Michał Jaworski Michał Jaworski
266
BLOG

Pierwsza Miesięcznica Nowego Wzoru ale chyba ostatnia w ogóle.

Michał Jaworski Michał Jaworski Polityka Obserwuj notkę 9

Notka na okoliczność okrągłej 13,583(3) rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Wprawdzie nie wiadomo dokładnie, jaka, ale na pewno pierwsza Nowego Wzoru - jak by to określił bardzo onegdaj słynny plagiator.

Przede wszystkim należy oddać honor Lotnej Brygadzie Opozycji - grupce ludzi, którzy najlepiej zrozumieli i najlepiej zareagowali na fenomen obchodów miesięcznicowych.
Od początku tygodnia nasz umiłowany prezes ładuje akumulatory na piątkowe starcie z kolejnym wieńcem. Poświęcił nawet udział  w zebraniu nowo-wybranych parlamentarzystów z PiS.
Mam nadzieję, iż  rozumiejąc tę sytuację, LBO szykuje pancerny wieniec więc będziemy świadkami starcia na obraz i podobieństwo tego sprzed  13,583(3) roku.  Niestety wydaje mi się, ze ta pierwsza Miesięcznica Nowego Wzoru równocześnie będzie ostatnią w ogóle z przyczyn bardzo prozaicznych - policja już nie będzie osłaniała prezesa a ochroniarze - jak zwykle - nie kiwną palcem w dziele demolki wieńca.
Miesięcznice w wykonaniu PiS Kaczyńskiego nigdy nie miały charakteru uroczystości upamiętniającej ofiary katastrofy. Zawsze były eventem politycznym jednoczącym elektorat wokół Jarosława Kaczyńskiego, co jeszcze nie byłoby nieszczęściem, ale równocześnie były spektaklem coraz większej nienawiści do oponentów politycznych. Z perspektywy lat, które upłynęły od ogłoszenia raportu KBWL można powiedzieć, że ówczesna władza o to prosiła się na dwa sposoby.

Po pierwsze w raporcie KBWL napisano, że rozmowa braci nie miała wpływu na przebieg wydarzeń,  podczas gdy z obiegu informacji o pogodzie* wynika, że - co najmniej - mogła mieć.
Po drugie - i tak kompromisowy - raport nie otrzymał politycznego wsparcia - ówczesna władza lekceważyła wszystkie - nawet bardzo poważne próby dyskusji, co musiało doprowadzić do sytuacji, że na czele poszukiwaczy prawdy o katastrofie stanęli mitomani, ludzie niekompetentni oraz oszuści.

Mimo iż sam w tym gronie się znalazłem, myślę że mam czyste sumienie ponieważ  po pierwsze dążyłem do dyskusji z oponentami, po drugie, w przeciwieństwie do swoich byłych współpracowników - uczyłem się.

Po stronie ówczesnej władzy stanowisko "chciała bym, a boję się"  - utrzymywało się przez cały czas i w rezultacie mniej więcej tyle samo osób głosowało ostatnio na PiS ile wierzy w zamach, ponieważ Kaczyński  cynicznie wykorzystywał brak zdecydowania PO a - mając na uwadze wątpliwości co do treści ostatniej rozmowy -  być może u Kaczyńskiego było to wyparcie. Za wyparciem świadczy  obecny paniczny strach przed tym, iż kwity Ziobry świadczące, że zamachu nie było oraz kwity podkomisji będące dowodami na to, iż oszukiwała od początku do końca dostaną się w ręce oponentów. Kaczyński ma się czego bać po pierwsze dlatego, że nie wie, czy w sejfach Ziobry nie leży treść ostatniej rozmowy a po drugie nawet gdyby nie leżała to leżą inne materiały dowodzące, że zbudował gigantyczną machinę kłamstw, że były to kłamstwa oskarżenia o zbrodnię najcięższą - takie, za które smaży się w piekle. Wtedy jakaś część jego akolitów zacznie zastanawiać się, po co to robił a myślenie wyborców jest dla kaczyzmu zabójcze.

Triumfalizm Kaczyńskiego z początków rządów PiS świadczy o jego przekonaniu, że uda się w Polsce zainstalować system, w którym nikt nie będzie śmiał podważyć dogmatu o bohaterskim polegnięciu jego brata w zamachu nad Smoleńskiem. 

Na drodze stanął mu - od początku w żaden zamach niewierzący za to doceniający wagę dowodów na to, że po pierwsze zamachu nie było a po drugie, że kierowana przez wiceprzewodniczącego PiS podkomisja oszukuje - pan Zbyszek. Z równym Kaczyńskiemu cynizmem z możliwości szantażowania wynikami śledztwa zbudował sobie pozycję niewzruszalnego.

Podkomisja Macierewicza, działając osiem lat, nie wydala z siebie żadnego dokumentu, który mógłby stać się dokumentem państwowym, nawet państwa kompromitującego się hurtowo na innych polach. Za to wydaliła kilku członków posiadających swoje własne koncepcje zamachu.

Kaczyński jako zabójców swojego brata wskazywał tych, których winą jego elektorat w danej chwili najchętniej w tej roli widziałby.

Raz była to opozycja.



Raz Rosjanie.

Jak PiS utraci kontrolę nad kwitami podkomisji Macierewicza (oraz kwitami prokuratury) to PiS Kaczyńskiego skończy się. Ta afera jest nieporównywalna z żadną inną aferą PiS i w ogóle, przez to, że jest jedyną, w kontekście której nie można powiedzieć "a wy biliście Murzynów". Inne afery PiS od afer poprzedników (i niestety pewnie również następców) różni skala, zwykle są to różnice ocierające się o nową  jakość ale afera smoleńska nową jakość stworzyła absolutnie dosłownie.

W tym sensie jest gorsza od narzuconego z zewnątrz kłamstwa katyńskiego.

Kłamstwo katyńskie od smoleńskiego rożni też, że katyńskie było jednym z elementów opresji a smoleńskie jest jej siłą sprawczą - choć opresja mniejsza i miejmy nadzieję, iż właśnie zakończona.

_________________________
* Poniższe kwestie znajdują się we wszystkich stenogramach, ale raport KBWL zaczyna na ostatniej.
image


Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka