Wprowadzenie wspólnej europejskiej waluty zmienia podmiotowość narodowego banku kraju wspólnoty, który decyduje się na przyjęcie takiej waluty. Takie kraje są również narażone na różne wstrząsy podczas globalnych kryzysów finansowych. Przykładów nie brakuje. Grecja, Hiszpania, Portugalia znalazły się na krawędzi bankructwa.
Kraj z własną walutą nie bankrutuje – wskazuje prezes Belka podczas nagranej słynnej rozmowy z min. Sienkiewiczem. A bank krajowy, który nie bankrutuje, może być bardzo przydatną instytucją dla władzy, która zmaga się z kryzysem lub przygotowuje się do wyborczej rozprawy z opozycją. Może on wtedy pomóc w redukowaniu deficytu budżetowego dosypując grosza to kasy państwowej i stworzyć w ten sposób mylny obraz dobrego stanu finansów publicznych. Jeżeli rząd pozbędzie się ministra Rostowskiego to bank dodrukuje pieniądze i pomoże rozdeptać Platformie przeciwników politycznych.
W tej rozmowie nikt się nie przejmuje kosztami społecznymi i gospodarczymi takich posunięć. Obaj panowie z elity, posługując się wulgarnymi znakami przestankowymi, konstruują scenariusz utrwalenia swojej władzy i stanu posiadania. Prezes Belka zwraca uwagę na znaczenie posiadania własnej waluty. Z walutą Euro walka z deficytem nie byłaby taka prosta, bo nie dałoby się po cichu wprowadzić na rynek nowych miliardów. Prezes sugeruje tym samym, że wprowadzenie wspólnotowej waluty redukuje możliwość wpływania NBP na kształtowanie politycznego krajobrazu w Polsce. Oznacza to po prostu, że tak długo, jak długo NBP może być pomocny w utrzymaniu władzy PO, wprowadzenie Euro nie wchodzi w rachubę. Skandal? Tak, gigantyczny…
