Mimo, iż genetycznie miłuję teatr i kocham aktorów miłością bezinteresowną, czytam wszystko na ten temat, co mi pod kursor myszki najdzie, dopiero dziś, przypadkowo, poznałem smutne, tragiczne okoliczności śmierci niezapomnianego Tolka Banana, czyli aktora Jacka Zejdlera i przyznam, że bardzo to mną wstrząsnęło.
Owszem, wiele razy słyszałem o mniej lub bardziej prawdopodobnych przyczynach Jego śmierci, w tym, najbardziej swego czasu rozpowszechnioną wersją o rzekomym zabiciu go przez UB. Wszystkie te pogłoski i plotki okazały się bzdurą, a powodem Jego samobójczego odejścia był po prostu miłosny zawód. Nie będę tutaj opisywał szczegółów tej tragicznej nocy sylwestrowej z 1979/80 roku, gdyż są one wstrząsające. W chwili śmierci Jacek Zejdler miał 25 lat.
Wspomnijmy Go tylko, jako uczciwego, bardzo wrażliwego człowieka i zdolnego, mającego przed sobą całą karierę aktora. Wspomnijmy Go, jako Tolka Banana, naszego dziecięcego bohatera.
...A potem odszedł, odszedł daleko
Za siedem gór, siedem rzek
Jednak o Tolku, piosnka zostanie
czy chcecie wierzyć, czy nie
Piosnka o Tolku, Tolku Bananie
Czy chcecie wierzyć, czy nie.
