Wyobraź sobie, że stoisz na zielonej trawie pod błękitnym niebem. Jest piękny, letni dzień. Wokół panuje cisza i spokój. Wieje lekki wiatr i od czasu do czasu słychać pod niebem śpiew skowronka. A wokół ciebie jest ziemia i niebo.
Stoisz i niczym się nie martwisz, a w ręku trzymasz pęk kolorowych balonów.
Jak duży jest ten pęk? Jak wiele barw mają balony? Czy unoszą się wysoko nad twą głową, czy zawisły tuż nad twym ramieniem? Czy trzymasz je delikatnie i bez trudu, czy z całej siły, bo szarpią się, chcąc się wyrwać? Tylko ty to wiesz...
Balonyna tym obrazku - to twoje marzenia.
Gdybyś miał się przyjrzeć każdemu z nich z osobna, co byś zobaczył?...
Nie musisz żałować tych balonów, które uwolniły się i odleciały. Były piękne, ale teraz mają dużo większą wartość. Przestały być marzeniami, stały się Rzeczywistością.
Ale te, które wciąż trzymasz w ręce, nie są wcale mniej ważne. Mimo że nie zrealizowały się jeszcze, już teraz mają na ciebie wpływ. Jeśli pokażesz je innym, to oni poznają cię lepiej. Jeśli przyjrzysz im się, lepiej zrozumiesz sam siebie. Jeśli będziesz dążył do ich spełnienia, by móc wypuścić je z ręki - będą ciebie zmieniać. Kształtować. Codziennie od nowa.
Są też takie balony, które pękły. Takie marzenia, z których zrezygnowałeś. Które się nie udały. I wcale nie są one mniej ważne. Miały na ciebie wpływ. Zmieniały cię, kiedy były. Zmieniłeś się, gdy ich zabrakło.
Życie nie jest zieloną łąką pod błękitnym niebem. Wiele balonów pęka, choć tego nie chcemy i płaczemy po nich, czując się jak skrzywdzone dzieci, żałujące najkochańszej zabawki, największej radości. Potem zbieramy się w sobie i idziemy dalej po wertepach swego życia, nie oglądając się na tę łąkę, na której nasze małe, dziecięce "ja" stoi i trzyma pęk balonów. Zapominamy o nim lub świadomie z niego rezygnujemy, bo są ważniejsze rzeczy.
Ten pęk balonów trzymany w ręku to nie jest przepis na życie. Nie jest dobrym pomysłem gonienie od jednego balonika do drugiego, spełnianie marzeń jednego po drugim, traktowania ich jako treści życia. Nie jest też dobrym pomysłem rozdwojenie życia, gdy wybieramy pewną drogę, ale wciąż oglądamy się wstecz, na tę łąkę pełną wiary w dobrą przyszłość, której teraz już w sobie nie mamy... Ale chyba najgorzej jest całkiem o tym miejscu zapomnieć. Zrezygnować... z siebie.
Gdybyś dziś spróbował złapać te balony, wziąć je do ręki i dobrze się im przyjrzeć, co byś zobaczył?
Co ujrzałbyś daleko w górze, na tle błękitnego nieba, mrugające do ciebie z przestworzy: zobacz, co ze mnie wyszło?
A co ujrzałbyś roztrzaskane u swoich stóp?
Co widzisz - kiedy patrzysz na siebie?