mobi mobi
90
BLOG

Powódz 1997 a wypowiedz Komorowskiego w sejmie

mobi mobi Polityka Obserwuj notkę 4

Przeglądając dziś różne strony internetowe wpadłam na jeden wpis informujący (tudzież cytujący) o wypowiedzi (wtedy posła) Bronisława Komorowskiego w sejmie 16.07.1997 podczas obrad w sprawie powodzi stu- czy też tysiąclecia. 

Jako że nie można wierzyć wszystkiemu co ludzie wypisują sobie w internecie, sprawdziłam tą wypowiedź u źrodeł, czyli na stronie sejmowej. Ku wielkiemu zaskoczeniu, wszystko co było cytowanie w tym wpisie było prawdą! Sytuacja z 1997 powtórzyła się- znów w Polsce mamy powódź. Ale czy po 13 latach czołowy polityk na naszej arenie politycznej zmienił diametralnie zdanie? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...i Komorowski jest najlepszym tego przykładem. O co chodzi? Zacytuję wypowiedź tego pana, który tragicznym zrządzeniem losu stanął na czele państwa, lecz w żaden sposób nie ma ku temu kwalifikacji...


2 kadencja, 111 posiedzenie, 1 dzień (16.07.1997)

Poseł Bronisła Komorowski:

(...) Proszę Państwa! Państwo i władza państwowa czasami przeżywają bardzo trudne momenty. Państwo i władza państwowa sprawdzają się w obliczu zagrożeń i w stanach kryzysu. Państwo polskie poniosło klęskę, i to klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi uczestników biorących udział w akcji przeciwpowodziowej nie może przesłonić ujawnionej słabości państwa. Żołnierze, policja, strażacy, którzy z ogromnym poświęceniem biorą udział w tej batalii, zgodnie ze starym porzekadłem żołnierskim mają prawo przynajmniej do jednego - mają prawo być dobrze dowodzeni i mieć poczucie, że uczestniczą w akcji sensownej, mającej choć cień szansy na sukces. Takiego przekonania ci uczestnicy, wedle mojej wiedzy, nie mieli nawet prawa mieć.

    Stoimy dzisiaj w obliczu wielkiego wyzwania, jakim jest zorganizowanie akcji pomocy rejonom poszkodowanym przez powódź. Temu, jak sądzę, powinna służyć ta debata dotycząca nowelizacji ustaw, zbudowania prawa, które ułatwiłoby działanie pozytywne, chodzi nie o likwidowanie stanu zagrożenia, ale o likwidowanie skutkow katastrofy, jaka Polską dotknęła. Stoimy dzisiaj w obliczu zadania podliczenia i usuwania skutków przegranej bitwy. Trzeba jednak zbadać przebieg tej bitwy, trzeba zbadać okoliczności, które spowodowały, że straty są niezwykle dotkliwe. Nie może być tak, jak sugeruje koalicja rządząca: rozmawiajmy i mówmy tylko o tym, co będziemy dzisiaj robili, jak będziemy sprzątali ten krajobraz po bitwie. Musimy dla dobra następnych ekip rządzących, dla dobra następnych osób, które będą dowodziły w sytuacjach kryzysowych, dokonać dzisiaj analizy przyczyn klęski, którą poniosło państwo polskie.

    Proszę Państwa! Trzeba zbadać, dlaczego nie zadziałał system ostrzegania i system monitorowania zagrożeń(...)

 W związku z tym Koło Konserwatywno-Ludowe wnosi o powołanie komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności organów państwa odpowiedzialnych za akcję antypowodziową na południu Polski.I naprawdę nie chodzi o to, żeby kogokolwiek stawiać pod pręgierzem. Chodzi o to, aby rzetelnie, w oderwaniu od batalii politycznej, a parlament taką szansę czasami stwarza, spróbować zbadać, gdzie zostały popełnione błędy i co zrobić, aby tych błędów w przyszłości uniknąć. A że można było uniknąć, są na to dowody.(...)

Padało tutaj pytanie o stan wyjątkowy. Nie jestem entuzjastą żadnych stanów wyjątkowych, ale odnoszę wrażenie, że istniał nieuzasadniony lęk przed użyciem istniejących instrumentów prawnych ze strony koalicji rządzącej. Być może są to kompleksy stanu wojennego.W moim przekonaniu, jeśli istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę na to, że ludzie będą się czuli zabezpieczeni, że ktoś w sposób nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z takich instrumentów skorzystać.Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa stworzonego w innych warunkach politycznych, do innych spraw powołanego - i diabeł może nosić cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny policyjnej mogło uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed szabrunkiem.

(...)Zastanawiałem się także, skąd się bierze taka niechęć do przepisów stanu wyjątkowego. Myślę, że to jest trochę tak, że z przepisów stanu wyjątkowego na pewno by wynikało jedno: wzięcie pełnej odpowiedzialności przez administrację państwową, rząd za to, co się dzieje na terenach objętych klęską powodzi.

    Bitwę przegraliśmy. Dzisiaj możemy tylko walczyć ze skutkami katastrofy. Obawiam się, że i tego rząd się boi - wzięcia pełnej odpowiedzialności. Padały tutaj sugestie o podzieleniu się odpowiedzialnością. Opozycja, jeśli chce być opozycją sensowną, konstruktywną, w takich sytuacjach nie może uchylać się od odpowiedzialności za wspólne działania zmierzające do poprawienia stanu rzeczy, uratowania tego, co się da uratować. Nie może to jednak oznaczać, że opozycja nie będzie miała prawa krytykować tego, co się wydarzyło w sposób katastrofalny w Polsce. Obawiam się, że rząd próbuje przerzucić na barki opozycji przynajmniej część odpowiedzialności za katastrofę. Opozycja jest gotowa wziąć część odpowiedzialności za walkę ze skutkami katastrofy. Polityczna odpowiedzialność za nieprzygotowanie państwa spoczywa zawsze na tych, którzy dźwigają całość odpowiedzialności za państwo, spoczywa na rządzie, prezydencie i większości parlamentarnej. (Oklaski)

 

Wypowiedź z cyklu "złote myśli Bronka". A jak wygląda postawa Komorowskiego wobec tegorocznej powodzi? Czy Komorowski nie przeszedł na tą "drugą stronę"? Oceńcie Państwo sami.

 

Jeśli ktoś ma wątpliwości co do wiarygodności tej wypowiedzi, również odsyłam do źródeł czyli strony sejmowej:

orka2.sejm.gov.pl/Debata2.nsf/5c30b337b5bc240ec125746d0030d0fc/f5186d98404c5211c12574f000448a26

Miłej lektury :)

mobi
O mnie mobi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka