Za czym tak pędzimy wraz z wrzaskiem budzika?
Przecież nasze życie tak szybko umyka !
Jak w kołowrotku co dzień się kręcimy,
Od zimy do wiosny, od wiosny do zimy.
Co nasze wnętrze naprawdę wzbogaca?
Czy liczy się tylko forsa i mordercza praca?
By zarobić więcej znowu nadgodziny,
a jeszcze po pracy też gdzieś dorobimy.
Stres, przepracowanie i w łóżku usterki.
Gdzie ten czas, gdy były same fajerwerki?
Najbliżsi, relacje wspólne, gdzieś z boku zostają,
jak książki nieczytane kurzem porastają.
Spotkamy się z bliskimi, ale tylko w święta.
Po nich gnamy znowu, by nie stracić tempa.
To, co ważne umyka tak szybko i w biegu,
tyle marzeń, pragnień. I co mamy z tego?
W związku oboje tak ciężko tyrają ,
ale co zarobią, tylko chwilkę mają.
Auto, dom w kredycie i reszta na raty.
Dom? Piękny! Jeszcze z hakiem będzie 30 lat spłaty!
I tak się w tym pędzie codziennie mijają.
Są jednak cool i trendy. Wożą się, żyją, mieszkają.
Pętla niewidoczna na obojga szyi.
Ile jeszcze w ten sposób będą razem żyli?
Nie cieszy zachód słońca i spacer po lesie,
bo pierwszy już za progiem! Znów trzęsie się kieszeń!
Wytrzymują jakoś. Przecież siebie mają,
choć wnętrza ich stopniowo już się wypalają.
To mamona rządzi, to na jej usługach,
cały byt oparty i na ciągłych długach.
Cenić trzeba w życiu to, co najpiękniejsze,
co buduje duszę, cieszy nasze serce.
Rzeczy materialne są tylko rzeczami,
nie za nie po śmierci będziemy oceniani.
Po tym zaś, jakimi dla innych byliśmy,
aby ciepłym wspomnieniem pozostać w ich myśli.
Więc nie gońmy jak szaleni ! Ślepa to ulica.
Nikt z nas nie ma w zapasie kolejnego życia.