Mida Mida
332
BLOG

Absolutnie osobisty cokolwiek o wrażliwości

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Od dłuższego czasu chodzi za mną takie wrażenie, że muszę w końcu coś napisać. I to jak najszybciej. Strasznie tego wrażenia nie lubię, bo z zasady towarzyszy mu zupełny brak pomysłu, co właściwie pisać. Pustka w głowie, a palce mrowią i w głowie brzęczy natrętnie: no napisz coś wreszcie, no... A na proste pytanie: ale co pisać? - Odpowiedzi nie ma. A ja się męczę.

Dlatego pomyślałam sobie, że nie ma innego sposobu, napiszę cokolwiek. A "cokolwieki" są, bo inaczej chyba się nie da - osobiste i pamiętnikowe. Wybaczcie, jeśli kto tego nie lubi. Będzie osobiście, a co gorsza: całkowicie, zupełnie i subiektywnie - o mnie. Wiem, to głupie, banalne wręcz, ale jakoś nie mogę z siebie wykrzesać nic ambitniejszego.
 
Ale mam wobec siebie i swojego pamiętnikarskiego stylu pisania pewne usprawiedliwienie. Otóż byłam ostatnio na pewnym spotkaniu, na którym można było się w sposób osobisty swobodnie wypowiadać. Miałam jakiś atak gadania i zgłosiłam się chyba ze trzy razy. A że były osoby z zagranicy, wypowiedzi były tłumaczone. I wyobraźcie sobie, podeszła do mnie potem jedna z tych osób, co mnie słuchała nie w oryginale, a w tłumaczeniu i powiedziała, że moje wypowiedzi bardzo ją poruszyły. I że ja powinnam się swoimi refleksjami dzielić, bo są cenne, bo mogą mieć dla innych duże znaczenie.
 
No chyba nie uwierzyłabym, gdybym nie usłyszała na własne uszy. A zbyt dobrze znam angielski, żeby ją źle zrozumieć :). Naprawdę mówiła to szczerze. A ja stałam obok i myślałam: gdzie moje słowa, takiego dzieciaka, mogą mieć znaczenie dla osób dużo starszych i tym samym bardziej doświadczonych ode mnie, dużo dłużej zmagających się z życiem i jego problemami...
A jednak!
I to mnie zdumiało.
 
Tu chcę wrócić do jednej z moich refleksji, która chodzi mi po głowie ostatnio w tę i z powrotem, a przy tym tupie tak głośno, że nie mogę o niej zapomnieć. To zastanowienie nad wrażliwością, nie bójmy się tego stwierdzić - moją. Którą uważam za nadwrażliwość, a czasem wręcz za przewrażliwienie. I której u siebie naprawdę nie znoszę.
Dlaczego nie znoszę?...
 
Bo nie mogę obejrzeć filmu akcji spokojnie. Po ostatnio obejrzanym "Taken" mam skórki wokół paznokci w stanie naprawdę pożałowania godnym, a to przez nerwy napięte do ostatnich granic, galopującą wyobraźnię, stan najwyższego napięcia. Co z tego, że to tylko zmyślona i opowiedziana przez kogoś historia. Ja to ją odczuwam całą sobą i myślę od razu, cały czas, że przecież byli ludzie, których podobny los spotkał. I nie mogę tego znieść.
Co jest naprawdę głupie, im jestem starsza, tym mam mniejszą wytrzymałość. Kiedyś nie płakałam przy filmach lub nad książkami. A dziś ryczę jak głupia - lub obgryzam paznokcie. No dobrze, to też prawda, że jako dziecko nie oglądałam i nie czytałam tak trudnych lub tak wstrząsających historii...
Czuję się w tym wszystkim słaba, a będąc słabą uważam się za gorszą od tych, którzy są mocni. Na przykład od wszystkich, którzy oglądają film spokojnie i na trzeźwo.
 
Ale co tam "Taken" i filmy akcji (o thrillerach i horrorach nawet nie wspominam - omijam szerokim łukiem). Ja nie mogę oglądać nawet rzeczy tak oczywistych (i według mojej mamy niezbędnych dla każdego patrioty), jak filmy historyczne.
Tam ciągle są jakieś wojny.
A ja widzę wojny i czuję to cierpienie, ból, rozterki podczas podejmowania najtrudniejszych decyzji, to pytanie wciąż będące w tle, czy jeszcze jestem człowiekiem, czy już nie. I nie mogę tego wytrzymać.
I kiedy moi rodzice oglądają "Czas honoru", ja siedzę tyłem do telewizora.
I czuję się w porównaniu do nich upośledzona.
 
Upośledzona tym bardziej, że nie mam żadnego pożytecznego talentu, umiejętności, żeby być pożyteczną dla społeczeństwa i ludzkości mimo wyżej opisanego zamętu emocjonalnego. Nie mam żadnych umiejętności inżynierskich. Z budowania mostów nici. Mam coraz wyraźniejszy wstręt do wszelkiego rodzaju ran i do przekłuwania ciała w jakikolwiek sposób. Nie ma opcji, żebym zrobiła zastrzyk, nałożyła szwy czy opatrywała rozległe rany, nawet gdybym umiała. W czasie takiej wojny na nic bym się nikomu nie przydała. Nawet gdybym nie zginęła drugiego dnia, to zapewne nie byłabym w stanie nikomu nieść pomocy.
 
Wychodzi na to, że jestem "dobrą ciapą", którą już jako dziecko najbardziej nie chciałam być. Myślałam sobie - wszystko, byle nie to. I oto moja psychika ze swoimi wstrętami i swoim nadmiernym odczuwaniem wszystkiego jest przeciw mnie i stawia mnie w tej właśnie pozycji. A cóż taka dobra ciapa może pożytecznego zrobić?
Hm, owa dziewczyna wczoraj udzieliła mi odpowiedzi na to pytanie, choć nie zdążyłam go zadać. Dzielić się swoimi refleksjami, które z powodu owej nadwrażliwości co i rusz się pojawiają. I wychodzi na to, że przydają się innym... Chociaż ja jestem ostatnią osobą na świecie skłonną w to wierzyć. Ale probuję. Trzeba w końcu mieć jakikolwiek powód, żeby żyć. Jakiekolwiek miejsce, w którym się jest potrzebnym... Ta dziewczyna powiedziała: "Wypowiadaj się jak najczęściej. Ja tego potrzebuję. My tego naprawdę potrzebujemy".
 
______________
 
To, co tu napisałam, to nie użalanie się nad sobą, mam nadzieję, że mimo wszystko to tak nie wygląda - to próba opisania i wyjaśnienia moich odczuć. I znalezienia jakiejś pozytywnej myśli jako puenty dla samej siebie. Tylko tyle.
Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości