Kiedyś pisałem, że PiS tworzy precedensy, które - z tamtego punktu widzenia - w przyszłości mogą zostać użyte przeciw niemu. Potem tych precedensów było już tak dużo, iż stanowiły jednolitą rzeczywistość prawną, więc pisać przestało mi się chcieć bo to tytułowe hasła stały się źródłem prawa.
Jeszcze nie ujrzały światła dziennego żadne propozycje legislacyjne a już zawył nasz były kolega bloger. Teoretycznie to on ma trochę racji bowiem kaczyści przez osiem lat rządów tak namotali, że trudno sobie skuteczne i szybkie rozmotanie wyobrazić.
Ale trudno tylko kiedy zakłada się, iż na przykład spalony dom chce się ODspalić a nieboszczyka ODśmiercić.
Wyobraźmy sobie więc coś w życiu zupełnie oczywistego ale niespotykanego w naszym teatrze politycznym - otóż parlamentarna większość ustawą likwiduje Trybunał Konstytucyjny oraz prezydenckie prawo weta i w tej ustawie zawiera, że wchodzi ona w życie z chwilą ogłoszenia.
KTO WTEDY ORZEKNIE, ŻE TAKA USTAWA JEST SPRZECZNA Z KONSTYTUCJĄ?
KTO JĄ ZAWETUJE?
Last, but not least - będzie to realizacja doktryny obu Morawieckich, którzy przecież głosili wyższość woli demokratycznie wybranego parlamentu nad prawem.
Nie wiem, jak z problemem przywracania rządów prawa poradzą sobie nowi, natomiast jestem absolutnie przekonany iż TRACĄCY WŁADZĘ nie mają na myśli rządów prawa samych w sobie, tylko fragment umowy koalicyjnej "Rozliczenie rządów Zjednoczonej Prawicy"
WIDZĘ WIELE WAD ZAPROPONOWANEGO ROZWIĄZANIA, ALE JEDNĄ ZALETĘ - DALEJ POSUNĄĆ SIĘ JUŻ NIE MOŻNA WIĘC TRZEBA BĘDZIE COFAĆ, CZYLI RZECZYWIŚCIE PRZYWRÓCIĆ RZĄDY PRAWA.
Nie po to wszak mamy o jednego rycerza więcej.
Nie wierzę w całościowe zrealizowanie mojego patentu za jednym zamachem - raczej będzie to coś na podobieństwo obcinania psu ogona po plasterku, żeby go mniej bolało.
Ale jedno posunięcie powinno być zrealizowane - konstruktywne votum nieufności. Przeciw temu nie ma żadnych zapisów w konstytucji a uchwalone przez ponad połowę posłów nie może budzić żadnych moralnych wątpliwości.
Za takim rozwiązaniem przemawiają głosy, iż Morawiecki, zamierzając uniknąć kompromitacji przegranego głosowania, nie przyjmie misji, które moim zdaniem są ZMYŁĄ mającą na celu zapobieżenie votum. A skoro jakiś cel w przyjęciu skazanej na niepowodzenie misji Morawiecki widzi, to należy mu uniemożliwić realizację tego zamiaru.
DODATKOWĄ KORZYŚCIĄ BĘDZIE UNIKNIĘCIE JEDENEJ MIESIĘCZNICY Z WICEPREMIEREM KACZYŃSKIM BREDZĄCYM O ZAMACHU SMOLEŃSKIM, PONIEWAŻ W ROZDYGOTANEJ SYTUACJI MIĘDZYNARODOWEJ TO JUŻ NIE SĄ ŻARTY, KIEDY WICEPREMIER BREDZI NA POWAŻNY TEMAT.
