m.m.w. m.m.w.
221
BLOG

Bankier Roku?

m.m.w. m.m.w. Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 W ramach ogólnie wprowadzanej "glastnosti i pierestrojki" Watykan niedawno opublikował, po raz pierwszy w dziejach, bilans swego największego Dzieła, czyli banku IOR - Istituto per le Opere di Religione.

Czasy, jak wiedzą wszyscy bankowcy i bankierzy naszej planety, są wredne. Banki cienko przędą, a niektóre wręcz podpierają się nosem żeby nie upaść. (Jeden pan bankier we Włoszech to nawet przez okno skoczył!) Z tym większym podziwem i nieukrywaną zazdrością powitał świat finansów wiadomość, że są tacy, których się kryzys nie ima i którzy w tych wrednych czasach potrafią się odnaleźć. Bank papieski w 2012 roku (za który ogłoszono właśnie wyniki) zrobił równiutkie... plus 300% zysku w stosunku do roku 2011.

Phi! Dla Najwyższego to "peanuts". Po naszemu pikuś. Nie takie numery my ze śwagrem...

Ponieważ ta wspaniała wiadomość dotyczy jednak roku 2012, nijak się to ma do tytułu "Bankier Roku", który ani chybi zostanie przyznany niebawem Papieżowi Franciszkowi. On jest w tej sprawie niewinny... eeeee, znaczy to nie jest jego zasługa tylko poprzednika. 

Inaczej sprawa wygląda jeśli przyjrzymy się wiadomości, która przemknęła przez polskie media niezauważona. Kilka dni temu włoski rząd zapowiedział wprowadzenie kontroli celnej na wszystkich przejściach granicznych z Watykanem. Ustawione zostaną słupki z napisem "Dogana" i panowie w mundurach Guardia di Finanza będą skrupulatnie przetrzepywać całe towarzystwo, które dotąd, bez krępacji łaziło w tę i we w tę przez granicę z walizkami pieniędzy. Okazało się bowiem, że na kilka tysięcy operacji przekraczania granicy z sumą powyżej 10 tysięcy euro zgłoszonych w Watykanie, po włoskiej stronie zgłoszono ich raz cztery, a raz aż trzynaście. Reszta pruła przez granicę i nawet okiem nie mrugnęła. Na przykład ten miły monsignore Nunzio Scarano, którego Włosi capnęli z walizką, w której miał 20 milionów w gotówce i którego proces właśnie rusza w Rzymie. 

Włosi wystąpili w maju tego roku o informacje do watykańskiego ciała nadzorującego finanse, Autorità di Informazione Finanziaria, w skrócie A.I.F., ale nawet im nie odpowiedziano. A.I.F. powołano w Watykanie trzy lata temu, a głównym jego zadaniem jest zapobieganie i walka z praniem pieniędzy pochodzących z przestępstw oraz zapobieganie i walka z finansowaniem światowego terroryzmu. (Nieźle, jak na takie święte miejce!) Zajmuje się zaś ukrywaniem informacji o przestępcach. 

Papa Franio jest więc szczęśliwym właścicielem najlepiej funkcjonującej pralni świata i z pewnością na tytuł Człowieka Roku zaslużył jak mało kto. A na tytuł Bankier Roku jeszcze bardziej.

Przecież nie po to płaci szefowi A.I.F. , Szwajcarowi René Bruelhart'owi miesięczną pensyjkę w wysokości - uwaga, uwaga! - 30.000 euro plus 5.000 na wydatki żeby potem mieć słabsze wyniki albo stracić zagranicznych klientów i ich walizki. To miała być tajemnica ale ktoś wypaplał włoskiej prasie i Włochów aż zatrzęsło. 

W międzyczasie Papcio Franio gania po wiecach i szalejącym z zachwytu tłumom wciska kity, jaki to kapitalizm niedobry, brudny pieniądz rządzi światem i ilu jest głodnych a ilu chorych. Nawet własnego Harleya oddał na biednych. Co prawda Papieżowi Harley potrzebny jak rybie rower, ale zawsze. Liczą się dobre intencje. 

I gra gitara. 

Pralnia pierze.

Franio gania w starych butach i się uśmiecha. Raz na jakiś czas do kogoś zadzwoni - "Cześć! Tu mówi Francesco."

Publika wyje z zachwytu. Nihil novi. Prawie jak za dawnych dobrych lat kiedy Firmą zajmowali się Marcinkus z Janem Pawłem II. 

www.corriere.it/cronache/13_dicembre_06/finanzieri-frontiera-il-vaticano-bloccare-traffico-contanti-ec855536-5e8c-11e3-aee7-1683485977a2.shtml

m.m.w.
O mnie m.m.w.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo