Poeta oczywiście mógł dzisiaj nie ogłaszać swojego zamiaru odnoście powierzenia misji tworzenia rządu - zwłaszcza w trybie tak oficjalnym a nawet nie powinien. Skoro jednak ogłosił, to należy podejrzewać, że miał jakiś konkretny zamiar - niestety tylko podejrzewać, bowiem za jego postępkami często jakieś przemyślane cele dotychczas nie stały.
Załóżmy więc, że rzeczywiście stoi sensowne przypuszczenie, iż komplikująca się sytuacja w Ukrainie i Izraelu nakłoniła go do przyspieszenia powołania nowego rządu a dotychczasowy obyczaj wskazywał na powierzenie misji Morawieckiemu, chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, iż to misja bez szans.
Zapowiadając wcześniej powierzenie formowania rządu Morawieckiemu stawia go w sytuacji, że zamiast mówić iż coś robi, będzie musiał robić, więc wcześniej czarno na białym przekona się, iż nic nie zrobi i z misji oficjalnie zrezygnuje otwierając tym samym drogę kandydatowi opozycji.
A jak nie zrezygnuje, to opozycja - mając już podpisaną umowę koalicyjną - zgłosi konstruktywne votum nieufności wobec rządu premiera Morawieckiego, który tak, czy tak do czasu powołania nowego rządu pozostanie u steru.
Tak więc piłka jest po stronie opozycji i od jej umiejętności czytania gry teraz wszystko zależy - oraz od tego, czy rzeczywiście jest dogadana a nie tylko mówi. że jest.
Bo ja to mam ze starych czasów, iż jak ktoś mówi, że będzie dobrze, to mówi a jak mówi, że będzie źle, to będzie:)