Leci z anteny program Pospieszalskiego. Prawactwo wyje i lamentuje, szlochając coś o wolności słowa, cenzurze etc. Zapominacie moje biedactwa, jak ryczeliście z radości, że nie tylko media publiczne odzyskaliście, ale zyskaliście nawet taką siłę nacisku na media prywatne, że Solorz musiał pozbyć się Lisa? Wtedy to nie był zamach na wolność słowa? Zapomnieliście nocną, pospieszną zmianę Krajowej Rady Radia i Telewizji (czy jakoś tak, nie mam pamięci do tych idiotycznych nazw) na obsadzoną wyłacznie swoimi zausznikami i pupilkami?
Wasz problem jest problemem wszystkich czerwonych bez wyjątku - elektorat, który was popiera w swej masie jest nieczytaty, niepisaty, i nie wydaje nic na kulturę. Słowem - jak nie ukradniecie czasu antenowego tym, co za niego płacą słono, to go mieć nie będziecie nigdy. Tak jak nigdy nie będziecie mieć wysokonakładowej prasy.