PiS to "prywatna" partia Jarosława Kaczyńskiego. On gardzi ludźmi. To tylko pionki w grze, która ma prowadzić do szlachetnych celów
Maciej Libicki
Już dwa razy w życiu partie zakładałem i mogę założyć też trzecią. Jak się komuś nie podoba, to może z PiS odejść
Prezes
Myli sie ten, kto uwaza, ze metoda wieszania na haku stosowana jest przez prezesa Kaczynskiego jedynie wobec przeciwnikow z partii konkurencyjnych.
Wykorzystanie hakow, pomowien "wiem, ale nie powiem", anonimowych doniesien - glownie dotyczacych ulubionego konika prezesa, czyli wspolpracy ze sluzbami PRL - sluzy czesto do odstrzelenia niewygodnych, zbyt samodzielnych osob. Takich osob, ktore - chocby teroretycznie - moglyby zagrozic pozycji prezesa.
Tak wlasnie stalo sie z Maciejem Libickim, ktory z powodu nieprawdziwych - jak pokazuje wydany wlasnie wyrok sadu - zarzutow wspolpracy ze sluzbami PRL nie zostal dopuszczony do kandydowania w ostatnich wyborach do Europarlamentu.
A to przeciez wlasnie Libicki byl tym poslem PiSu, ktoremu w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego udalo sie cos zalatwic. Udalo mu sie to nie waleniem w pulpit, nie pisaniem plomiennych tekstow na blogu, nie wrzaskiem, nie szantazem "albo dajecie nam szefa frqakcji, albo zabieramy zabawki".
Moze to wlasnie przesadzilo o jego odstrzeleniu?