z Biurem". A więc wszystko jasne, mili państwo. Korupcja to sprawa wyłącznie polityczna, nie kryminalna. Mimo, że w zatrzymaniu Sawickiej śledczy nie dopatrzyli się nieprawidłowości sprawa dla red. Czuchnowskiego jest jasna. Oskarżeni o korupcje to niewiniątka, które wykończyli przeciwnicy polityczni. Zatem walka z korupcją to wyłącznie polityczne porachunki, nie warto się nią zajmować. Podobnie jak do lustracji mogą zachęcać wyłącznie ludzie podli, do walki z korupcją - wyłącznie ludzie zawistni i politycznie zacietrzewieni.

Nie wiem czy to początek akcji rehabilitacji pani Sawickiej, która nieopatrznie wyznała agentom plany prywatyzacji służby zdrowia i mechanizmy, za pomocą których ludzie Platformy zamierzali się przy tym uwłaszczyć. Wygląda jednak na to, że politycy dziś w Polsce znajdują się pod szczególną ochroną. Dla politycznych sprzymierzeńców jest wielkie pobłażanie, wszystkie oskarżenia mają charakter polityczny. Dla politycznych wrogów nie ma litości, to ludzie o złych intencjach i zbrodniarze. Mechanizm ten działa w obie strony. Dla przyjaciół Platformy wszelkie postępowania prokuratorskie przeciw jej działaczom to akcje polityczne. Dla przyjaciół PiS ze strony tej partii też jest pobłażanie - Lepper w rządzie był świętoszkiem, dopiero gdy go wyrzucono, politycy PiS przypomnieli sobie, jaki jest straszny. (Paradoksalnie właśnie wtedy, dla opozycji, dla PO i „Polityki" po skrzywdzeniu go przez PiS Lepper stał się nawet sympatyczny).

Martwi jednak taka straszna obłuda w kraju, w którym nie brak przestępców, ale też łatwo kogokolwiek wmanewrować w dowolne świństwo, jak pokazuje sprawa Kluski i wielu innych. Przez to zaciera się granica pomiędzy przestępcą a ofiarą, pomiędzy sprawą kryminalną a wrabianiem kogoś, pomiędzy prawem i bezprawiem. Na ogół w takiej mętnej wodzie uczciwi okazują się frajerami, wygrywają zaś ci, którzy nie są najbardziej w porządku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka