Bartosz Radomski Bartosz Radomski
217
BLOG

8. Turnus mija, ja niczyja

Bartosz Radomski Bartosz Radomski Polityka Obserwuj notkę 0

W zasadzie tematu służby zdrowia miałem na blogu nie poruszać. Nie jestem lekarzem, nie jestem też managerem czy ekonomistą - co najwyżej z zamiłowania. Ze służbą zdrowia częściej niż na żywo spotykam się oglądając telewizję. Mimo to postaram się wyrazić kilka zdań na ów temat.

 Z problemem nieefektywnej służby zdrowia borykamy się już od wielu lat. Nie pomogła reforma rządu Jerzego Buzka, nie pomógł zamach Mariusza Łapińskiego, nie pomógł ani Balicki, ani nawet Religa. Teraz stery trzyma kobieta - Ewa Kopacz. Od roku jej ministerstwo przygotowywało ustawy reformujące służbę zdrowia. Ostatecznie trzy ustawy zostały skutecznie zawetowane przez prezydenta Kaczyńskiego. O tym, czy była to decyzja słuszna zdecyduje historia, bo ja chciałbym poszukać własnej recepty na rozwiązanie problemu.

 Nie sposób zgodzić się z argumentacją Lecha Kaczyńskiego, który zwykł twierdzić, iż zdrowie nie ma swej ceny, a służba zdrowia jest ostatnią dziedziną życia, w której jedynym ważnym celem były pieniądze. To prawda, co do tego nie powinniśmy mieć wątpliwości. Czy jednak wyklucza to prywatne szpitale, przychodnie i komercyjne przedsięwzięcia? W mojej ocenie nie są to sytuacje czysto sprzeczne.

 Każda placówka, czy to komercyjna czy publiczna, powinna dbać o zdrowie swoich klientów. I już szczególnie powinno to dotyczyć placówek komercyjnych, które z natury powinny walczyć o to, by świadczyć usługi na jak najwyższym poziomie. 

 Wpuszczenie prywatnego kapitału do służby zdrowia nie musi się odbywać naraz i nie musi zastępować całości sektora publicznego. Szpitale prywatne powinny być tworzone od podstaw lub na podstawie placówek, które nie radzą sobie z prowadzeniem jednostki. Nie możemy zaczynać od jednoczesnej prywatyzacji wszystkich jednostek publicznych, bo grozi to sprzedaniem placówek po zbyt niskich cenach lub podmiotom zupełnie nieprzygotowanym na prowadzenie jednostek służby zdrowia.

 Konkurencja na rynku jest jednak czymś dobrym, o czym świadczy rozrost sektora prywatnych przychodni medycznych i gabinetów stomatologicznych. W moim osiemnastotysięcznym mieście, Przasnyszu, istnieją obecnie cztery przychodnie medyczne. W różnych punktach miasta, każda zadbana, nowa, czysta i z przyjemną obsługą. Istnieją więc solidne przesłanki, że podobnie będzie w przypadku szpitali.

 Kluczem do nowoczesnej służby zdrowia jest również jej informatyzacja. W październiku rozpocząłem studia, a to dobry okres, by poznać wiele osób z różnych regionów kraju. Rozmawiając z kilkoma koleżankami ze Śląska o potrzebie załatwienia sobie na miejscu lekarza, dziewczyny wyjęły mi piękną, plastikową kartę i zaprezentowały w ten sposób śląski system zapoczątkowany przez Kasę Chorych. 

 Dobrym momentem na wprowadzenie elektronicznego systemu danych jest wprowadzenie elektronicznych dowodów osobistych za dwa lata. Co da taki system? Przede wszystkim skuteczną informację - lekarzowi, jego przełożonemu, ale także NFZ i regulatorom rynku. 

 Ciekawym spojrzeniem na problemy służbę zdrowia mógłby być także kontrakt społeczny, jaki każdy obywatel zawarłby z państwem. Może powinniśmy wreszcie wziąć się za siebie i postępować tak, by dbać o zdrowie? Obowiązkowe, profilaktyczne badania raz w roku byłyby być może mniej kosztowne niż nie tylko niekoniecznie skuteczne, ale również bardzo drogie leczenie raka. A jeśli palisz to może powinieneś płacić większą składkę lub dopłacać do leczenia?

 A jak powinna wyglądać struktura finansowania i administracji? Według mnie najlepszym wyjściem jest płatność jednej stawki podatkowej odprowadzanej z wynagrodzenia - czyli w zasadzie tak jak jest to dzisiaj - do jednego, wybranego funduszu zdrowia. Czym miałby się zajmować Fundusz Zdrowia? Otóż miałby za zadanie administrować naszymi pieniędzmi - i pomnażać się, gdy ma taką możliwość. Kwestią otwartą jest czy należy funduszom dawać otwartą rękę w inwestowaniu np. na polskiej giełdzie. Jednym z takich funduszy mógłby być KRUS, innym - NFZ. 

 Pod Funduszem w strukturze powinny znaleźć się jednostki medyczne - szpitale, przychodnie, gabinety dentystyczne. Koszty przez nich ponoszone  w skutek leczenia powinny być opłacane bezpośrednio przez Fundusze.

  Mam jeszcze jeden pomysł dla władz samorządowych. Skoro jeden szpital niekoniecznie daje sobie radę, to może warto łączyć szpitale w konsorcja, np. samorządowe? Jedna jednostka administracyjna może przecież zarządzać dwudziestoma oddziałami szpitalnymi, ale równie dobrze - czterdziestoma. Dla administracji nie ma też prawdopodobnie znaczenia, czy dany oddział znajduje się w Przasnyszu, Makowie, Ostrołęce czy Ciechanowie. W ten sposób ogranicza się nie tylko balast administracyjny, ale także wprowadza się możliwość wspólnych działań. Można wspólnie zamawiać leki, organizować przetarg na ochronę, a w obecnym systemie - także negocjować limity przeznaczane przez NFZ. Można wprowadzić jeden system elektroniczny dla wszystkich czterech szpitali. Gdy odległość między nimi jest niewielka można w razie braku miejsc skierować pacjenta do innego szpitala. Ułatwiamy w ten sposób życie i pacjentowi - i szpitalowi.

Witam na blogu! Mam 19 lat, skończyłem przasnyskie Liceum Ogólnokształcące im. Komisji Edukacji Narodowej, a teraz studiuję prawo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na polityczne wybory jestem jeszcze za młody - ale chyba bliżej mi do liberalizmu niż konserwatyzmu. Tak też wskazał jeden z testów internetowych ;-). Staram się zawsze być możliwie obiektywnym i na poruszane problemy patrzeć jak najszerzej - czy robię to dobrze mogą Państwo ocenić zostawiając komentarz, na co szczególnie liczę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka