Traktat Lizboński niniejszym uważa się za niebyły

To powinna ogłosić Bruksela w chwili ogłoszenia wyników referendum w Irlandii.
Tego nie zrobiono, w zamian mamy  teatr obłudy i hipokryzji, ogólną histerię i kompromitujące próby obejścia demokratycznych procedur.

Sprawa druga,lokalna:
Jedna z Wysokich Umawiających się Stron odrzuciła traktat w drodze referendum.
Koniec.
Kropka.
Teraz pytanie za 100 pt- czy podpisywanie umowy traktatowej ,o której wiadomo, że jedna ze Stron już ją odrzuciła i nie bedzie jej przestrzegać, nie kwalifikowałoby się do postawienia przed Trybunał Stanu?

Cała ta histeria jaka się rozpętała w Europie unijnej, jest dowodem tylko na mizerię, indolencję eurokratów i kompletny brak szacunku dla (skądinąd wielokrotnie podnoszonych na sztandarach) fundamentalnych zasad demokracji.
Po głosach, jakie teraz dochodzą głównie z Brukseli, można to skwitować tylko w jeden sposób:"Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało".
Bo albo szanujemy zasady, na których ma się opierać UE, albo je olewamy.
Ale jeśli to drugie, to tym bardziej, na cholerę nam taka Unia i w takim kształcie?