Marek Migalski Marek Migalski
3658
BLOG

Spokój? Jaki spokój?!

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 79

 

Z rządem PO wiele osób wiązało wielki nadzieje. Spodziewano się po nim wszystkiego dobrego. Ale chyba wszyscy mogą być rozczarowani. Ci, którzy oczekiwali liberalnych reform, dostali podwyżkę podatków, narastanie długu publicznego i zapowiedzi nacjonalizacji banków. Ci, którzy wstydzili się za „antyeuropejskie” rządy PiS, otrzymali ostre reprymendy wobec polskiego rządu ze strony Komisji Europejskiej za skandaliczną umowę gazową z Rosją. Ci, którzy chcieli sanacji obyczajów publicznych, mogli przeczytać zapis rozmów najważniejszych polityków PO z Rychem i innymi hochsztaplerami. Ci, którzy oczekiwali lepszego stylu i europejskich manier, mogli oglądać mijanego w sztok posła PSL. I tak dalej, i temu podobne…

Ale jednym z najważniejszych zysków z odsunięcia PiS od władzy miało być podobno wprowadzenie spokoju i  zakończenie dusznej atmosfery. Wraz z przejęciem rządów przez PO miało wreszcie rzekomo nastąpić polepszenie ogólnego nastroju i zakończenie agresji w życiu publicznym. Stało się jednak dokładnie odwrotnie – od 2007 roku mamy do czynienia z narastającą falą agresji. Na początku tylko słownej, ale potem także fizycznej, by zakończyć morderstwem w Łodzi. Czy ktoś jeszcze ma odwagę, by szczerze twierdzić, że przejęcie władzy przez ludzi Donalda Tuska zaprowadziło w Polsce spokój i pokój? Przecież właśnie pod rządami tego polityka i jego partii przemoc werbalna i fizyczna wzrosła i jest dzisiaj prawdopodobnie największa od 1989 roku (poniżanie słowne przeciwników politycznych, używanie gazu i armatek wodnych do rozpędzania pokojowych demonstracji, wreszcie zabójstwo dokonane na działaczu PiS).

Upada na naszych oczach ostatnie uzasadnienie tych rządów – nie sprawdziły się one także i w tej materii. Wszystkie nadzieje, które wiązano z tym gabinetem i z największą partią rządzącą, okazały się iluzoryczne i płonne. Nic już nie uzasadnia trwania tego gabinetu. Czy wyborcy PO mają odwagę to dostrzec i wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski? Czy jednak trwać będą jako zakładnicy Donalda Tuska i bezrefleksyjnie i na kredyt wciąż go wspierać?   Jak długo można być czyjąś własnością? Jak długo można być czyimś niewolnikiem i znajdować w tym upodobanie?    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka