Internet puchnie od analiz i możliwych scenariuszy konfliktu na linii Rosja – Ukraina plus "Zachód".
Okres wakacyjny sprzyja fantazjowaniu, więc zamiast wytykać błędy i naiwność w tych analizach postanowiłem pójść na całość i spłodzić własny makabryczny niestety scenariusz.
Rosja zajmie Ukrainę. To pewne, decyzje zapadły, przerzucenie 40 tyś. rosyjskich żołnierzy na granicę musi zostać skonsumowane. Będzie to blitzkrieg. Ukraina nie ma szans na skuteczną obronę a "Zachód" nawet nie zdąży zwołać nadzwyczajnego zgromadzenia w jednej ze swoich groteskowych organizacji by "zaostrzyć" sankcje.
Chiny - widząc, że "Zachód" nie zrobi nic w sprawie Rosji (a już szczególnie w jej obronie) oraz wykorzystując zaangażowanie rosyjskiej armii na drugim krańcu państwa - zaatakują Rosję.
Przewaga Chin jest miażdżąca. Możliwości mobilizacyjne to 750 mln przeciw 69,1 mln ludzi. Aktualny budżet obronny to 126 mld $ przeciw 76,6 mld $.
Pozostaje jeszcze tylko motyw.
Wystarczy spojrzeć na gęstość zaludnienia na wschodzie Rosji i w Chinach. Co czwarty mieszkaniec naszej planety to Chińczyk.
Władze Chin to nie jakieś demokratyczne pacynki, to władze realne, mogące jedną decyzją postawić armię w stan gotowości. Nie widzę żadnego argumentu, żadnego zagrożenia dla Chin aby z tej niepowtarzalnej okazji miały nie skorzystać.
To będzie masakra. Rosja zostanie zajęta przez Chińczyków jeszcze szybciej niż Ukraina przez Rosjan.
Pytanie tylko, czy rozpędzone Chiny zatrzymają się na naszej granicy i czy Chińczycy kupią nasze jabłka.
