Wrzawa, jaka się podniosła po dymisji Kaczmarka więcej mówi o osobach, która się na ten temat wypowiadają, niż o samym wydarzeniu.
Możliwych wyjaśnień jest wiele i zwyczajnie wiemy zbyt mało, żeby formułować wnioski. Oświadczenie Kaczmarka można odczytać jako próbę obrony przed oskarżeniami, które mogą się pojawić. Broni własnej skóry. Dlaczego w swoim oświadczeniu wspomina o komisji śledczej? Czy odwołanie ministra to powód, by trąbił on o komisji śledczej? Wydaje się, że mówi tak ktoś, kto bardzo się boi personalnej odpowiedzialności. Boi się prokuratury. Dlaczego?
Możliwe też, że jest tak, jak on twierdzi, tzn. że nie tylko on mógł być źródłem przecieku.
Jednak to premier jest szefem rządu i jeśli traci zaufanie do ministra, może go odwołać. Jeżeli doszło do jakiejś nielojalności, co sugerował Kaczyński, to decyzja o odwołaniu jest logiczna.
Warto też zwrócić uwagę na różnice w postępowaniu Kaczyńskiego i Millera. Miller w sprawie starachowickiej krył Sobotkę, a Kwaśniewski go ułaskawił. Tym razem nie ma krycia.
