Snułem w jednej z ostatnich notek kasandryczne wizje o przyszłości miesięcznika historycznego "autorów niepokornych". Spodziewałem się, że nowy numer będzie w części zapowiedzią nowych porządków w czasopiśmie: debiutu nowych autorów na łamach, zmiany tematyki, trochę innego oblicza ideowego. Tymczasem wydanie grudniowe, które ukazało się w czwartek (cichaczem, niemal znienacka) kontynuuje style i problematykę, która charakteryzowała wszystkie poprzednie numery. Krótko pisząc - bez zmian. Co działa mi wybitnie na złość, bo pokazuje, że słaby ze mnie wróżbita.
Przyjrzyjmy się zawartości merytorycznej. Okładka i temat numeru - Tajne państwo Polaków 1939-45. Teksty poruszają różne aspekty funkcjonowania Państwa Podziemnego. Autorzy: Rosalak, Rybak, Masłoń, Stańczyk, Foedrowitz... i Zychowicz, który odszedł z tygodnika (solidarność z kolegami), a także z miesięcznika (koniec listopada), stawiając pod znakiem zapytania wydanie nowego numeru... Jak widać - udało się, a autor zdążył zamieścić sporo nowych treści.
W tym miejscu pierwsza niespodzianka - brak wstępniaka. Stopka redakcyjna, i brak nazwiska Lisickiego jako redaktora naczelnego. Mamy za to Zychowicza jako... redaktora prowadzącego, z zespołem w składzie: Maciej Rosalak i Tomasz Stańczyk.
Rzut okiem na spis treści. Układ działów tematycznych bez zmian. Nadal dominuje XX stulecie, z naciskiem na jego I połowę, historię polityczną i militarną. Innych subdyscyplin ze świecą szukać. Wśród autorów są znane nazwiska, które dały się poznać przy wcześniejszych wydaniach: Koper, Skwieciński, Kowalczuk, Musiał, Stańczyk, Rosalak, Przybylski, Masłoń.
Felietoniści - znajdziemy teksty Zychowicza, Ziemkiewicza, Suworowa - czyli bez zmian. Na 99 s., a więc w miejscu, gdzie do tej pory swoje poletko miał Wildstein, znajdziemy... Cenckiewicza, który też odszedł z tygodnika "Uważam Rze". Czyżby zmienił zdanie, i postanowił nadal pracować dla mediów Hajdarowicza?
Grudniowe wydanie "Uważam Rze Historia" nie zapowiada niczego nowego - to ciągle to samo pismo, w kształcie, w którym zadebiutowało w kwietniu br. Ale to pewnie ostatni raz - zmiany muszą w końcu nastąpić. Przed wydawcą wybór nowego naczelnego, jego zastępcy, zapewne też konieczność przyciągnięcia nowych, "głośnych" nazwisk.
