Ach, co to było za show! Słowne potyczki, oskarżenia, wątki sensacyjne, a nawet wezwania o włączenie do sprawy Policji i Straży Marszałkowskiej. W okresie, w którym króluje ogórek, posłowie przygotowali nam wspaniałe widowisko. I my, jako gawiedź, powinniśmy być zadowoleni.
Nie będę wskazywał winnych i niewinnych. Na pewno sprawę można było załatwić polubownie. Faktem jest, że Marszałek Komorowski mógł spróbować porozumieć się z opozycją, faktem jest, że poseł (jako poseł) Ziobro powinien być obecny na posiedzeniu Sejmu.
Nie mogę jednak zrozumieć, jak można zachowywać się tak, jak dziś i wczoraj zachowywali się posłowie obecni na komisji regulaminowej. Posłowie opozycji mają pełne prawo do manifestowania swoich poglądów. Mają prawo do używania prawnych kruczków i mają prawo do przeciągania sprawy na swoją stronę. To normalne i przynajmniej według mnie - korzystne dla państwa i demokracji.
Nie wyobrażam sobie jednak chuligańskiego i tak chamskiego zachowania. Nie mam pojęcia, czemu posłowie potrafią obrażać siebie nawzajem, a nie potrafią dojść do porozumienia. Każdy poseł to człowiek. Nie oszukujmy się, że posłowie nie znają się między sobą i nie spotykają się prywatnie. Jeżeli posłowie używają tak bezczelnych słów w stosunku do siebie - w stosunku do osób, które na pewno znają - to jaki stosunek mogą mieć do nas - wyborców?
Gdy ktoś mi mówił o Sejmie w kategoriach cyrku to trochę się uśmiechałem, lecz w zasadzie nie zgadzałem się z takim twierdzeniem. Dziś się zgadzam. To był cyrk. Dobrze byłoby, gdyby ktoś temu cyrkowi powiedział: "Spieprzaj dziadu". A ktoś dopowiedział: "I nie wracaj!".
PS. I pamiętajmy - "Zachowujcie się, bo nas filmują!"