Kaspian Kaspian
37
BLOG

Głos za "cenzurą" w Salonie24

Kaspian Kaspian Polityka Obserwuj notkę 23

No to lu! Piszę pierwszy wpis w swoim blogu. Szkoda tylko, że tematem jest Salon24, a nie jakieś odkrywcze spostrzeżenie na temat otaczającej nas rzeczywistości. No, ale nie każdy jest taki błyskotliwy, jak paru piszących tu autorów. Już się z tym w życiu pogodziłem.

 

W zasadzie robię ten wpis tylko po to, aby wyrazić swoje rozczarowanie Salonem24. Każda osoba, której poziom sięga powyżej jej własnych kostek nie jest w stanie uczestniczyć w dyskusjach internautów na onet.pl, czy gazeta.pl. Poziom wpisów jest tak żenujący, że każdy z odrobiną kultury odsuwa się od tego typu dyskusji.

 

Dlatego też z taką radością odkryłem jakiś czas temu Salon24. Igor (pozwalam sobie pisać per „ty” bo na imprezie u wspólnego znajomego/przyjaciela byliśmy na „ty”; z Bogną zresztą też) był dla mnie swego rodzaju godną rekomendacją. Szanuję po prostu styl i to co mówi na temat naszego kraju (nie „tego” kraju), choć moje poglądy zapewne są o wiele bardziej na prawo.

 

Niestety po jakimś czasie przebywania w Salonie dochodzę do wniosku, że jednak Internet jest medium mało reformowalnym, a raczej mało reformowalni są sami internauci. Anonimowość (pozorna zresztą, bo przecież można zidentyfikować każdego internautę; nawet Katarynę, gdyby się bardzo chciało ;-)) daje ludziom jakiegoś dziwnego kopa, który zwalnia ich od zachowania... kulturalnego (tak, tak, nie bójmy się tego słowa) i rozsądnego. Dotyczy to niestety coraz większej liczby wpisów w Salonie. Jako człowieka w połowie trzydziestki po prostu żenują mnie wpisy zacietrzewionych blogerów, którzy nie uspokoją się zanim nie odparują ostatniego ciosu, uszczypliwości, czy też krytyki. Wycieczki osobiste stają się najbardziej wiodącym tematem każdej dyskusji. Niektóre są śmieszne, przyznaję, ale tylko niektóre. Kolejnym tego typu przykładem jest dyskusja na temat wpisu p. WS (Kwiaty, przy sobocie, dla p. Bogny). Zaczynam przyznawać rację p. Ziemkiewiczowi. Nie warto czytać tego, co pod kreską. Myślę, że kiedyś osiągnie to takie rozmiary (za rok?), że Igor i Bogna (i każda osoba, która chciałaby stworzyć miejsce w internecie dla inteligentnej i żywej dyskusji) będą mieli tego projektu serdecznie dosyć. A co więcej dosyć będą mieli najbardziej interesujący blogerzy.

 

Z tego też punktu widzenia jestem za „cenzurą” w Salonie! Uważam, że należy ścinać wpisy, które przekraczają granicę dobrego smaku/braku kultury (albo inaczej, należy wycinać wycieczki osobiste, które niczego nie wnoszą do dyskusji). Można też takie wpisy umieszczać w koszu, do którego każdy będzie mógł zaglądnąć, jeżeli będzie miał ochotę. Biorę "cenzurę" w cudzysłów, bo nie chodzi o prawdziwą cenzurę, ale po swego rodzaju "egzekwowany savoir-vivre". Mam w nosie postulaty na temat wolności słowa w internecie. Śmieszy mnie święte oburzenie, gdy się o tym mówi. Chętnie zdam się na „redaktorów prowadzących”.  To że będą popełniać błędy, trudno. Ale będzie mniej śmiecia. W końcu jest to tylko jedno z miejsc w sieci. Można też dyskutować na onet.pl, jak komuś przeszkadzają ramy nakreślone przez prowadzących. W końcu nie każdy tekst, który wysyła się do gazety (z małej litery) jest publikowany. I dobrze.

 

Wiem, wiem... mało realne. Przecież Salon24 nie jest jedynym dzieckiem pp. Janke. I pewnie im ta rola stanowczo nie odpowiada. Niemniej jednak pozwolę sobie wspomnieć moje słowa za rok albo za dwa lata, kiedy poziom Salonu może zacząć pikować w dół. No, chyba że blogerzy okrzepną. Wtedy odszczekam.

 

A przy okazji z przykrością wyznaję, że choć jestem na wskroś konserwatystą, styl wpisów ludzi przyznających się do poglądów z lewej strony zdaje się być mniej nieznośny (to moje subiektywne odczucie). Może dlatego, że ludzie lewicy są w większej mierze relatywistami. Czy kiedyś doczekamy się chwili, gdy będzie można cieszyć się i podzielać nie tylko poglądy ludzi prawicy, ale również ich styl? Na razie tacy ludzie należą do wyjątków.

Kaspian
O mnie Kaspian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka