Palestrina2005 Palestrina2005
186
BLOG

Kapitalizm dla biednych, socjalizm dla bogatych

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 23
 

Ukradniesz tysiące idziesz siedzieć. Ukradniesz miliony, chcą cię wsadzić, ale wybronią cię adwokaci. Ukradniesz miliardy nikt cię nie ruszy. Ukradniesz dziesiątki miliardów państwo czym prędzej pokrywa straty." (~zzzzzzzzzz , 19.12.2008 07:23, jedna z formowych wypowiedzi na temat pomocy amerykańskim koncernom samochodowym)

Niestety, w powyższym stwierdzeniu mamy pokazaną całą prawdę o dzisiejszym „systemie rynkowym" w USA i Unii Europejskiej. Zasady rynkowe istnieją, ale obowiązują tylko szarych, przeciętnych obywateli i małe oraz średnie firmy.

Wielkie korporacje zasadom rynkowym już nie podlegają. Mamy tu lobbing, ścisłe powiązania z rządami, a często nawet samowolę zarządów oraz innych pracowników i ignorowanie nawet interesów akcjonariuszy.

Ktoś kiedyś powiedział, że każdy system ma w sobie element samozniszczenia. W socjalizmie utopijna jest wiara, że ludzie są altruistami. Niewątpliwie kapitalizm, odwołując się do ludzkiej chciwości, ambicji, chęci zysku, bycia bogatym, chęci osiągnięć jest systemem, który bardziej pasuje do natury człowieka i w większym stopniu wykorzystuje ludzkie zasoby do parcia cywilizacji naprzód.

Jednak także kapitalizm ma w sobie pewne ziarna samodestrukcji.

Pierwszym ziarnem samodestrukcji jest to, iż kapitalizm zakłada, że suma indywidualnych racjonalnych zachowań, suma realizowania własnych interesów, da w efekcie wzrost dobrobytu ogółu. To założenie okazuje się nie do końca prawdziwe. Jak widać po ostatnim krachu suma racjonalnych działań z indywidualnego punktu widzenia może doprowadzić do ogólno światowego kryzysu. Co więcej nawet w skali pojedynczej firmy suma racjonalnych działań pracowników nie daje racjonalnego działania firmy. Bo każdy pracownik dba o własne interesy, które wcale nie pokrywają się z interesami właścicieli i maksymalizacją zysków. Szczególnie dobrze widać to w ostatnim okresie, kiedy wielkie firmy są coraz słabiej kontrolowane przez ich właścicieli. Pracownicy działają we własnym interesie, dbają o maksymalizację swoich premii, o szybki awans. I te cele w pewnym momencie zupełnie rozbiegły się z celami firm. Pracownikom udało się w koncernach wszystko tak zagmatwać, iż robienie kariery w koncernach jest coraz słabiej skorelowane z efektywnością działania. A czasem w ogóle nie jest skorelowane.

Kolejnym ziarnem samodestrukcji w kapitalizmie jest to, iż wszyscy, którzy kiepsko grają w myśl jego zasad starają się zmienić reguły gry aby „obejść" zasady i wygrać. Tak więc coraz większa część społeczeństwa stawia na „państwo socjalne", związkowcy negocjują absurdalnie dużą liczbę przywilejów doprowadzających do bankructwa firmy (np. koncerny samochodowe w USA) lub też starają się aby pracownicy całych sektorów żyli na koszt podatnika, z kolei politycy zwiększają biurokrację, aby zatrudniać swoich znajomych i rodziny, tworzy się sztuczne bariery aby później zarabiać na korupcji itd. Także wielkie koncerny, które nie potrafią na rynku konkurować, zamiast polepszyć swoją efektywność, starają się „obejść" reguły gry poprzez lobbing blokując konkurentów lub też umożliwiając transfer pieniędzy od podatnika do koncernu.

Następnym (być może najważniejszym) ziarnem samodestrukcji kapitalizmu jest wzrost wielkości firm. Kiedyś mieliśmy względnie małe firmy, dość łatwo kontrolowane przez właścicieli. Teraz mamy wielkie międzynarodowe korporacje, spółki akcyjne, które z powodu rozdrobnienia akcjonariuszy, różnych dziwnych powiązań finansowych są właściwie przez nikogo nie kontrolowane. A więc „nadzór właścicielski" jeden z fundamentów kapitalizmu przestał istnieć. Ale nie tylko... Mechanizmy wolnego rynku powinny powodować, że firmy nieefektywne bankrutują, ustępując miejsca tym które działają efektywniej. W myśl tej zasady GM czy Chrysler powinny zbankrutować ustępując miejsca Toyocie. Jednak okazuje się, że wielkie korporacje i ich menedżerowie sławią wolny rynek tylko wtedy gdy przynoszą zyski.

Gdy okazuje się, że wielkie korporacje nie radzą sobie na rynku zaczynają grać nieczysto, starając się „obejść" zasady. Zaczyna się lobbing, który ma na celu poprzez regulacje prawne:

- zablokowanie konkurentów (różnego rodzaju regulacje blokujące dostęp do rynku krajowego - mogą być to cła, sztuczne wymogi ekologiczne, inne regulacje)

- bezpośredni transfer pieniędzy od podatnika do koncernu - różnego rodzaju dotacje, subwencje które dostaje firma dzięki lobbingowi. Gdy z kolei wielki koncern staje u progu bankructwa zaczyna się lobbing, iż jest „zbyt wielki żeby upaść" i ze względów społecznych upaść nie powinien.

- pośredni transfer pieniędzy podatnika - czyli regulacje zmuszające przeciętnego obywatela do zwiększonej konsumpcji czy kupowania czegoś. Przykładem może być chęć wymuszenia przez koncerny samochodowe na UE aby poprzez odpowiednie regulacje „zachęcała" (a raczej zmuszała) ludzi do jeżdżenia nowymi samochodami i pozbywania się ich po ośmiu latach. Innym przykładem mogą być dopłaty do kredytów mieszkaniowych które wprost przekładają się na wzrost cen nieruchomości, a zatem są pośrednim transferem pieniędzy podatnika do deweloperów.

Jak widzimy kapitalizm i wolny rynek nie są już tym czym były kiedyś. Przez lata poszczególni gracze zaczęli „oszukiwać", kwestionować reguły gry. Kapitalizm w tej chwili często dotyczy przeciętnych ludzi (może nie tylko „biednych" jak w tytule, ale właśnie przeciętnego człowieka nie należącego do jakiejś szczególnej „grupy interesu"). Ci zorganizowani w „grupy interesu" (korporacje, związkowcy, politycy) nie chcą aby kapitalizm ich dotyczył i kierują się w stronę socjalizmu. Jak dalej się to wszystko potoczy i do czego doprowadzi? Nie wiem - socjalizm, totalitaryzm, monarchia, odrodzenie kapitalizmu, a może coś innego? Pożyjemy - zobaczymy. Jeśli nie my, to nasze wnuki...

 

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka